Pierwszy kanał białoruskiej telewizji wyemitował materiał, w którym białoruski prorządowy polityk Andriej Sycz wygłosił szereg tez, które jego zdaniem mają świadczyć o tym, że Polska w latach 30. dokonywała ludobójstwa na ludności białoruskiej.
Prowadzący program Andriej Sycz przekonywał, że mimo iż Traktat Pokojowy w Rydze przewidywał wolność wyznania i autonomię językową dla Białorusinów, w praktyce rząd polski podjął decyzję o całkowitej polonizacji ludności na Kresach wschodnich i surowo tłumił wszelkie przejawy białoruskości. Białoruski propagandysta przekonywał, że prawosławni Białorusini zostali całkowicie pozbawieni praw wyborczych i uznani za obywateli drugiej kategorii;
Tezy filmu:
1) Polska zaanektowała połowę ziem dzisiejszej Białorusi i jedną czwartą terytorium dzisiejszej Ukrainy;
2) Rząd polski dążył do całkowitej polonizacji ludności na wschodnich rubieżach kraju;
3) Prawosławni Białorusini zostali całkowicie pozbawieni praw wyborczych i uznani za obywateli drugiej kategorii. Szczególnie brutalne były prześladowania języka białoruskiego. Niszczono prasę i zamykano biblioteki;
4) W tym samym czasie w radzieckiej części Białorusi prowadzono politykę białorutenizacji;
5) Białorusini, którzy pozostali pod polskim uciskiem, szybko się zorganizowali tworząc oddziały, by przeciwstawić się próbie unicestwienia. Ci, którzy stawiali opór, byli przetrzymywani przez Polskę w obozie koncentracyjnym w Berezie Kartuskiej. Obóz przestał funkcjonować w wyniku działań Armii Czerwonej na terenie Zachodniej Białorusi. 17 września 1939 r. rozpoczęła się akcja, która została przyjęta przez białoruską ludność jako wyzwolicielska. Wojska radzieckie nie napotkały praktycznie żadnego oporu.
Zdaniem białoruskiego propagandysty, „żonglerzy faktami” próbują przedstawiać te wydarzenia jako działania zbrojne przeciwko państwu polskiemu, ale przemilczają fakt, że państwo polskie w tym czasie praktycznie już nie istniało – zostało pokonane przez III Rzeszę.
Zdaniem Sycza droga, którą oferuje Zachód, z jakiegoś powodu zawsze kończy się dla Białorusinów przepaścią.
Jak powiedział polityk, Zachód uprawia rewizjonizm historyczny jako narzędzie oddziaływania na świadomość białoruskiego społeczeństwa, przede wszystkim na młode pokolenie. Tradycyjnym celem jest falsyfikacja osiągnięć Wielkiej Wojny Ojczyźnianej;
„Im cichsze są głosy naszych weteranów – świadków okrucieństw, przemocy i masowych mordów – tym częściej proponuje się nam alternatywną wersję historii”.
Ale jak zapewnił Andriej Sycz, Białoruś podejmuje szereg działań mających na celu przeciwdziałanie fałszowaniu historii. Jednym z nich jest ustanowienie świętem daty, kiedy to dokonał się akt sprawiedliwości dziejowej: 17 września został ogłoszony „Dniem Jedności Narodowej”.
W komentarzu dla portalu delfi.lt polscy historycy komentują: Sycz kłamie i manipuluje, próbując usprawiedliwić wspólny z III Rzeszą atak na Polskę. Używa klasycznych metod dezinformacji – miesza prawdę z kłamstwem. Mieszkańcy wschodniej Białorusi pod kontrolą ZSRR żyli gorzej niż Białorusini w Polsce, a Czerwony Terror pochłonął życie setek tysięcy Białorusinów i Polaków, obywały się masowe deportacje i egzekucje. Natomiast Bereza Kartuska nie była obozem koncentracyjnym, a wśród nielicznych zmarłych nie było Białorusinów, również wśród schwytanych z bronią w ręku sowieckich terrorystów dokonujących zbrodni na Kresach.
Daniel Boćkowski, historyk i ekspert z Uniwersytetu w Białymstoku przypomina na łamach Delfi, że suwerenna Białoruś została proklamowana w Mińsku 25 marca 1918 roku jako Białoruska Republika Ludowa i istniała tylko do końca tego roku. Do dziś wspominanie o niej i jej symbolach, w tym o fladze (biało-czerwono-białej) jest na Białorusi uważane za przejaw ekstremizmu. Bolszewicy proklamowali w Smoleńsku 1 stycznia 1919 roku powstanie Białoruskiej Republiki Radzieckiej, która szybko przekształciła się w Litewsko-Białoruską Republikę Radziecką. Wojna bolszewicko-polska doprowadziła ostatecznie do podziału spornych ziem między II Rzeczpospolitą a ZSRR. Nie było żadnej aneksji „suwerennej Białorusi”, sięgającej, jak pokazano w filmie na sowieckiej mapie propagandowej, do województwa białostockiego.
Historyk przyznaje, że sytuacja Białorusinów w Polsce była bardzo trudna, ponieważ władze polskie w latach 30. postrzegały działalność wielu partii i środowisk białoruskich jako kontynuację polityki sowieckiej, którą ZSRR propagował poprzez organizowanie na terenach przygranicznych różnych bandyckich formacji zbrojnych, które miały stwarzać wrażenie antypolskiego ruchu oporu. Ponadto prowadzona była niezwykle aktywna działalność szpiegowska, agitacyjna i propagandowa. Nie istniał natomiast, zdaniem autora, białoruski ruch partyzancki walczący o fizyczne przetrwanie Białorusinów, którym rzekomo groziło ludobójstwo ze strony Polaków.
Choć nie ulega wątpliwości, że polityka etniczna II RP wobec mniejszości, w tym mniejszości białoruskiej, była naganna i zasługuje na potępienie, jedyne ludobójstwo, jakie w tamtym okresie miało miejsce, dotyczyło Rosji Sowieckiej. Zaś samo posługiwanie się pojęciem ludobójstwa jest manipulacją, bo utożsamia II Rzeczpospolitą z III Rzeszą.
oprac. ba za delfi.lt
2 komentarzy
qumaty
22 czerwca 2021 o 14:16Pomijając już liczne, rzeczywiste błędy polskiej polityki na kresach z okresu międzywojnia, ciężko będzie wskazać masowe groby białorusinów pochodzące z okresu tego „polskiego ludobójstwa”. Bez problemu jednak można wskazać takie groby ze „złotych czasów sowieckiego wyzwolenia” tych terenów. I to jest najlepsze podsumowanie tych bredni.
hmm
23 czerwca 2021 o 08:42Hmmm… przed zaborami byla tam I Rzeczpospolita, potem była I wojna światowa i powstało państwo Polskie, które graniczyło z ZSRR. To kiedy ta Polska zajęła część Białorusi skoro nie było takiego państwa?