Wbrew powszechnym stereotypom, głównymi „zasysaczami grantów” na Białorusi nie są organizacje wspierające społeczeństwo obywatelskie i rozwój demokracji, ale instytucje państwowe. Inna sprawa, że z jakiegoś powodu reżim niechętnie chwali się informacjami o zagranicznych dotacjach.
Białoruś podpisała z Unią Europejską umowę na finansowanie projektów gospodarczych, która weszła w życie 5 kwietnia 2017 roku, na sumę 14 mln € + 0,3 mln z Programu Rozwoju Narodów Zjednoczonych. Ze strony białoruskiej dokument został podpisany przez Ministra Gospodarki Władimira Zinowskiego.
Celem programu jest promowanie partycypacji obywateli w procesie rządzenia, i zrównoważonego rozwoju społeczno-gospodarczego w regionach Białorusi, z naciskiem na regiony o niskiej konkurencyjności, poprzez promowanie lokalnej prywatnej inicjatywy gospodarczej, aktywizacja procesu tworzenia nowych miejsc pracy dla kobiet i mężczyzn oraz wspieranie wzrostu gospodarczego kraju.
Podpisując ten dokument, Białoruś faktycznie potwierdziła nieskuteczność istniejącego obecnie modelu gospodarczego, którym szczyci się Łukaszenka. Umowa z UE podważa „białoruski cud gospodarczy”, a podpis ministra potwierdza uznanie konieczności przeprowadzenia w kraju reform i transformacji obecnego systemu.
-Białoruś stopniowo wyczerpuje potencjał swojego modelu rozwoju zorientowanego na państwo. Rozwój sektora prywatnego, prywatnych przedsiębiorstw oraz małych i średnich przedsiębiorstw (MSP), uważany jest za kluczowy czynnik dla dalszego rozwoju i wzrostu konkurencyjności i produktywności gospodarki- stwierdza dokument.
Rozwój małych i średnich przedsiębiorstw oraz wsparcie inicjatyw prywatnych na poziomie lokalnym został wskazany w dokumencie jako część większego wysiłku skierowanego na „wspieranie rozwoju sektora prywatnego, liberalizacji gospodarki oraz wzrost konkurencyjności w fazie transformacji”, jak również „czynnik łagodzący” negatywne skutki reform – w krótkiej i średniej perspektywie, w tym destabilizacji na rynku pracy, rosnącego bezrobocia, ogólnej re-alokacji zasobów między sektorami gospodarki, itd.
Oprócz przyznania się do nieskuteczności swojego „unikalnego modelu”, Białoruś zobowiązała się również do przestrzegania praw człowieka i zasad demokratycznych.
„Komisja może zawiesić niniejszą umowę w sprawie finansowania, jeśli kraj partnerski narusza obowiązku poszanowania praw człowieka, zasad demokracji i państwa prawa oraz w przypadkach ujawnienia poważnej korupcji” – stwierdza dokument.
Zabrakło wiernego przyjaciela Hugo Chaveza, który obiecał współpracować na rzecz budowania „alternatywy wobec zgniłego zachodniego imperializmu”. I Putina, który jeszcze niedawno chętnie rozdawał lekką ręką miliardy, a teraz nagle czegoś za tę hojność oczekuje, upomina się o więcej i więcej.
Tak więc wybór Łukaszenki jest ograniczony: albo reformy, albo trzeba się poddać. Albo Putinowi, albo Chinom.
Wcześniej okazało się, że w planach administracji Donalda Trumpa jest 100% obcięcie pomocy na Białoruś. Dotychczas środki przeznaczane z USAID – ok. 8 mln USD, skierowane były również na rozwój sektora prywatnego w gospodarce Białorusi.
Kresy24.pl
7 komentarzy
SyøTroll
14 maja 2017 o 09:31Cóż, ich prawo, Łukaszenka zostanie zmuszony do kierunku proeuropejskiego, zaś „ruskomirowcy” zaczną być dyskryminowani w imię „europejskiej demokracji”.
Japa
14 maja 2017 o 10:36Bat’ko głupi nie jest. Pociągnie z Gejropy co się da, a i tak da w pacht białoruskie firmy Chinolom. Jednym i drugim bliższy jest model ekonomiczny oparty o centralizm państwowy. Na drodze rozwoju Białorusi stoi Polska. Nie po to wprowadziła amerykański kontyngent, ze boi się Rosji. Czy Rosja jest zagrozeniem. To bufor przeciw chińskiej ekspansji ekonomicznej. Tym sposobem , jak zwykle poprzez siłowe rozwiązania, USrael hamuje ekspansje Chin na Europę. Tranzyt poprzez Ukrainę nie wypalił. Czyli Białoruś stanie się stacją końcową. Jako, ze biznes nie zna granic, to tędy czy owędy , chińskie towary pojadą na zachód. Jeżeli Europa zainwestuje w Białoruś, to nawet USraelska armia nie pomoże. Europa zjednoczy się przeciw obecności USraela, a kto straci? Jak zwykle Polska. Towary pojadą poprzez zachodnią Ukrainę i Słowacje. Mam w pamięci decyzje Grupy Wyszechradzkiej za Wałęsy. Była decyzja zeby zachód Europy płacił za tranzyt. No i co? Czechy i Słowacja „pusciły” TIR-y przez swoje kraje, a Polska została z ręką w nocniku. Tycie koniem trojańskim USraela jeszcze nigdy i nikomu na dobre nie wyszło.
observer48
15 maja 2017 o 08:36@Japa
LOL! „Na drodze rozwoju Białorusi stoi Polska.”
„(…) USrael hamuje ekspansje Chin na Europę.”
„Europa zjednoczy się przeciw obecności USraela, a kto straci? Jak zwykle Polska.”
Tyle geniuszu w jednym komentarzu! Już mi oczy wyłażą ze strachu z orbit na wspomnienie zjednoczonej Europy.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z tym, do czego zmierza obecny polski rząd, Polska kupując ropę i gaz od USA stanie się jeszcze przed końcem obecnej kadencji Trumpa głównym konkurentem kacapii w zaopatrzeniu Europy w ropę naftową i poważnie zredukuje dochody Gazpromu kupując amerykański LNG i norweski gaz tłoczony rurociągiem bałtyckim.
Gdański Naftoport uniknął przejęcia przez kacapski kapitał i po cichu, ale gwałtownie się rozbudowuje z obecnych 34 do 100 mln ton (750 mln baryłek) rocznej zdolności przyjmowania ropy z tankowców, którą osiągnie do końca br. Jeśli wszystko wypali, kacapia straci od 20 do 25 miliardów dolarów rocznego przychodu brutto ze sprzedaży ropy i gazu do Europy, a sprzedać je gdzie indziej będzie praktycznie niemożliwe.
Warto poczytać, co się dzieje w amerykańskim przemyśle naftowym pod rządami Trumpa. Do roku 2020 USA będą mogły sprzedać Europie do 100 mld m3 gazu rocznie (po regazyfikacji LNG w punktach odbioru) po cenach niższych, niż granica opłacalności Gazpromu, a to przemieni Nord Stream w pomnik niemieckiej chciwości.
Niewykorzystany potencjał regazyfikacyjny LNG wszystkich europejskich gazoportów przekracza obecnie 200 mld m3 rocznie, rekord sprzedaży gazu do Europy przez Gazprom to 165 mld m3 rocznie, a Nord Stream pracuje średnio na około 45-55% swojej przepustowości, bo Polska zredukowała o połowę dostęp Gazpromu do niemieckiego rurociągu Opal. http://www.petroleum-economist.com/articles/upstream/exploration-production/2017/americas-export-machine-cranks-up
Co do Chin, to pani premier Szydło dogaduje w Pekinie szczegóły budowy chińskich centrów dystrybucyjnych lądowych i morskich na Europę Nowego Jedwabnego Szlaku, które zaczyna się budować w Polsce. Korytarz energetyczno logistyczny między Morzem Bałtyckim a Morzem Egejskim Via Carpatia połączy Kłajpedę z Tesalonikami, od których niedaleko znajduje się port w Pireusie, którego właścicielem są Chiny. To Polska, a nie jakikolwiek inne państwo jest liderem i motorem napędowym porozumienia Trzech Mórz (ABC, czyli Adriatyk-Bałtyk-Morze Czarne). https://news.cgtn.com/news/3d4d444e30677a4d/share_p.html
Przecież wszystko, co osłabia kacapię, Francję i Niemcy w Europie jest na rękę tak Polsce, jak Anglii i USA. Do tego współpraca Polski z Chinami zmusi USA do ustępstw w dziedzinie sprzedaży Polsce uzbrojenia i technologii militarnej po preferencyjnych cenach w zamian za pewien wgląd w ten rynek.
ktosik
15 maja 2017 o 09:22Wiesz pomijajac kwestie suwerennosci itp… porownajmy zycie pod kuratela USA i Rosji (skoro uwazasz ze oni rzadza w Polsce, ja uwazem inaczej ale niech ci bedzie).
Wezmy lata 80′ – Polacy jezdza na wakacje glownie nad morze i niektorzy szczesliwcy do Bulgarii (o ile sa w partii i dostana wycieczke w ramach nagrody). Jada koleja bo malo kto ma samochod. Wiekszosc ma w domach telewizory czarnobiale bo na kolorowe ich nie stac (sa u nas szczytem techniki), zarobiki Polaka wynoszace srednio 10$ na miesiac pozwalaja kupic 1 pizze w USA.
To teraz rok 2017 – Polacy jezdza na wakacje do Egiptu, Chorwacji i Turcji (pisze o popularnych kierunkach, sa tacy co jezdza nad nasze morze). Lataja samolotami lub jada swoim samochodem. Posiadanie samochodu jest powszechne (lepszy lub gorszy ale praktycznie kazda rodzina samochod ma). W domach sa dostepne nowinki techniczne (kazdy ma dosc nowy model telefony, telewizory LCD sa powszechne). Zarobki Polaka (srednia brutto 4000zl to netto 800$, czyli mozna za to kupic 80 pizz w USA (srenio pizza w USA kosztuje 10$)).
NIe wiem jak Tobie ale jak dla mnie na tej amerykanckiej opkupacji statystyczni Polacy raczej zyskali niz stracili.
A no i zapolnialbym, w PRL nie mozna bylo miesc paszportu w domu, wiec na wakacje za granica sie nie pojechalo bo nie mozna bylo ( w koncu kto wie co za tajemnice panstwowe by sie wywiozlo).
SyøTroll
15 maja 2017 o 13:43Przeciętny Kowalski jak najbardziej zyskał na przejściu Polski z rosyjskiej do euroatlantyckiej drużyny. Natomiast stopień suwerenności państwa jest taki sam jak za PRL-u, tyle tylko że tym razem dobrowolnie się tej, jak się okazało zbędnej dla Polaków, suwerenności, pozbyliśmy. A w związku z tym „patriotyzm” też możemy olać, bo Bruksela i Pięciokąt nas „obronią”.
Darek
14 maja 2017 o 18:24Gdybym miał porownać obecną sytuacje gospodarczą Białorusi to nawet Polska 1989r nie pasuje. Tam jest znacznie gorzej gdyż rozbudzonym aspiracjom towarzyszy straszliwe marnotrastwo i nie ma na horyzoncie ich Wilczka. Gdyby nie jego reformy i późniejsze przemiany PRL roku 1990 przypominałby Białoruś AD 2016.
daniel
2 czerwca 2017 o 22:35Czternaście milionów euro!!!! Ta suma powala na kolana, bo przecież to dziesięć wygranych w totolotka!!! A ile wrzuciła Polska w Ukrainę? Przypomnę: w błoto poszło kilka milardów złotych i w Banderlandzie coraz gorzej.