Cenzura w sieci stała się faktem. Dekretem Łukaszenki na Białorusi zablokowano w piątek dostęp do niezależnych stron internetowych. Wśród nich, popularny portal informacyjny charter97.org, „Biełaruskij Partyzan” a nawet strona internetowa Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”.
Tysiące czytelników z Białorusi, którzy weszli dziś na ulubione strony internetowe przeczytało jedynie komunikat, że portal „Karta-97” zablokowany została na podstawie dekretu Łukaszenki z 1 lutego 2010 roku. Pięć lat temu, (na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi) ten niezależny portal znalazł się na „czarnej liście” stron, których przeglądanie zakazane jest w instytucjach publicznych, teraz blokada obowiązuje na terytorium całego kraju – pisze Natalia Radzina – redaktor naczelna „Karty”.
Kto decyduje o tym, co można, a czego nie wolno czytać Białorusinom? Centrum operacyjno- analityczne przy administracji Łukaszenki, KGB, MSW, Prokuratura Generalna, Ministerstwo Informacji – podmioty bezpośrednio odpowiedzialne za represje wobec opozycji, zamykanie niezależnych mediów, torturowania więźniów politycznych w więzieniach.
Najbardziej obrzydliwe jest to, że natężenie represji zbiega się z tzw. dialogiem między Zachodem a Łukaszenką. Do Mińska przyjeżdżają przywódcy Unii Europejskiej oraz przedstawiciele Departamentu Stanu USA. To co się odbywa, to bezmyślna próba uczynienia z marionetki Kremla rozjemcą i partnerem Zachodu.
Nawet dziś, gdy ruszyła blokada stron, w mińskim hotelu „President” rozpoczęła się konferencja pt: „Unia Europejska, Rosja i Europa Wschodnia: jak pokonać różnice”. W konferencji uczestniczy minister spraw zagranicznych Władimir Makiej, w 2010 roku był szefem administracji Łukaszenki i osobiście odpowiedzialny za represje polityczne.
W imprezie udział bierze też szefowa przedstawicielstwa Komisji Europejskiej, obywatelka Łotwy Maira Mora. Czy przedstawiciel UE zamierza zadać niewygodna pytanie panu ministrowi Makiejowi o powody blokowania stron opozycyjnych?
Sądząc po tym, że prezydent Łotwy Andris Berzins wyraził chęć spotkania się z białoruskim dyktatorem na szczycie krajów „Partnerstwa Wschodniego” w Rydze, raczej nie należy spodziewać się reakcji.
Ale wszystkie te przepychanki zachodnich biurokratów zawsze kończyły się tak samo. Rozczarowaniem Europejczyków i zabójstwami Białorusinów. Tak było w 1999 roku, kiedy UE postanowiła wychować sobie „początkującego” dyktatora. Podczas tak zwanej „odwilży”, zostali zabici liderzy opozycji; Wiktor Gonczar, Anatolij Krasowskij, Zacharenko, dziennikarz Dmitrij Zawadzki. Tak samo było w przededniu wyborów prezydenckich 2010 roku, kiedy rządzącemu 20 lat uzurpatorowi, przywódcy UE postanowili „dać szansę”.
W rezultacie, w przededniu wyborów został zamordowany założyciel portalu „Karta-97” Oleg Bebenin, a po wyborach aresztowano ponad 700 osób.
Miesiąc temu został zastrzelony w Moskwie Borys Niemcow. Rosyjski przywódca opozycji wielokrotnie ostrzegał, że Putin buduje w Rosji model władzy za przykładem swojego kolegi Łukaszenki.
„Tak więc, kiedy widzisz, że niektórzy przywódcy UE chcą widzieć Łukaszence swojego sojusznika, zdajesz sobie sprawę, do jakich absurdów dochodzi w obecnej rzeczywistości politycznej” – powiedział niedawno podczas konferencji w sejmie były minister spraw zagranicznych Audronius Ažubalis.
Nie będziemy siedzieć bezczynnie – pisze Radzina. – Jeśli nie chca nas usłyszeć politycy, będziemy zwracać się do obrońców praw człowieka, do przyjaciół dziennikarzy, blogerów, i razem z nimi będziemy żądać sankcji wobec dyktatora i wroga Internet Aleksandra Łukaszenki.
Kresy24.pl/charter97.org
3 komentarzy
św.Patryk
29 marca 2015 o 00:11i bardzo dobrze, Panie Prezydencie.
Soter
29 marca 2015 o 10:16Łukaszenka jako prezydent Białorusi to na razie najlepsze rozwiązanie dla Polski i innego na razie nie widać.
JURIJ RUSKI BANDYTA
31 marca 2015 o 18:20LUMPENPROLETARIAT ZAWSZE LUBOWAŁ SIĘ W ŻARCIU, OGLĄDANIU, SŁUCHANIU I POPIERANIU WSZELKIEGO GHOOVVNA – DLATEGO MORDĘ LUMPENPROLA OD RAZU MOŻNA ODRÓŻNIĆ OD TWARZY DOBRZE URODZONEGO… })