Generał Biełokoniew ostrzega przed krajem, który dąży do imperialnej dominacji i planuje aneksję Białorusi. W jego słowach brzmi także przekonanie, że to nie Rosja jest tym krajem
Oleg Biełokoniew, były szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi a obecnie przewodniczący Stałej Komisji ds. Bezpieczeństwa Narodowego w Izbie Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego, podzielił się informacjami na temat obaw władz i zaproponował utworzenie własnych „sił solidarności”. To kolejny głos sugerujący, że Białoruś stoi w obliczu zagrożenia ze strony sąsiedniego państwa o ekspansywnych aspiracjach.
Generał Biełokonieww skomentował na antenie kanału „Białoruś 1” wypowiedź generała w stanie spoczynku Waldemara Szczypczaka, który stwierdził, że Polska powinna wesprzeć „siły, które przeprowadzą operację przeciwko Łukaszence”. Były wojskowy wyraził opinię, że „obecnie opozycja ma tylko jedną metodę – plan „Pieremoga” (Zwycięstwo), zakładający zbrojny przewrót i siłowe obalenie władzy. Nie ma już drugiej opcji. Próbowali już wszystkiego”.
Według białoruskiego deputowanego, „Polska, którą kierują Stany Zjednoczone, obecnie próbuje zajęć centralne miejsce w Europie”.
„Ich imperialne ambicje są niepohamowane. Dotyczy to zarówno Ukrainy, jak i zachodnich terenów Republiki Białoruś. Białoruś nie wysuwa nikomu roszczeń terytorialnych. Ale oni nie mogą się uspokoić. Chcą tylko terytorium i żeby naród białoruski zamienił się w ludność tego terytorium.
„To, czego próbowali dokonać w 2020 roku i czego nie porzucili, wspierając organizacje terrorystyczne stworzone przez panią Tichanowską”, – mówi białoruski deputowany, przypisując rosyjskie ambicje Polsce.
Były wojskowy przedstawił też swoje propozycje zaprowadzenia ładu w regionie:
„Jeśli Europa tak bardzo obawia się Federacji Rosyjskiej, to stwórzmy nasze europejskie „siły solidarności” i włączmy do nich Zachodni Okręg Wojskowy Federacji Rosyjskiej, Białoruś i Ukrainę. Wtedy nikt nie będzie walczył z nikim. Będzie spokój”.
Biełokoniew wspomniał, że tam, gdzie kiedyś stacjonowały siły sowieckie w krajach Europy, teraz stoją wojska NATO.
„Mogą robić wszystko, co chcą. Mogą zwiększać liczebność, tworzyć bazę po bazie, ale jeśli chodzi o relacje między Rosją a Białorusią, to mówią o okupacji Białorusi” – zauważył deputowany.
Biełokoniew zauważył, że zmieniły się sposoby prowadzenia wojny.
„Wraz z pojawieniem się bezzałogowego lotnictwa trudno jest je wykrywać za pomocą środków rozpoznania i stacji obrony przeciwlotniczej. Takie naloty mogą mieć miejsce również w Białorusi. Przecież zasięg bezzałogowych statków powietrznych może wynosić tysiąc, dwa tysiące kilometrów”.
Zdaniem posła i byłego wojskowego, żadne państwo nie może dziś powiedzieć, że jest przed tym chronione.
„Istnieją środki walki elektronicznej. Ale mówiąc, że mamy gwarancję ochrony przed takimi nalotami, nie mogę wziąć na siebie takiej odpowiedzialności” — powiedział Biełokoniew.
„Jesteśmy po prostu nienawidzeni tylko dlatego, że jesteśmy razem z Rosją” – powiedział.
oprac. ba za nashanica.com
1 komentarz
Jagoda
15 czerwca 2023 o 20:41Kolejna emanacja zapijaczonej przepalonym samogonem i cuchnącej niepranymi onucami moSSkiewskiej mordy pełnej starych propagandowych frazesów. Tym razem w białoruskich szmatach armijnych. Do Mińska WP dociera w 2-3 dni po uprzednim zmiękczeniu najważniejszych obiektów za pomocą JASSM.