Działacze opozycji białoruskiej żądają wprowadzenie odpowiedzialności karnej wobec osób, które w wątpliwość poddają funkcjonowanie aparatu represji stalinowskich oraz propagują reżim totalitarny. Domagają się rehabilitacji ofiar i upamiętnienia miejsc ich kaźni.
Podczas forum, które pod hasłem „Terror bolszewicki. Prawo do prawdy” odbyło się 22 sierpnia w mińskim Press Clubie, działacze organizacji społecznych i partii politycznych podpisali rezolucję, w której żądają min. wprowadzenia odpowiedzialności karnej za propagandę stalinowską, oraz odtajnienia archiwów skrywających dokumenty świadczące o represjach sowieckich – poinformowała służba prasowa ruchu „O Wolność!”.
„W zależności od wagi, za wykroczenie administracyjne lub przestępstwo należy uznać zaprzeczanie funkcjonowania aparatu represji stalinowskich, ich usprawiedliwianie, a także propagandę stalinowską. W związku z tym należy wprowadzić zmiany w odpowiednich kodeksach” – napisano w rezolucji.
Ponadto, przedstawiciele organizacji, partii i ruchów żądają w uchwale „zdjęcia gryfów tajności ze wszystkich dokumentów z lat 1917-1953, które są przechowywane na Białorusi, przekazania do archiwów otwartych wszystkich spraw dotyczących osób represjonowanych w latach 1920-1970, a do wszystkich dokumentów sprzed 75 lat zapewnić swobodny dostęp”.
Uczestnicy forum uważają również, że państwo musi wziąć na siebie obowiązek odnalezienia, zabezpieczenia i godnego upamiętnienia wszystkich miejsc masowych egzekucji i pochówków, a także rehabilitacji osób represjonowanych.
Według służby prasowej ruchu „O Wolność!” rezolucja zostanie przekazana organom państwowym.
Według różnych szacunków, liczba ofiar represji w takiej czy innej formie w Białoruskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej w latach 20. – 50. XX wieku wynosi od 600 tys. do 1,5 mln.
Jak powiedział portalowi euroradio.fm uczestnik forum Dmitrij Drozd, „na chwilę obecną historycy nie tylko nie znają nazwisk wszystkich represjonowanych w czasie represji bolszewickich, ale nie do końca wyobrażają sobie nawet ich rozmiaru. A bez tego nie zrozumiemy, jak kraj z pięknymi i prawymi ideałami socjalizmu unurzał się w tych represjach”.
Według Drozda, poznanie prawdy o terrorze bolszewickim nie jest możliwe bez materiałów przechowywanych w archiwum KGB, niestety służby bezpieczeństwa wciąż blokują do nich dostęp, łamiąc prawo białoruskie.
„W przeciwieństwie do Litwy, Polski i Ukrainy, na Białorusi archiwa KGB te nie zostały otwarte do dziś, a bez swobodnego dostępu do nich badać bolszewickich represji na Białorusi nie jesteśmy w stanie (…). Zwróciłem się do KGB z prośbą o wyjaśnienie warunków pracy w archiwum KGB jako historyk. Odmówili mi, powołując się na tajemnicę „życia osobistego”. Ale tajemnica obowiązuje tylko przez 75 lat od śmierci człowieka. W tym roku będzie 80-lecie „Wielkiego Terroru”. W związku z tym wszystkie wydarzenia z lat 1937-1938 nie podlegają żadnym ograniczeniom. Nie ma podstaw prawnych, aby zabronić nam badanie akt sprzed ponad 75 lat, które są przechowywane w archiwach KGB. Został z nich zdjęty gryf tajności już dawno, i powinny zostać przekazane badaczom”..
Kresy24.pl/AB
1 komentarz
prawy
23 sierpnia 2017 o 15:07„„W przeciwieństwie do Litwy, ….. i Ukrainy, na Białorusi archiwa KGB te nie zostały otwarte do dziś”
Coś z tą całkowitą otwartością archiwów KGB w nazwanych krajach,
autor raczy bajeczki opowiadać.