Jeśli wierzyć opublikowanym informacjom, to dostawy organizowano przez Syrię i Kurdystan. Finanse przechodziły przez libański Fransabank, który ma filię o tej samej nazwie na Białorusi oraz irański bank Tejarat. Wśród dokumentów znajduje się skan listu, który białoruski eksporter broni, kompania „Biełtecheksport” 10 października ub. roku skierowała do ministerstwa obrony Syrii. Mowa w nim o kontrakcie nr 326/10/2010–10: „Zawiadomcie Muhameda Mandiniana z [banku] Tejerat, że otrzymaliśmy 19 822 300 euro, przelane na nasz rachunek w Biełznieszekanambanku. Co do pozostałej sumy, to Rasułow (Rasoulof) z Enbanku musi podpisać dodatkową umowę z Eliasem z Western int.” – głosi list, poświadczony pieczątką „Biełtecheksportu”. W liście nie ma informacji o tym, jaki towar i komu powinien przekazać „Biełtecheksport” i jaka jest całkowita suma kontraktu. Jednak wspomniana umowa pojawia się w liście szefa ransabank Group Adel Kassar z 14 stycznia 2011 roku adresowanego do ministra spraw zagranicznych Białorusi Siarhieja Martynawa. Oprócz życzeń noworocznych Kassar informuje o swoi przyjeździe na Białoruś 8-12 lutego w celu otwarcia nowego biura białoruskiej filii Fransabanku i podsumwania pracy oddziału oraz prosi Martyna o spotkanie w celu omówienia „rutynowych pytań”, w tym również kwestii „ochrony łączności”. Powiadomienia o dostawach broni z Białorusi dla pakistańskich ugrupowań są dezinformacją – zapewnia tymczasem MSZ w Mińsku. – Republika Białoruś wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań wynikających z prawa międzynarodowego. Dobrze wiedzą o tym wszystkie rządy, nawet te, które odnoszą się krytycznie do naszego kraju – oznajmił rzecznik resortu Andrej Sawinych. – Gdyby istniał jakikolwiek pretekst, to już dawno pojawiłyby się pretensje na oficjalnym szczeblu – przypomniał. Jednak nic takiego nie ma miejsca, ponieważ Białoruś ściśle przestrzega norm prawa międzynarodowego. – Publikacja jest całkowitą dezinformacją – przekonuje rzecznik dodając, że w celu nadania jej cech wiarygodności wykorzystano zestaw nie mających nic wspólnego ze sobą materiałów. Oprócz tego użyto technologie elektroniczne fałszujące tekst w celu podmiany treści.- To kolejna brudna prowokacja tych, którzy nam źle życzą, w tym roku wcale nie pierwsza. I spotka ją taki sam, żałosny los – twierdzi przedstawiciel MSZ w Mińsku.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!