Prezydent Aleksander Łukaszenka podpisał dekret, który wprowadza podatek środowiskowy od tranzytu ropy naftowej przez terytorium Białorusi (z Rosji do Europy) – poinformowała w piątek służba prasowa białoruskiego prezydenta.
„Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka podpisał dekret nr 9 „O podatkach”. W celu utworzenia źródeł funduszu na wyeliminowanie możliwych konsekwencji ekologicznych na wypadek awarii głównego rurociągu naftowego na terytorium Białorusi, ustala się stawę podatku dochodowego w wysokości 50% dla organizacji transportujących ropę naftową i produkty naftowe” – czytamy w komunikacie.
Ponadto, za przedmiot opodatkowania uznaje się tranzytowy przesył ropy naftowej i produktów naftowych rurociągami magistralnymi poprzez terytorium Białorusi.
10 stycznia agencja Reuters podała, że w związku z niedoborem rosyjskiej ropy koncern Biełarusnafta przekierował do zakładów petrochemicznych surowiec wydobywany na Polesiu.
3 stycznia pojawiła się informacja, że Rosja wstrzymała od 1 stycznia dostawy ropy na Białoruś. W reakcji na to, Białoruś przestała eksportować produkty naftowe za granicę: eksport produktów ropopochodnych jest jednym z głównych źródeł finansowania białoruskiego budżetu. Rada Ministrów Republiki Białoruś podjęła taką decyzję aby „zaspokoić potrzeby gospodarki narodowej”.
W normalnych warunkach Białoruś przetwarza rosyjską ropę, a wydobywany na Polesiu surowiec eksportuje. W 2019 roku sprzedał ca. 1,5 mln ton ropy.
Białoruski państwowy operator stacji benzynowych Biełarusnafta uspokajał, że wszystkie stacje benzynowe sieci pracują w normalnym trybie, ale z powodu braku dostaw surowca ucierpią za to rafinerie w Mozyrzu i Nowopołocku.
Zastrzegający anonimowość pracownik rafinerii powiedział agencji Interfax, że zakłady pracują na zapasach zgromadzonych w grudniu;
„Jest ich sporo – około 0,5 miliona ton ropy. Taka ilość może wystarczyć na około 20 dni pracy” – powiedział.
Sytuacja na rynku surowcowym to efekt toczących się między Moskwą i Mińskiem negocjacji ws. „pogłębionej integracji” w ramach Państwa Związkowego Rosji i Białorusi.
Warunki dostaw surowców są wciąż nierozwiązaną kwestią i chyba najtrudniejszą.
Rosja chce sprzedawać surowiec po cenach światowych, Białoruś zaś oczekuje, że cena zostanie określona na poziomie ceny obowiązującej w graniczących z Białorusią obwodach Rosji.
Rosyjskie przywództwo zapowiada, że ustąpi tylko pod warunkiem podpisania przez Mińsk 31 tzw. „map drogowych” regulujących warunki „integracji”, a w konsekwencji włączenia Białorusi w skład Federacji Rosyjskiej.
Według ekspertów, przykręcenie kurka z ropą to nic innego jak próba wywarcia ostatecznej presji na Aleksandra Łukaszenkę i skłonienia go do kapitulacji.
ba
1 komentarz
Myr
13 stycznia 2020 o 04:24No i co przyszedł czas na Łukaszenkę Polacy też tam trafią