Lenin i Dzierżyński, to takie zabytki kulturowe. Panuje porządek i tolerancja religijna, chrześcijanie żyją z prawosławnymi w zgodzie. Oto wrażenia czterech młodych mieszkańców Szczecinka i okolic, którzy mają za sobą wyprawę do naszych wschodnich sąsiadów. W swoją podróż wyruszyli 40 letnim Żukiem.
Wrażenia z pobytu na Białorusi spisała Eliza Świtling z portalu iszczecinek.pl.
Sama wyprawa na Białoruś już jest czymś ciekawym jednak środek lokomocji wybrany przez Panów był jeszcze ciekawszy. Wyruszyli oni w podróż 40 letnim Żukiem. Po powrocie znaleźli chwilę, żeby podzielić się z nami wrażeniami, zapraszamy zatem do przeczytania krótkiego wywiadu z Wojtkiem Żydałowiczem i Przemkiem Derkaczem oraz do oglądania galerii zdjęć z tej ciekawej wycieczki.
Jak przebiegła podróż bo widziałam na Waszej stronie, ze mieliście kilka problemów po drodze?
Wojtek: Do granicy podróż przebiegała bez problemu, trzy awarie po drodze, które szybko zostały ogarnięte. Potem przekroczyliśmy granice i tam już Żuczek się nam nie psuł.
Przemek: A przecież zrobiliśmy nim około 2200 km. Więc naprawdę wytrzymała maszyna.
Wojtek: Na granicy mieliśmy troszeczkę problemów, nie chcieli nas przepuścić bo stwierdzili, że to jest specjalistyczny samochód a tam jest zakaz. Po ponownej próbie przekonania celniczki, że jedziemy tylko do cioci do Mińska, wystawiła w końcu odpowiedni papier.
Przemek: Mogliśmy na nim wjechać do Białorusi, ale nie mogliśmy tam Żuka sprzedać. Całe szczęście nie mieliśmy takiego zamiaru.
Jak wygląda Białoruś, bo panuje przekonanie, że w rozwoju to kraj który jest w tyle Europy?
Wojtek: Nie, to piękne państwo, bardzo dobrze się rozwijające, drogi szerokie, nie są dziurawe. Ulice trzypasmowe w jedną stronę, bardzo dobrze się jeździło.
Przemek: Miasto Mińsk jest przepiękne, metro przede wszystkim. A cała reszta, nie do opisania.
Wojtek: Dużo zieleni parków, jezior, rzeczek. I bardzo czyste. Sporo socjalistycznych pomników, Lenin Dzierżyński, takie zabytki kulturowe.
Przemek: Bardzo duża tolerancja religijna, chrześcijanie żyją z prawosławnymi w zgodzie. Kościoły stoją jeden obok drugiego, można wejść pozwiedzać, pomodlić się.
Co jeszcze zwiedzaliście oprócz Mińska?
Wojtek: Pojechaliśmy na wieś, do Wiszniewa, to jest 100 km od Mińska w stronę Wilna. Tam pojechaliśmy do rodziny. Na miejscu zwiedziliśmy chyba ze 3 czy 4 wioski białoruskie. Wzbogacaliśmy się kulturowo.
Jacy są Białorusini?
Wojtek: Bardzo przyjaźni otwarci, oczytani. Mój wujek Białorusin wykładał nam historię Polski.
Przemek: Odwiedziliśmy kościoły i cerkwie, spaliśmy w namiocie, nie zdążyliśmy wykąpać się w rzece ale byliśmy w ruskiej bani.
A jak z lokalnymi potrawami?
Wojtek: Popróbowaliśmy trochę lokalnych potraw i trunków.
Jakie to są lokalne potrawy?
Przemek: Sało, wędliny, bliny i do wszystkiego śmietanka, najsłabsza to 20 %. Oni bardzo tłusto jedzą. Jest też kawior, szampan i Swojak. Fajne jest to że Białorusini promują swoje wyroby, jedzą białoruskie jedzenie i my też jedliśmy po białorusku.
Wojtek: To bardzo gościnny naród. Odwiedzaliśmy moją rodzinę, najpierw przyjęli nas z otwartymi ramionami, a potem nie chcieli wypuścić. Ciekawe jest też to, że u mojego wujka cała rodzina jest umuzykalniona. Wujek kompozytor narodowy i dzieci też grające. Moja kuzynka akurat świętowała magisterkę z fortepianu. Bardzo szybko założyliśmy zespół białorusko polski i pograliśmy trochę polskich i rosyjskich rockowych kawałków. Przekonaliśmy ich do Polskiej rockowej muzyki, bo klasyczną znają. Na dzień dobry wujek zagrał nam Szopena, a na pamiątkę dostaliśmy od cioci akordeon.
Wszyscy przyjmowali Was tak dobrze?
Przemek: Wszyscy, nie mieliśmy na przykład żadnych problemów z policją (milicją -red.), zatrzymywali nas tylko dlatego, że byli ciekawi co to za auto. Tłumaczyliśmy im, że to polska konstrukcja, sprawdzali papiery i mogliśmy jechać dalej.
Wojtek: W Mińsku jak mieliśmy jakiś problem do podchodziliśmy do policji i zawsze wskazywali drogę i tłumaczyli.
Nie mieliście zatem problemów językowych?
Wojtek: Nie, białoruski jest zbliżony do polskiego, a my jesteśmy chłonni. Zresztą w szkole uczyliśmy się rosyjskiego i była okazja żeby sobie przypomnieć.
Przemek: Bariery językowej nie było, z każdym napotkanym Białorusinem można było bez problemu porozmawiać na wszystkie tematy.
Spotkaliście jakiś Polaków?
Wojtek: Nie, żadnych Polaków, ale wiele innych nacji. Mińsk zwiedzali Chińczycy, Hindusi, Turcy jak normalne miasto turystyczne. Ale Polaków nie mieliśmy okazji spotkać.
Przemek: Za to jak tylko mówiliśmy, że jesteśmy z Polski to od razu wszyscy pytali, po co przyjechaliśmy? Czym? Na ile? Byli bardzo zaciekawieni!
Zatem wszystko co zaplanowaliście sobie na te 10 dni wyjazdu zostało zrobione?
Wojtek: Tak, pozwiedzaliśmy, poodwiedzaliśmy wszystkich których zaplanowaliśmy, pobawiliśmy się. Przywieźliśmy fajne wspomnienia.
Planujecie już kolejną wycieczkę?
Wojtek: Może, ale chyba nie Żukiem. Drugi raz mogą go już na Białoruś nie wpuścić.
Chcieliśmy podziękować, przede wszystkim białoruskiej rodzince, że nas tak wspaniale ugościła i serdecznie przyjęła.
Przemek: Dziękujemy żonom i dziewczynom, że wspierały nas w podróży i w następną podróż już je zabierzemy. Bardzo dziękujemy wszystkim fejsbookowiczom za wsparcie i polubienia.
Wojtek: I oczywiście naszemu Żukowi za to że dowiózł nas na miejsce i pozwolił nam bezpiecznie wrócić.
Rozmawiała Eliza Świtling/iszczecinek.pl
Kresy24.pl/AB
12 komentarzy
ccc
5 lipca 2017 o 13:45Ci czterej (usun. – red.) podróżujący Żukiem po Białorusi to tacy POżyteczni idioci jak pułkownik WP Mazguła, który twierdzi, że stan wojenny w Polsce był wydarzeniem kulturalnym i w ogóle to nic się nie stało ???
Polak z Lidy
5 lipca 2017 o 19:59bOŻE JAKI WSPANIAŁY KRAJ-CHCĘ MIESZKAĆ W TAKIM KRAJU.
Polak
3 lipca 2022 o 23:59@CCC – Nie rozmnażaj się odmóżdżona gnido z wrednym, pisiorskim r^jem
piko
5 lipca 2017 o 15:12Oni pojechali Żukiem bo mieli zbiornik paliwa na 2360 litrów,taka stara polska konstrukcja.
reut
5 lipca 2017 o 15:161) Po Białorusi jeżdżą lepsze wynalazki niż nasz Żuk (i nikogo nie dziwią). Np sporo jest pojazdów typ „traktor” ale własnej roboty, z tego co powiedzmy dało się skombinować (czytaj: ukraść)
2) Z wywiadu wynika że Panowie słabo poznali Białoruś, białorusinów i ich kuchnię (przede wszystkim wszyscy powinni mieć do dziś kaca) – ale to nie ich wina. Poznali gościnność.
3)”Nie spotkali Polaków” – słabo się rozglądali – przecież ich rodzina to Polacy
cuprum
5 lipca 2017 o 15:59pożyteczni idioci? a z jakiego powodu? bo pojechali na Białoruś? czy chodzi o środek lokomocji ? Potwierdzam wszystko co opowiedzieli, mam tylko jedna uwagę: Prawosławni to też Chrześcijanie i faktycznie żyją w zgodzie z Katolikami czy innymi. W rodzinach często małżonkowie są różnych wyznań i nie ma z tym problemu. Dodam jeszcze, że jedynie wioski wyglądają skromniej ale też często są opustoszałe i zostają na nich starsi ludzie. Komputeryzacja jest powszechna we wszystkich urzędach, kartą można płacić niemal wszędzie, bankomaty bardzo gęsto rozmieszczone, bardzo porządne drogi, w maju tego roku przejechaliśmy ok 900 km, w czerwcu ub. roku ok 1200 km bez najmniejszych problemów. Nie spotkaliśmy plastikowych butelek i reklamówek czy innych śmieci w przydrożnych rowach, lasach, było czysto i zielono. Potwierdzam również info dot. wykształcenia, oczytania i orientacji ogólnej. To dobrze zorganizowany kraj jednak bezrobocie zaczyna rosnąć bardzo szybko i wszyscy o tym mówili. Również pola i kołchozy wyglądają bardzo dobrze jednak usłyszeliśmy, że dyrektorzy są zmuszani do fałszowania raportów o zbiorach, często właściciele CPN-ów są zamykani pod byle pretekstem by za milionowe kaucje zostać zwolnionymi. Białoruskiej TV nie oglądają bo dużo w niej propagandy a adresy mailowe zakładają na rosyjskich portalach. Drogi jest tam sprzęt wyposażenia łazienek, mają bardzo niskie płace i emerytury, często pracują w dodatkowej pracy lub wszyscy, którzy mogą uprawiają ogrody, namioty, szklarnie. Na drogach poza dużymi miastami nie na dużego ruchu więc jeździ się w sposób wyluzowany i bezpiecznie.
cuprum
5 lipca 2017 o 16:04piko- za 20 litrów benzyny 95 z konta zeszło 25 PLN, czyli litr paliwa kosztował 1,25 PLN, za 900 km drogi szybkiego ruchu z konta zeszło 60 PLN, za 100 PLN w banku otrzymaliśmy 43 BYR
ak47
5 lipca 2017 o 16:12„chrześcijanie żyją z prawosławnymi w zgodzie” !!!!!
To prawosławni nie są chrześcijanami ?????
Ciekawe stwierdzenie.
paolo
5 lipca 2017 o 21:15Po co ta wieczna krytyka oni tylko opisywali swoje wrazenia jesli macie jakies to tez napiszcie
andrzej
6 lipca 2017 o 09:05Zwedzili sowecko ubikacie i
szczensliwi
Jan
6 lipca 2017 o 10:57Tematem wypraw rowerowych interesuję się od dawna. Co do Białorusi można powiedzieć, że jest tak jak ze Ukrainą i Rasiją. O ile np. 5-10 lat temu tych wycieczek było znacznie więcej, teraz są rzadkością. Co do Ukrainy w ogóle nic nie słychać aby ktoś tam ostatnio był na rowerze. Mniej jest też wypraw do Rasiji. Dlaczego tak jest, wiadomo. Jeśli chodzi o „pożytecznych idiotów” to wstrzymałbym się przed takimi opiniami. Na pewno trzeba powiedzieć, że kraj jest biedny, ale baćka się stara, żeby robić wrażenie np. jest dość czysto. Myślę, że dla nas temat wycieczek w tamtym kierunku to jest refleksja nad naszym życiem za komuny. Ale też nie do końca, bo: są np. na wsiach sklepy gdzie liczy się na liczydłach, ale np. informatyka na Białorusi stoi na dobrym poziomie. Co do Baćki to śmieszy mnie jak on tłumaczy społeczeństwu swoje decyzje. Ale tak odczuwa Polak. Ludzie na B. są do tego przyzwyczajeni. Dużo można się dowiedzieć oglądając ich tv. W sieci jest np. belarus24. Jest to taki jakby trochę powrót do przeszłości, jak było u nas za Gomułki czy Gierka. I jeszcze taka refleksja: jakoś tak bardziej lubię Białorusinów niż Ukraińców. Nie wiem czy z tego masowego wpuszczania U. do Polski nie będziemy mieli w przyszłości problemów. Co do B. to jeszcze pytania czy ruskie wyniosą się stamtąd po „maniowrach”, czy raczej będzie wg ruskiego schematu „wajdut to nie wyjdut”.
MISZA
9 czerwca 2018 o 19:44ciekawy kraj, ciekawi ludzie, ale nie znają historii współczesnej ani kto – kiedy – utworzył ich Ojczyznę
jednym słowem dno ,,,,