Białoruś jest gotowa do wspólnych ćwiczeń wojskowych z NATO, powiedział w rozmowie z internetową gazetą „Nasza Niwa” szef Sztabu Generalnego, a obecnie deputowany Izby Reprezentantów, generał dywizji Oleg Biełokoniew.
„Białoruś jest gotowa do wspólnych ćwiczeń z NATO, trwają nawet negocjacje w sprawie możliwych formatów. Ale to będzie możliwe pod jednym warunkiem; że NATO zrozumie, że naszym strategicznym sojusznikiem jest Rosja”- powiedział szef Sztabu Generalnego Oleg Biełokoniew na pytanie dziennikarzy, dlaczego Serbia może prowadzić ćwiczenia z Rosją i NATO, a Białoruś tylko z Rosją.
Przypomnijmy, że współpraca armii białoruskiej z sojuszem Północnoatlantyckim odbywa się w ramach programu NATO Partnerstwa dla Pokoju, do którego republika dołączyła w 1995 r. Do tej pory nigdy nie przeprowadzono wspólnych ćwiczeń armii białoruskiej z żołnierzami NATO.
Wojskowy powiedział też korespondentowi Naszej Niwy o niedawnej wizycie na Białorusi szefa Sztabu Generalnego Włoskich Sił Zbrojnych, generała Enzo Vecciarelli. Podkreślił, że była to ważna wizyta wszak spośród wysokiej rangi zachodnich dowódców, tylko szef Sztabu Generalnego Łotewskich Sił Zbrojnych odwiedził do tej pory Białoruś.
„Ale Włochy to całkiem inna liga – Włosi są jednym z liderów NATO”, powiedział Biełokoniew.
„Wspólnie wykonujemy jedno z zadań – rozwój działań w ramach sił pokojowych ONZ, w tym w Libanie. Dziś wykonujemy tam konkretne zadania: Białorusini są w strukturach wsparcia i personelu medycznego. Jest tam też dwóch naszych oficerów operacyjnych”- powiedział generał.
Wyjaśnił, że ze swoim włoskim odpowiednikiem konsultował się w kwestiach technicznych, które należy uwzględnić w dokumentach, aby białoruski kontyngent wojskowy mógł udać się w ramach sił włoskich do Libanu i wykonywać wspólne zadania z Serbami, Włochami i Polakami.
Szef Sztabu Generalnego RB twierdzi, że Białoruś nie może wysłać własnych sił pokojowych do Libanu, ponieważ decyzję taką podjęło ONZ, a ponieważ szefem kontyngentu w Libanie są Włochy, to wszystko zależy od nich. Biełokoniew wyjaśnił, że chodzi o żołnierzy kontraktowych, a nie o żołnierzy służby wojskowej.
oprac.ba
1 komentarz
jan
9 grudnia 2019 o 17:26Wpuścić konia trojańskiego na podwórko.