Z inicjatywy parafian i przy wsparciu proboszcza parafi pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, oraz z błogosławieństwem biskupa pomocniczego diecezji pińskiej Kazimierza Wielkosielca, w homelskim kościele trwa bezprecedensowa akcja: Katolicy podpisują oświadczenia woli, dotyczące użycia po śmierci ich organów wewnętrznych w transplantologii.
„Darowanie swoich organów medycynie, to kwestia miłości do bliźniego – powiedział proboszcz parafii ks. Sławomir Laskowski. „Kościół katolicki zachęca wiernych, by po śmierci przekazywali swoje narządy do szpitali, do transplantacji. W ten sposób człowiek może darować życie innym. Jednakże powinna być osobista zgoda każdego człowieka. Prawo Boże, w przeciwieństwie do prawa państwowego przewiduje wykorzystanie do przeszczepu narządów wyłącznie tych ludzi, którzy wcześniej wyrazili na to zgodę. Deklarujemy swoja zgodę z czystym sumieniem”- powiedział wikary ks. Dominik Szymański.
Z akcji parafian z Homla cieszy się szef państwowego centrum „Transplantacji organów i tkanek” – główny transplantolog Ministerstwa Zdrowia RB Aleg Rumo.
„Cieszymy się, że wierni nas wspierają. Z prawnego punktu wiedzenia, takie oświadczenia woli nie mają znaczenia, ponieważ według ustawodawstwa białoruskiego lekarze kierują się domniemaniem zgody. Oznacza to, że lekarze stosują narządy od zmarłych bez ich wcześniejszej woli i zgody krewnych. Jeśli osoba pryncypialnie nie życzy sobie, by jej narządy były po śmierci wykorzystane do przeszczepu, może w urzędzie właściwym dla miejsca zamieszkania złożyć oświadczenie, że nie wyraża zgody na pobranie organów. Będzie ono przekazane do centralnego rejestru. Ale akcja prowadzona przez parafię jest bardzo ważna, ponieważ pokazuje, że to nie nam lekarzom potrzebne są organy, ale ciężko chorym ludziom, którzy mogą zostać ocaleni dzieki transplantacji”.
Kresy24.pl/catholic.by
1 komentarz
stiopa
11 lutego 2014 o 18:53NIech się lepiej zastanowią. Organy pobierane są od osób żywych (czyli serce pracuje, narządy pracują) u których stwierdzono „śmierc mózgu” że niby nie przezyje albo to roslina. W fundacji Budzik prowadzonej przez Panią Błaszczyk wybudzono po wielu miesiącach już kilkanascie takich osób. Gdyby ich bliscy zdecydowali się oddac organy transpantolodzy nie mieliby żadnych skrupułów i by je wycieli uśmiercjając pacjenta „nierokującego”. Ja rozumiem jak np mózg wypływa albo traci np jelita i mozna szybko cos tam pobrac ale nie od pacjentów terminalnych