W minioną niedzielę, na miejscu wymordowanej przez oddziały SS sformowane z Ukraińców oraz jednostkę i UPA polskiej wsi Huta Pieniacka, ukraińscy nacjonaliści odsłonili odnowioną tablicę pomnika Ukraińców „zamordowanych przez AK i NKWD”. Znalazło się na niej sformułowanie „bandyci z AK”.
Relację z odsłonięcia tablicy zamieścił w niedzielę na profilu na Facebooku oddziału nacjonalistycznej partii Swoboda miasta Czerwonohrad. Zacytowano też m.in. wojskowego kapelana Mychajło Hredilę, który oświadczył: „Jesteśmy zbyt tolerancyjni dla swoich wrogów”.
Ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki skierował do przewodniczącej Brodzkiej Rejonowej Administracji Państwowej Oksany Prokopec list z zapytaniem, czy lokalne władze udzieliły zgody na umieszczenie w Hucie Pieniackiej płyty ze sformułowaniem „bandyci z AK”.
Jak podkreślił we wstępie pisma ambasador, leżąca na terenie obwodu lwowskiego „Huta Pieniacka to szczególne miejsce dla Polaków i Ukraińców”. „28 lutego 1944 r. wieś stała się celem ataku jednego z batalionów 4. Pułku Policji SS, sformowanego z Ukraińców oraz jednostki UPA. W okrutny sposób śmierć poniosło kilkuset moich rodaków, nie wyłączając dzieci, kobiet i starców” – przypomniał.
Ambasador wskazuje, że mimo tego w czasach współczesnych Huta Pieniacka zyskała szansę, by stać się symbolem pojednania między dwoma narodami. Jak zauważa Cichocki, sprzyjały temu „z jednej strony zabiegi o prawdę i pamięć potomków ocalałych z rzezi mieszkańców Huty Pieniackiej, którzy doprowadzili do odsłonięcia w tym miejscu pomnika, a z drugiej strony – szacunek i zrozumienie ze strony władz Ukrainy i mieszkańców okolicznych miejscowości”.
Zaznaczył, że od lat w rocznicę tej zbrodni Polacy i Ukraińcy wspólnie modlą się pod pomnikiem ku czci polskich ofiar, w uroczystościach biorą udział przedstawiciele władz, a w 2009 r. na ich czele stanęli prezydenci Polski i Ukrainy.
„Zdarza się tak, w nauce historycznej jest to wręcz częste, że jest różnica zdań co do interpretacji pewnych wydarzeń, ale nie powinniśmy przekraczać granicy pogardy, nienawiści i fałszerstwa” – podsumował polski dyplomata.
Oprac. ba za polskieradio24.pl/facebook. com
3 komentarzy
Zdzichu Dyrman
4 września 2020 o 14:09Nie sądze, abyśmy byli zmuszeni interweniować w tej sprawie czy podobnych. Dlaczego? Dlatego że Polsce nie jest wcale potrzebna propolska Ukraina, a Ukraina antyrosyjska, stanowiąca teren buforowy przed Rosją i rezerwuar taniej siły roboczej. Czyli w sumie te same role, które były odgrywane przez te tereny w czasach gdy nazywaliśmy je „dzikimi polami”. Ich propolskość czy antypolskość jest dla nas bez znaczenia dopóty, dopóki będą te role spełniać.
Jarema
5 września 2020 o 09:53mamy do czynienia z dużą i ważną zmianą w funkcjonowaniu polskiego ambasadora na Ukrainie w porównaniu z poprzednikiem to przysłowiowe niebo a ziemia. Brawo panie ambasadorze.
inna jednak sprawa że ten protest nie przyniesie żadnego skutku to pokazuje słabość polskiej polityki wschodniej Polska nie ma bowiem żadnych instrumentów wpływu na Ukrainę Białoruś i Litwę może jedynie apelować prosić zachęcać najwyższy czas na zmiany
Tad
15 września 2020 o 07:45Skoro polacy to wrogowie to jak to sie dzieje ze zamiast bronic swego domu ukrainy przed rosyjska agresja ukraincy jada do Polski na zarobek i czesto w tej wrogiej Polsce zostaja? A moze gdzies tam w podswiadomosci ukraincy wiedza co zrobili z prawowitymi wlascicielami tej ziemi kradzione nie poplaca