„Zachód – to taka profanacja, to nic nie znaczący ludzie, którzy nie są w stanie niczego zrobić” – takie zdanie o politykach europejskich wyraził Aleksander Łukaszenka podczas rozmowy z dziennikarzami. Prezydent zapowiedział również, że więźniowie polityczni zostaną uwolnieni tylko wówczas, gdy podpiszą prośbę o ułaskawienie.
– Ile było szumu „tak, my to zrobimy”. Ja już się przestraszyłem, że do wojny dojdzie. A oni dwudziestu rosyjskich urzędników do Europy nie wpuszczą, część z których w ogóle nigdy do Europy nie jeździła, a część z racji obowiązków służbowych nie powinna tam jeździć. Porównajcie sankcje wobec Białorusi i Rosji. Straszne? Straszne. Rosja to nie Białoruś. Dlatego zaczynają kręcić, wiercić się, wycofywać, żeby tylko zachować twarz. Oni niczego nie są w stanie zrobić”, – ironizował prezydent.
Odpowiadając na pytanie dziennikarza o normalizację stosunków z UE po ewentualnym uwolnieniu więźniów politycznych, prezydenta odparł: – Będzie prośba – będzie podpis. Nie będzie próśb – nic nie pomoże, ani mistrzostwa świata (w hokeju na lodzie – rozpoczną się w maju), ani 70. rocznica zwycięstwa (w II wojnie światowej). Dodał, że nie życzy sobie, by ciągle na niego naciskano. Pytany o możliwość ułaskawienia więźniów z pominięciem jego prośby, Łukaszenka odparł: – Tak, bywały takie przypadki, ale przecież przestępstwo przestępstwu jest nierówne.
Przypomnijmy, białoruscy obrońcy praw człowieka, Unia Europejska i Stany Zjednoczone żądają zwolnienia białoruskich więźniów politycznych – Mykoły Statkiewicza, Alesia Bialackiego, Nikołaja Awtuchowicza, Eduarda Lobowa, Nikołaja Dziedka, Igora Oliniewicza, Andrieja Hajdukowa, Wasilija Parfionkowa, Jewgienija Waśkowicza, i Artioma Prokopienko.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!