– Z Białorusinami mamy taki problem, że nie przekazują nam żadnych informacji, zwłaszcza takich. Sami musimy je zdobyć żeby się dowiedzieć co zaszło” – mówi litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius, komentując doniesienia białoruskich mediów o zatajeniu prawdy o możliwej katastrofie przy budowie elektrowni jądrowej w Ostrowcu na Grodzieńszczyźnie.
„Na razie nie powiem nic. Badamy sprawę. Informacja pojawi się na stronie internetowej ministerstwa dziś, może jutro” – powiedziała w poniedziałek rzecznik Ministerstwa Energetyki Białorusi Żanna Zenkewicz.
Białoruskie niezależne portale informują, że podczas prac montażowych reaktora w białoruskiej elektrowni atomowej doszło do katastrofy. Ważący 330 ton reaktor zerwał się z rusztowania i runął na beton z wysokości 4 m. Informację o katastrofie potwierdza co najmniej 10 różnych źródeł, zarówno związanych z tą inwestycją, jak i ze środowiskami białoruskich ekologów protestujących przeciwko budowie elektrowni w Ostrowcu. Oficjalnie białoruskie władze do niczego się nie przyznają.
Według napływających doniesień, katastrofa miała miejsce 10 lipca br. w czasie próbnego montażu reaktora. Następnego dnia miała się odbyć oficjalna uroczystość montażu z udziałem najwyższych władz i państwowych mediów białoruskich. Została jednak w ostatniej chwili odwołana.
Tuż po katastrofie cały teren wokół elektrowni otoczyła jakaś nieznana formacja, ubrana na czarno, która od tego czasu nieustannie pilnuje dostępu do obiektu – twierdzi działacz opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Nikołaj Ułasiewicz.
I nie jest to pierwsza katastrofa na budowie elektrowni atomowej w Ostrowcu. 5 maja litewski MSZ wręczył ambasadorowi Białorusi w Wilnie Aleksandrowi Korolowi notę protestacyjną, z powodu „możliwego incydentu, jaki miał miejsce w położonej 50 kilometrów od Wilna ostrowieckiej elektrowni atomowej w kwietniu”. Media dowiedziały się o katastrofie po kilku tygodniach, bo białoruskie władze próbowały ją ukryć. Wówczas, z powodu pośpiechu, robotnicy wylali zbyt dużo betonu. Konstrukcja nie wytrzymała i runęła pod ciężarem. Na obiekt wezwano pilnie 20-osobową brygadę, która przez dwa dni rozkuwała 50 m3 betonu.
Miesiąc później, Ministerstwo Energetyki poinformowało, że 8 kwietnia w trakcie prac przygotowawczych „wykryto defekt”, którego konsekwencje zostały usunięte.
Później, strona litewska poinformowała o innym rzekomym incydencie na budowie siłowni atomowej. Informacje na ten temat również nie zostały potwierdzone przez stronę białoruską. 8 czerwca MSZ Litwy wystosował kolejną notę protestacyjną.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!