„Współczesny świat jest tak zorganizowany, że oczekuje się pokoju i negocjacji, nawet jeśli giną dzieci, a na ich głowy spada 150 rakiet dziennie” – mówi Ołeksij Arestowicz, były doradca Kancelarii Prezydenta Ukrainy.
W rozmowie z dziennikarzem Dmitrijem Gordonem mówi, jak w pierwszych miesiącach wojny musiał przekonywać zachodnich partnerów o potrzebie wsparcia, co jego zdaniem na początku nie było oczywiste.
„Na początku wojny Ukraina była zmuszona do demonstrowania gotowości do negocjacji z Rosją w sprawie zaprzestania działań wojennych, ponieważ było to konieczne dla jej zachodnich partnerów – mówi Arestowycz. Zauważa, że Ukraińcy nie wierzyli w te negocjacje.
„Ale doskonale rozumiałem, że wiele sił na Zachodzie i na świecie marzyło o tym, aby te negocjacje się odbyły. Potrzebowali czasu na konsultacje, aby przekonać swoich sceptyków. Nasz prezydent i rząd musieli pokazać, że jesteśmy zdrowymi na umyśle ludźmi i jesteśmy gotowi do rozmowy” – mówi Arestowycz.
Według niego w marcu wsparcie finansowe i militarne Zachodu i całego świata dla Ukrainy nie było absolutnie oczywiste. W kwietniu armia ukraińska nie miała już nabojów.
„W tym czasie partnerzy, którzy byli za nami, pokonywali najtwardszy opór opozycji, sił prorosyjskich, samych sceptyków w swoich parlamentach, w swoich elitach politycznych. A te negocjacje były konieczne” – mówi dalej Arestowycz.
Polityk mówi, że już wieczorem 24 lutego propozycje negocjacji jako pierwsza złożyła strona rosyjska.
„Powiedziano nam: wykażcie się zdrowym rozsądkiem. Hasła typu: „Wojna do ostatniego Ukraińca”, „Pokonamy Rosję”, wtedy absolutnie nie były postrzegane na świecie tak jak teraz. Sceptycyzm był widoczny w każdym wezwaniu, w każdej konsultacji, w każdym pytaniu dziennikarzy. A pomoc była daleka od oczywistości” – mówi Arestowycz.
„Ale kiedy wykazaliśmy ten zdrowy rozsądek, wszyscy zrozumieli, że kierownictwo Ukrainy jest odpowiednie i zdolne do podejmowania odpowiednich decyzji, co oznacza, że można z nim nawiązać normalną współpracę” – kontynuuje.
Arestowycz mówi, że Kreml robił wszystko, co w jego mocy, aby świat uwierzył w jego wersję, że ukraiński rząd jest niezdolny do samodzielnego podejmowania decyzji. Musieliśmy udowodnić, że jest inaczej.
„Wiesz, jak działa współczesny świat: zawsze mówi się o pokoju i negocjacjach. Nawet kiedy was zabijają, dzieci, kiedy 150 rakiet dziennie spada na wasze głowy – wszystko jedno, pokój i negocjacje. I pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi na pokój i negocjacje. Ale w tym czasie walki nie ustały ani na sekundę”- wspomina Arestowycz.
Rosja czekała w marcu na podpisanie przez Ukrainę całkowitej kapitulacji. Zgodnie z planem agresora, relacjonuje Arestowycz, Donbas i Krym miałyby zostać oficjalnie scedowane na rzecz Rosji, Ukraina zrezygnowałaby z zamiarów przystąpienia do NATO i Unii Europejskiej, nastąpiłoby rozbrojenie, a za miesiąc lub dwa odbyłyby się wybory.
„Śmialiśmy się w twarz i mówiliśmy im, że są szaleni i stopniowo zbijaliśmy te [żądania] z powrotem. Na spotkaniu w Stambule z tych żądań nie zostało praktycznie nic. Oni wyglądali już jak takie króliczki. I nie chcieli nic – ani języka rosyjskiego, ani cerkwi, ani niczego innego” – opowiada Arestowycz.
Podczas półtoragodzinnej rozmowy Arestowycz i Gordon tylko raz wspomnieli o Białorusi, mówiąc o Janukowyczu, który „na zwycięstwo Rosji czekał w Homlu”.
Arestowycz jest przekonany, że Ukraina potrzebuje teraz broni, by wygrać, a najbardziej potrzebna jest artyleria dalekiego zasięgu, która sięgałaby na terytorium Rosji, by zniszczyć rosyjskie składy broni.
Były doradca KP jest przekonany, że 90 procent decyzji w sprawie Ukrainy zostało podjętych przez zachodnich polityków po emocjonalnym doświadczeniu z wizyty na niej.
„Olaf Scholz zmienił się całkowicie w ciągu trzech godzin – zauważa Arestowycz. – Radykalnie stał się innym człowiekiem. Pojechał do Buczy pojechał jeden, a wyjechał drugi człowiek. Odwrócił po tym doświadczeniu całą niemiecką politykę”.
Zdaniem Arestowycza, Putin jest zagubiony i przestraszony, ale stara się okazywać spokój.
„Dla wielu polityków na Zachodzie zwycięstwo Ukrainy jest już ich osobistym zwycięstwem – podkreśla Arestowycz. — Zaś brak zwycięstwa Ukrainy czy zamrożonego konfliktu jest ich osobistą porażką”.
oprac. ba za nashaniva.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!