Została ustalona data wizyty kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Rosji – powiedział wczoraj dziennikarzom doradca prezydenta FR Jurij Uszakow. „Termin wizyty jest uzgodniony” – cytuje Uszakowa TASS.
Jednak zanim dotrze do Moskwy Angela Merkel spotka się z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Przypomnijmy, że z powodu złej pogody na Wschodnim Wybrzeżu USA zaplanowana na wtorek wizyta w Waszyngtonie została przełożona na piątek 17 marca. Według zapowiedzi, spotkanie miało być poświęcone sprawom dwustronnym i międzynarodowym oraz stosunkom transatlantyckim, a Merkel zapowiedziała, że jedzie do Waszyngtonu nie tylko jako kanclerz Niemiec, ale również przedstawiciel Unii Europejskiej.
Doradca Władimira Putina, który wczoraj zapowiedział wizytę Merkel w Moskwie, nie ujawnił, kiedy dokładnie szefowa niemieckiego rządu spotka się z rosyjskim prezydentem. Jak stwierdził, takie oświadczenia powinny się pojawić równocześnie w obu krajach.
– Władze Rosji czekają na wizytę kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Przed dwoma krajami stoi zadanie unormowania stosunków – oświadczył 9 marca Władimir Putin, przyjmując na Kremlu szefa niemieckiej dyplomacji Sigmara Gabriela. – Zdajemy sobie sprawę, w jakim jesteśmy miejscu i w jakim stanie są nasze stosunki. O ile rozumiem, nasze główne zadanie polega na tym, by te stosunki w pełni unormować – powiedział rosyjski prezydent. W rozmowie z Sigmarem Gabrielem Putin zapewnił: „Czekamy na wizytę kanclerz” i poprosił, by przekazać Merkel „najlepsze życzenia”.
Angela Merkel ostatni raz była w Moskwie w maju 2015 roku, kiedy obchodzona była 70. rocznica zakończenia II wojny światowej. Ze względu na konflikt na Ukrainie większość przywódców krajów zachodnich nie przyjechała wówczas na obchody w Moskwie i defiladę wojskową na Placu Czerwonym. Kanclerz Niemiec przyjechała 10 maja, dzień po oficjalnych obchodach Dnia Zwycięstwa.
Kresy24.pl
6 komentarzy
observer48
15 marca 2017 o 23:32Niemcy i RoSSja wykazują nerwowość w obliczu postawy administracji Trumpa wywierającej naciski na Niemcy, aby podwyższyły wydatki obronne do 2% PKB, obiecującej redukcję dominacji Niemiec w Unii Europejskiej, stanowczo żądającej zakończenia nielegalnej roSSyjskiej okupacji Krymu, wycofania się RoSSji z Donbasu i przywrócenia pełnej kontroli Ukrainy nad jej całą granicą z RoSSją, a także zwiększającej wydatki obronne USA o $54 miliardy rocznie. Administracja Trumpa i Trump osobiście wielokrotnie potępiły projekt budowy gazociągu Nord Stream 2 z obawy o zbytnie uzależnienie od RoSSji Niemiec, które są jak dotychczas jednym z kluczowych sojuszników USA w NATO.
SyøTroll
16 marca 2017 o 14:00Podejrzewam że faktycznie jedzie po wytyczne w sprawie rozmów w Moskwie, „w sprawie unormowania stosunków”. „Nasz pakt obronny” ma analogiczne problemy „międzynarodowe” jak FR; inwazja długoletniego sojusznika USA i członka NATO, wciąż trwa, również „legalność” obecności wojskowej USA na terytorium Syrii jest wątpliwa.
Powtarzam, że rozumiem pański punkt widzenia, jako amerykańskiego patrioty, z polskimi korzeniami.
observer48
16 marca 2017 o 19:27@SyøTroll
Normalizacji stosunków z Moskwą przez USA raczej się nie spodziewam, bo na razie nie leży to w interesie USA, a co do Syrii to obecność wojsk USA na jej terytorium jest nikomu niepotrzebna w świetle możliwości penetrowania syryjskiej obrony przeciwlotniczej i bezkarnego bombardowania dowolnych celów na jej terytorium przez izraelskie myśliwce produkcji USA F-35 Lightning II, co Izrael udowodnił 13 stycznia br. niszcząc cele w Damaszku nie niepokojony przez roSSyjskie systemy obrony przeciwlotniczej S-300 i S-400 (Izrael zakupił w USA i używa 50 maszyn F-35 Lightning II). Lotnictwo i marynarka wojenna USA mogą niszczyć dowolne cele na terytorium Syrii spoza przestrzeni powietrznej tego państwa i kacapy mogą sobie poszczekać, choć obawiam się, że właśnie na Bliskim Wschodzie, lub Afryce Północnej może wkrótce dojść do przypadkowej, zbrojnej konfrontacji kacapsko-amerykańskiej.
SyøTroll
17 marca 2017 o 11:58Ja również, jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej Trumpa do tego doszedłem, mnie interesuje byle znaleźli sobie inny „teatr działań” do zabawy.
W kwestii syryjskiej, wszystko co zapobiegnie rozlaniu się obecnej rozpierduchy na na południe i południowy-zachód od Syrii mnie zadowala. Pan się dziwi, ale Izrael bombarduje nie niepokojony przez Rosjan, mnie to nie dziwi izraelsko-syryjska wojna wciąż trwa (formalnie od 1948-ego), a rosyjsko-izraelskiej nie ma. Wczoraj Izraelczycy mieli mniej szczęścia w zwalczaniu pro-irańskich sojuszników al-Assada, niż zazwyczaj, i chyba coś im strącono.
„Przypadkowa” konfrontacja która panu się marzy może zdarzyć się np. w Jemenie, gdzie trwa szyicko-sunnicka wojna domowa, wspierana odpowiednio przez Iran oraz Saudów i USA; do Iranu mogą „przypadkowo” dołączyć Rosjanie, tak jak do Saudów „przypadkowo” dołączyli wasi, i będzie pan miał „przypadkowo” spełnione marzenie. Alternatywą, na razie, może być tylko Somalia, gdzie jeszcze nie ma wspieranego z zagranicy konfliktu wewnętrznego, ale może być.
olek
18 marca 2017 o 10:08Najpierw niech USA przestanie okupować ziemie Meksyku ,ktore anektowali w XIX w w wyniku wywołanej wojny z Meksykiem.Obecna Ukraina to twór bolszewicki sklecony z ziem zrabowanych przez bolszewików innym krajom .Więc jak Ukraina chce nadal nazywać się państwem niech pooddaje te zrabowane ziemie prawowitym właścicielom.
observer48
18 marca 2017 o 09:18@SyøTroll
Przedwczesna radość. http://www.voanews.com/a/israel-airstrikes-syria-anti-aircraft-missiles/3770221.html
A tak na marginesie, co teraz powie Putlerkowi Makrela publicnie upokorzona na oczach całego świata przez Trumpa podczas wczorajszej konferencji prasowej w Waszyngtonie po zakończeniu dwustronnych rozmów, które do niczego nie doprowadziły.
Prezydent Trump też niedawno powiedział, że na razie jeszcze liczy na pokojowe rozwiązanie konfliktu w Donbasie i dobrowolne przekazanie przez RoSSjan Ukraińcom kontroli nad odcinkiem granicy ukraińsko-roSSyjskiej dotychczas kontrolowanym przez miejscowych terrorystów, a także roSSyjskich żołnierzy i najemników.
Podejrzewam, że 173. Brygada Powietrznodesantowa USA (US 173 Airborne) wyszkoliła na największym w Europie poligonie artyleryjskim w Jaworowie w ciągu ostatnich dwóch lat wystarczająco wielu żołnierzy ukraińskich sił obrony terytorialnej, aby im powierzyć najnowszą amerykańską broń przeciwpancerną i anty artyleryjską, bo dobrą broń przeciwlotniczą światowej klasy Ukraina produkuje i stąd niechęć kacapów do używania tam lotnictwa.