Stojący na czele okupacyjnych rosyjskich wojsk na Krymie i w Donbasie, dowódca wojsk powietrzno-desantowych gen. Andriej Sierdiukow pojawił się właśnie w Mińsku, gdzie wziął udział w paradzie wojskowej z okazji Dnia Niepodległości. To demonstracja sojuszu między reżimami Putina i Łukaszenki, napisał na Facebooku Dzianis Iwaszyn, redaktor białoruskiej sekcji portalu InformNapalm, dokumentującego przebieg wojny na Ukrainie.
Z danych Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i Rady Bezpieczeństwa Narodowego wynika, że to właśnie generał Serdiukow dowodził zgrupowaniem rosyjskich sił okupacyjnych w Donbasie, służył pod pseudonimem „Sedow” . W latach 2013 – 2015 roku był szefem sztabu, pierwszym zastępcą dowódcy Południowego Okręgu Wojskowego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, od grudnia 2015 do października 2016 – na czele 12. Dowództwa Obrony Powietrznej.
Od października 2016 dowodzi wojskami powietrzno – desantowymi FR. To jemu wiosną 2014 roku powierzono przeprowadzenie misji specjalnej – aneksji Krymu. Dowodził też rosyjskimi okupacyjnymi kontyngentami na Donbasie.
3 lipca Sierdiukow wziął udział w paradzie w Mińsku – to przede wszystkim demonstracja tzw. sojuszniczych relacji między reżimami Putina i Łukaszenki, – napisał Iwaszyn na Facebooku.
Iwaszyn przypomina, jak po analogicznej paradzie w 2014 roku rosyjscy spadochroniarze z Pskowskiej 76. dywizji desantowo-szturmowej wzięli udział w działaniach wojennych na Donbasie.
Przypomina również, jak w czasie pierwszej – aktywnej fazy rosyjskiej agresji, na terytorium bazy lotniczej w Bobrujsku i 61. bazy lotniczej w Baranowiczach wylądowała rosyjska eskadra myśliwców wraz z personelem technicznym i uzbrojeniem, w tym samolot wczesnego ostrzegania A-50, służący do naprowadzania samolotów wojskowych na cele ataku.
Iwaszyn wskazuje, że w ostatnim czasie znacznie wzrosła częstotliwość wspólnych ćwiczeń białoruskich Sił Operacji Specjalnych z rosyjskimi poddziałami, które zdobyły doświadczenie bojowe w Donabasie. Według eksperta istnieje duże prawdopodobieństwo, że w trosce o zachowanie władzy, reżim Łukaszenki może zaoferować pomoc wojskową swojemu głównemu sojusznikowi – Federacji Rosyjskiej, ale pomoc w znacznie większej skali niż w 2014 roku.
Kresy24.pl/facebook.com
9 komentarzy
SyøTroll
4 lipca 2017 o 15:07Ok. Ostatecznie Białoruś jest sojusznikiem FR więc FR ma większe prawo „anektować” Białoruś, niż ktokolwiek z „naszego paktu obronnego”, który raczej nie jest sojusznikiem Białorusi. Dopóki ma się po swojej stronie stałego członka rady bezpieczeństwa, można naruszać prawo międzynarodowe i prawa człowieka, w granicach rozsądku. Na takie psy zszedł świat, przez ostatnie dwadzieścia parę lat utrwalania „pax americana”.
ltp
4 lipca 2017 o 18:43Dalej twierdzę, że nie czytasz tego, co napisałeś
SyøTroll
4 lipca 2017 o 22:06Bo dostrzegam nieprzyjemne strony dominacji „naszych zaoceanicznych suwerenów”, za które musimy płacić my, „ich wierni sojusznicy”, i co gorsza większość, tak jak pan tego w dodatku chce ?
SyøTroll
5 lipca 2017 o 07:54Takie są realia, choć w założeniu, nie tak miało być.
ak47
4 lipca 2017 o 18:44Federacja Rosyjska nie ma prawa „anektować” Białorusi. Mam nadzieje, że Białoruś nie da się anektować przez Rosję.
Luk
5 lipca 2017 o 22:27Nikt z „naszego paktu obronnego” nie chce anektować Białorusi. Natomiast w Moskwie w kręgach zbliżonych do Putina wielu się z tym nawet nie kryje.
I to jest podstawowa różnica między USA i Europą a Moskwą. My nikogo nie podbijamy ani nie chcemy podbić a Moskwa jak najbardziej chce to robić. Bezsilny ruski troll musi odwoływać się do łgarstw by uzasadnić moskiewski punkt widzenia…
Darek
9 lipca 2017 o 21:14A ja chętnie oddam Inflanty szweckiemu królowi, skoro dzielimy obce terytoria to idźmy na całość!
Izhora
4 lipca 2017 o 16:55Ad tytułu – Jak to co robi? WĘSZY I PRZYMIERA SIĘ!
tagore
4 lipca 2017 o 19:34Ponuro to brzmi ,ale realizacja granicy na Dnieprze
jest dość realna.