Można sobie tylko wyobrazić, jak dziś czuje się Aleksander Łukaszenka. Nie tak dawno gratulował Baszarowi al-Assadowi „sukcesu” w wyborach prezydenckich, w których ten ostatni, według oficjalnych danych, otrzymał rzekomo ponad 95% głosów:
Zwycięstwo w wyborach jest świadectwem uznania twojego niepodważalnego autorytetu jako przywódcy narodowego, który z determinacją broni swojego kraju przed ingerencją z zewnątrz i walczy o ustanowienie pokoju i stabilności w Syrii,
— pisał w depeszy gratulacyjnej.
Nagle „niekwestionowany autorytet” szybko zamienia się w nicość. Tak jak kiedyś Saddam Husajn, Muammar Kaddafi i im podobni.
Wszyscy oni byli przekonani, że będą rządzić wiecznie. Ale okazało się inaczej…
Siergiej Markow, członek Rady Polityki Zagranicznej i Obronnej przy prezydencie Federacji Rosyjskiej i propagandysta, zadał pytanie, które teraz niepokoi zarówno Kreml, jak i Łukaszenkę: „Jakie są główne polityczne przyczyny upadku Assada? Jakie wnioski powinny wyciągnąć inne kraje, aby nie upadły tak szybko?”.
Odpowiedź jest oczywista. Została ona podkreślona przez Koreę Południową. To bardzo symboliczne, że wydarzenia w Syrii i Republice Korei rozgrywają się równolegle. Pozwala nam to porównać odporność na sytuacje kryzysowe dyktatur i demokracji (ze wszystkimi niedoskonałościami tych drugich).
Tylko w tym stuleciu Korea Południowa miała już szóstego prezydenta. Losy jego poprzedników zadziwiają bogactwem intryg: usunięty przez impeachment, otrzymał 25 lat więzienia (łapówkarstwo, nadużycie władzy); skazany na 15 lat (łapówkarstwo); popełnił samobójstwo; skazany na 22 lata (przejęcie władzy) i tak dalej.
Wydawałoby się, że z tego układu nie może wyniknąć nic dobrego. Ale Republika Korei jest dobrze prosperującym państwem. Ponieważ silne instytucje są czynnikiem decydującym.
Problem w tym, że w warunkach nieusuwalności władzy silne instytucje albo w ogóle nie powstają, albo z czasem ulegają degeneracji. W rezultacie fundamenty reżimów personalistycznych nieuchronnie upadają, często w najbardziej nieoczekiwanym momencie.
Jeśli chodzi o wnioski, które należało wyciągnąć, są one również proste. Assad nie negocjował i nie podzielił się władzą, kiedy było to jeszcze możliwe. Ostatecznie stracił wszystko.
Stawianie przez syryjskiego tyrana na siły bezpieczeństwa działało przez długi czas. Ale ostatecznie był to jeden z głównych powodów upadku Assada. To modelowa historia, która powtarza się raz za razem. Pytanie tylko, czy prawa polityki zapukają do drzwi Łukaszenki wcześniej czy później. Ale i tak zapukają.
Wasyl Wieras, „Solidarność”
2 komentarzy
Wielkopolanin
9 grudnia 2024 o 17:08Białorusini muszą sobię zdać sprawę,że to Oni sami muszą przyjść po Łukaszenkę.Nikt tego za nich nie zrobi.
iwona1
10 grudnia 2024 o 15:02Jak słyszę, że ktoś wygrał wybory w procentach 80-90 to jest lipa na całego.