Cieszymy się, że Polska, poprawiając relacje z Łukaszenką, nie zaprzestała wspierania niezależnych mediów. Ze wszystkich krajów Unii tylko Polska i Litwa wspierają białoruskie środowiska demokratyczne, mówi w rozmowie z Rusłanem Szoszynem z dziennika Rzeczpospolita, redaktor naczelna portalu charter97.org, którego dostęp na Białorusi zablokował białoruski reżim.
Rzeczpospolita: Władze w Mińsku twierdzą, że portal, który pani redaguje, publikuje „materiały ekstremistyczne”. Czyli jesteście groźnymi ekstremistami?
Natalia Radina: To kłamstwa i propaganda. Władze przestraszyły się naszej popularności, ponieważ codziennie nasz portal odwiedza około 250 tys. Białorusinów. Miesięcznie po nasze informacje sięga nawet 2,5 mln internautów. Jesteśmy o wiele popularniejsi nie tylko od rządowych portali informacyjnych, ale również od wszystkich niezależnych razem wziętych. Władze w Mińsku są bardzo zaniepokojone, ponieważ ponoszą porażkę w sieci.
Rzeczpospolita: Tymczasem prezes białoruskiej telewizji państwowej Hienadź Dawydźka stwierdził, że jesteście „obcokrajowcami, którzy szkodzą Białorusi”. Zapewne miał na myśli to, że nadajecie z Warszawy i utrzymujecie się z zagranicznych funduszy.
Natalia Radina: Nigdy nie ukrywaliśmy faktu, że wspiera nas polskie MSZ. Redakcja naszego portalu chętnie pracowałaby na Białorusi, ale zostaliśmy stamtąd wypędzeni. Nasze biuro w Mińsku służby spacyfikowały w 2010 roku. Przeciwko nam wszczęto cztery sprawy karne. Ciągle byłam wzywana na przesłuchania i zrobiono wszystko, by uniemożliwić nam pracę. We wrześniu 2010 roku pod Mińskiem zamordowano Aleha Biebienina, założyciela naszego portalu czytaj dalej…
oprac. AB/rp.pl
5 komentarzy
Kresowiak
30 stycznia 2018 o 09:59To mnie nie dziwi, bo różnica między białoruskim środowiskiem demokratycznych a dyktatorskim powoli się zaciera. Dzisiaj możesz mówić co sobie chcesz, a przysłowiowa karawana idzie dalej.
Yarg
30 stycznia 2018 o 10:41Jedynymi niezależnymi siłami na Białorusi są białoruskie środowiska narodowe, a nie demoliberałowie wspierani przez tęczowy zachód, czy czerwony Łukaszenka wspierany przez Rosję i utrzymujący Białoruś w zacofaniu gospodarczym. Ta tzw. opozycja demokratyczna za to z wazeliniarstwa wobec Moskwy przeszłaby na wazeliniarstwo Brukseli. Białoruś jest między młotem a kowadłem
Kresowiak
30 stycznia 2018 o 12:53„białoruskie środowiska narodowe” są skrajnie nacjonalistyczne i w tym tkwi cały problem, obawiam się, że faszyzm może mieć swój początek nie tylko w Najjaśniejszej RP, ale i w tym kraju, jeśli dopuścić do władzy ludzi skrajnie nacjonalistycznie nastawionych i niewyżytych
Kazimierz S
30 stycznia 2018 o 18:40Łżesz! W Polsce nigdy nie było, nie ma i nie będzie żadnego faszyzmu!
Yarg
30 stycznia 2018 o 20:14Ale brednie, większość białoruskich środowisk narodowych jest nastawiona propolsko. Oczywiście mówię tu o takich ugrupowaniach, jak ludzie skupieni wokół projektu muzycznego kamaedzitca, białoruskich etno-anarchistach i grupach autonomicznych. Ja uważam straszenie „faszyzmem” za niepoważne