W obwodzie chersońskim spalono dzisiaj blisko 9 tysięcy ptaków, które zginęły w odmętach Morza Czarnego wskutek pasterelozy.
Poinformował o tym naczelnik kierownik Wydziału Bezpieczeństwa Żywności i Bezpieczeństwa Weterynaryjnego Głównej Dyrekcji Państwowej Służby Ochrony Konsumentów w obwodzie chersońskim – Witalij Bojarski.
Na początek garść wyjaśnień, bo nie jesteśmy portalem ornitologicznym! Jak sprawdziliśmy, pastereloza jest bardzo silnie zakaźną chorobą zakaźną, wywoływana przez bakterią o nazwie pasteurella multocida, której pałeczki w niewielkich ilościach funkcjonują w górnych drogach oddechowych wielu zwierząt dzikich i hodowlanych.
W określonych warunkach, związanych na ogół ze spadkiem odporności u jednego bądź kilku zwierząt, dochodzi do niekontrolowanego namnażania chorych komórek, zakażenia organizmu, a w efekcie – do śmierci. Nawet jeden chory osobnik jest w stanie zarazić całe stado.
I właśnie do takiej sytuacji doszło w przypadku ptactwa bytującego nad wodami Morza Czarnego. Na początku stycznia zostały one wyrzucone na brzeg w obwodzie chersońskim (czyli opodal miejsca, gdzie Dniepr ma swoje estuarium).
Jak podkreśla naczelnik Bojarski, jakkolwiek w tej chwili ptasie truchła nie zalegają już na ukraińskich wybrzeżach, nie można wykluczyć, że część „z nich została zjedzona przez lisy lub inne zwierzęta, zanim o ptasim pomorze dowiedzieli się ludzie”.
Telesfor
2 komentarzy
Basia
14 stycznia 2018 o 10:49Należy jak najszybciej wybudować mur na granicy z Ukrainą, bo po ASF grozi nam teraz jeszcze pastereloza. Budujmy póki nie jest za późno!
Darek
14 stycznia 2018 o 20:06Mur na ptaki? Raczej kopułę droga trolico. Idealna byłaby taka jak w książce „Pod kopułą” Stephena KInga bo przy okazji ochroniłaby nas przed iskandericą i inną mechaniczną pticą ze wschodu…