Serce rośnie! A może należałoby powiedzieć, trochę tylko pretensjonalnie, serce Rossnie? W tym roku, po raz drugi, z inicjatywy Wileńskiej Młodzieży Patriotycznej i przy całkiem fizycznym wsparciu Ambasady RP, w słynnej litewskiej nekropolii odbyło się wielkie sprzątanie.
Cmentarz na Rossie, gdzie spoczywa chociażby „ojciec polskiej historiografii” Joachim Lelewel, czy znany poeta doby romantyzmu Władysław Syrokomla to niestety nie tylko jeden z najsłynniejszych i najpiękniejszych polskich cmentarzy… Niestety, bo jego dzieje w ostatnich kilkudziesięcioleciach są również dziejami upadku.
Nie dbano o niego w czasach Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, a i w czasach wolnej Litwy nie było najlepiej. Wierzono – podobnie, jak w Polsce – że aby dogonić przyszłość, należy wyzbyć się przeszłości. Polacy nad Wilią mogli się temu tylko bezradnie przyglądać, tym bardziej, że szczytna skądinąd akcja kwestowania na rzecz Rossy w okolicach Dnia Zadusznego wystarczała tylko na remont najważniejszych nagrobków…
Oczywiście: nadal wiele jest do zrobienia. Ale inaczej, niż w latach 90. XX wieku, widać, że po pierwsze państwo polskie nie odwraca się plecami do historii, a po drugie, że w osobach swych wysokich przedstawicieli nie stoi wobec swych przedsięwzięć niejako z boku (niczym Anglia prowadząca wojny do ostatniego sojuszniczego żołnierza), ale walczy o polskość również o własnych siłach.
Telesfor
3 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
27 października 2017 o 00:23Nie najnowszy, ale interesujący filmik.
Niech nikogo nie dziwi znikoma liczba wejść. Nie od dziś wiadomo, że Youtube manipuluje danymi i chowa niewygodne filmy. Niby są, ale bardzo trudno je odnaleźć i nigdy nie są promowane.
https://www.youtube.com/watch?v=mG2mezPgQ1E
—————–
A tutaj zwróćcie uwagę na to, co mówi przewodnik na Cmentarzu Antokolskim:
Walki polsko-litewskie nazwane są „wojna domową” (2:15). Jest w tym jakiś sens. Kowno prawie nie różniło się od Wilna, jeżeli chodzi np. o język. Stać się Polakiem lub Litwinem to była kwestia wyboru.
Również ta seria filmów jest zwalczana na Youtube przez „niewidzialną rękę”.
https://www.youtube.com/watch?v=X4-Cik9Bafk
Dominik
27 października 2017 o 01:59Poruszył Pan bardzo ważną kwestię. Czy te filmy komuś przeszkadzają? A jeśli tak, to komu? Strasznie kruchy jest nasz świat dawnej Rzeczypospolitej. Ale nie możemy zejść z tego kursu: ani w „Lewo”, ani w „Prawo”, bo Nas – tym razem bez cudzysłowu – nie będzie.
Paweł Bohdanowicz
27 października 2017 o 09:34Całkowicie zgadzam się z Panem.
Czy te filmy komuś przeszkadzają?
Jest to ciepła popularyzacja wiedzy o Wilnie. Jest to ciepła i dobrze przyswajalna popularyzacja wiedzy historycznej. Ale widać tam ludzi o litewskich nazwiskach, którzy mówią po polsku. Ale widać tam krzyże przewiązane biało-czerwonymi wstążkami. Widz, oglądając taki film, może dojść do wniosku, że nie jest tak źle. Widz, oglądając taki film, może dojść do wniosku, że porozumienie jest możliwe.
DLATEGO COFA SIĘ LICZNIKI ODWIEDZIN
DLATEGO UKRYWA SIĘ TE FILMY W WYNIKACH WYSZUKIWANIA
DLATEGO NIGDY NIE POJAWIĄ SIĘ ONA W PROMOCJI NA STRONIE GŁÓWNEJ, ANI W PROMOCJI „PO PRAWEJ STRONIE”.
Zamiast tych filmów mamy promowanego przez Youtube przygłupa w furażerce (A.J. właściwie W.O.), przez kilkadziesiąt lat wyłącznie męża swojej żony, który nagle, niemal z dnia na dzień stał się gwiazdą Internetu.
KTO PŁACI, TEN DECYDUJE. A Rosja skąpa nie jest.