Deputowany Werchownej Rady z ramienia Partii Radykalnej Ihor Mosijczuk został ranny w zamachu bombowym, do którego doszło w środę wieczorem w pobliżu telewizji Espreso w Kijowie. Na miejscu zginął ochroniarz polityka.
Wybuch, który miał najprawdopodobniej zabić byłego zastępcę dowódcy batalionu ochotniczego Azow, gdy ten wychodził z budynku stacji telewizyjnej gdzie udzielał wywiadu miał miejsce w środę około godz. 21.00. Eksplodował ładunek wybuchowy podłożony przy motocyklu zaparkowanym na parkingu.
W wyniku wybuchu zmarły dwie osoby: 30-letni policjant, który przechodził obok budynku telewizji i ochroniarz deputowanego. On sam musiał przejść operację. Jak poinformował rzecznik Partii Radykalnej, w szpitalu znajduje się także politolog Witalij Bała, który również udzielał wywiadu w telewizji.
Policja wszczęła postępowanie karne. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy poinformowało, że zamach został zakwalifikowany jako „akt terrorystyczny”.
Kresy24.pl/fot:zik.ua/AB
1 komentarz
kocki
26 października 2017 o 17:44Mosijczuk- bral łapówkę…był w więzieniu…zwolnione z więzienia na podstawie niezrozumiałej ???