„15 października 2017 r. wicepremier Ukrainy ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Iwanna Kłympusz-Cyncadze dokonała otwarcia kompleksu memorialnego na Przełęczy Tucholskiej (w rejonie wsi Kłymec). Obiekt poświęcono pomordowanym rzekomo przez Polaków bojownikom Karpato-Ukrainy. Pomówienie o zbrodnię wojenną stanowi poważne obciążenie dla relacji Ukrainy z Polską. Taka polityka historyczna będzie wywoływać napięcia z sąsiadami również w przyszłości”. Komentarz Łukasza Jasiny prztaczamy za portalem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych:
Jakim wydarzeniom historycznym poświęcony jest pomnik?
Przez Przełęcz Tucholską do 1919 r. przebiegała granica Węgier. Pomnik upamiętnia Ukraińców rozstrzelanych rzekomo przez Polaków i Węgrów w marcu 1939 r. po stłumieniu dążeń państwowych tzw. Karpato-Ukrainy. Obszar ten zajęły wojska węgierskie, odzyskujące po upadku Czechosłowacji Ruś Podkarpacką. Udokumentowane są egzekucje żołnierzy tzw. Siczy Karpackiej, wziętych do niewoli węgierskiej. Ich liczba jest nieznana. Jeńców będących obywatelami RP przekazywano stronie polskiej. Znajdująca się w pobliżu monumentu tablica informacyjna oskarża marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego o wydanie rozkazu rozstrzelania 600 z nich. Na otwartym cmentarzu znajdują się ciała 22 osób straconych przez Węgrów. Rozkazu egzekucji wydanego przez polskie władze państwowe nie potwierdzają żadne źródła historyczne.
Jaki jest kontekst polityczny wydarzenia?
Wicepremier Kłympusz-Cyncadze jest rodzinnie związana z wydarzeniami na Przełęczy – jej dziadek Dmytro Kłympusz uczestniczył w walkach przeciwko Węgrom. Jednak podczas uroczystości podkreślała oficjalny charakter swojej obecności jako członka ukraińskiego rządu. Pomnik powstał ze środków należących do obwodu lwowskiego, a inicjatorem przedsięwzięcia był Ołeksandr Hanuszyn – przewodniczący Rady obwodu lwowskiego. Hanuszyn i Kłympusz-Cyncadze należą do Bloku Petra Poroszenki. W okolicznościowych przemówieniach prezentowano wersję wydarzeń nieznajdującą potwierdzenia w materiałach źródłowych. Przywoływano liczbę 600 rozstrzelanych, oskarżając Polskę i Węgry o dokonanie zbrodni wojennej. Obecność przedstawicieli władz ukraińskich na uroczystości nadała tym tezom charakter oficjalnej wykładni historycznej.
Jak otwarcie kompleksu wpłynie na stosunki Ukrainy z Polską i Węgrami?
Relacje Węgier i Ukrainy są napięte w związku z przyjęciem nowej ustawy o oświacie, zawierającej przepisy dyskryminujące szkolnictwo mniejszościowe. Upamiętnienie zbrodni przypisywanej Węgrom na pewno nie przysłuży się poprawie tych relacji. Ceremonia z 15 października będzie mieć także niekorzystny wpływ na stosunki polsko-ukraińskie – doprowadziła już do zdecydowanej reakcji państwa polskiego na oskarżenia o rzekome zbrodnie. Być może wynika to z ignorowania potencjalnych konsekwencji lub nieznajomości aktualnego stanu wiedzy historycznej przez osoby odpowiedzialne za wydarzenie. Inicjatywa nie była przedmiotem rozmów ze stroną polską. Może zostać uznana za kolejny przejaw eskalacji sporu historycznego obydwu krajów. Przeczy to deklaracjom ukraińskim o otwartości na dialog z Polską w sprawach historycznych.
Jaki będzie skutek nierzetelnie prowadzonej polityki historycznej dla relacji z państwami sąsiednimi?
Władze Ukrainy wydają się bagatelizować konsekwencje podobnych przedsięwzięć. Dowodem na to jest postawa wicepremier Kłympusz-Cyncadze i władz obwodu lwowskiego, które deklarując chęć współpracy, jednocześnie angażują się w wydarzenia wywołujące konflikt. Upamiętnieniu bojowników Siczy Karpackiej nie towarzyszyły na Ukrainie żadne badania historyczne, krytyka źródeł ani próby weryfikacji informacji prezentowanej na pomniku. Takie postępowanie może doprowadzić do utrwalenia się w krajach takich jak Polska negatywnego stereotypu Ukrainy i jej polityki historycznej. Zmniejszy to szanse na uznanie Ukrainy za partnera do dialogu na temat przeszłości. Kryzys ten wykorzysta propaganda rosyjska do osłabienia międzynarodowej pozycji Ukrainy.
Łukasz Jasina – doktor nauk humanistycznych w zakresie filmoznawstwa (Polska Akademia Nauk – 2011). Absolwent prawa, historii i dziennikarstwa na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, stypendysta Harvard Ukrainian Research Institute, visiting professor na University of Toronto. W przeszłości m.in. szef Działu Wschodniego, publicysta „Kultury Liberalnej”, pracownik Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej KUL oraz Muzeum Historii Polski. Autor kilkuset publikacji o charakterze naukowym i popularnym.
Czytaj również:
Kresy24.pl/pism.pl (HHG)
14 komentarzy
observer48
19 października 2017 o 12:06Należy oczekiwać zdecydowanej reakcji rządu RP.
tagore
19 października 2017 o 12:39Zdecydowanego zaniepokojenia?
Wołyń1943
19 października 2017 o 16:24Raczej dowiemy się o wyrazach zrozumienia dla bratniego narodu ukraińskiego, który buduje swoją tożsamość narodową w czasie dramatycznej wojny z Rosją. Reasumując:
1. nie wolno rzucać kłód pod nogi, gdyż czas nie po temu
2. Ukraińcy muszą mieć bohaterów narodowych w tak trudnym momencie swoich dziejów
3. Choć historia jest rzeczą ważną, to jednak polski interes narodowy wymaga od nas, by przejść nad takimi wydarzeniami do porządku dziennego, ponieważ bardzo, ale to bardzo potrzebujemy Ukrainy. A jak dziś nie będziemy popierać Ukrainy, to jutro Putin odbierze defiladę czołgów na pl. Piłsudskiego w Warszawie.
Mniej więcej takie brednie będziemy słyszeć od rządzących! No, jeszcze szum szczotki zamiatającej i tę sprawę pod dywan…
Jarek
19 października 2017 o 14:48To nic, że nie ma potwierdzenia zbrodni. Banderowcy sami sobie z prefabrykują dowody.
cherrish
19 października 2017 o 15:03Jak nie ma? Zaraz się odezwie Bohdanowicz i będzie je tu produkował w ilościach hurtowych. Bez źródeł oczywiście, bo po co tej osobie źródła.
ktos
20 października 2017 o 07:55Oczywiscie ze sa… sa oryginalne nagrania z 1919r. zrobione telefonem komorkowym i z drona.
ziutek
19 października 2017 o 15:53rzeczywiście, to żadna zbrodnia wojenna tylko czystej wody ludobójstwo (i to bardzo spektakularne, gdy poczyta się opisy metod) – przecież Polska i Ukraina nie były w stanie wojny ze sobą…
na logike
19 października 2017 o 21:17a co czytujesz? Izwiestia czy Komsomolska Prawda
Darek
29 października 2017 o 20:51To w 1939r było państwo o nazwie Ukraina? Wpis sugeruje met odę „dziel i rządź” co trafnie skomentował @na logike – co czytujesz?
polak a nie riusski troll
19 października 2017 o 22:33nie rozumiem, co chcą osiągnać liberalno-lewicowi postsowieccy oligarchowie z Kijowa???? To kto jest dla nich sojusznikiem? co chcą osiągnąć?
Powiem szczerze …coraz mniej ich rozumiem
tagore
20 października 2017 o 08:19Chcą nadal dożywotnio Rządzić i rabować Ukrainę ,zbyt bliskie przytulenie do UE bardzo by im w tym zaszkodziło.A tak ,”widzicie jak nas tam traktują”.
Szukają uzasadnienia dla swojej polityki ,a wrodzy sąsiedzi to idealna dla nich sytuacja.
pinio
20 października 2017 o 08:07z kont my to znamy obracanie kota ogonem,;racja musi byc po naszej stronie”
Janek
20 października 2017 o 11:12W roku 1919roku nie było państwa Ukrajskiego i mam wątpliwości czy dziś jest raczej struktury mafijne republiki buraczanej
peter
22 października 2017 o 00:47janek nie ma a ni panstwa ukrainskiego ani narodu ukrainskiego Sa tylko banderowcy nazisci i faszysci
Janek dasz mi plusa za wpis ?