Raport Biełsatu nie pozostawia wątpliwości: białoruskie firmy handlowały i według wszelkiego prawdopodobieństwa nadal handlują z tzw. Doniecką i Ługańską Republiką Ludową, prześmiewczo zwanymi przez samych Rosjan Donbabwe i Ługandą.
Powiedz mi jakich masz przyjaciół, a powiem Ci, kim jesteś. Przyjaciele Łukaszenki to prawie bez wyjątku dyktatotrzy, ex-dyktatorzy, a od niedawna również – regularni terroryści, choć to akurat jest funkcją tego pierwszego.
„Dzięcioł z akordeonem” może się jednak łatwo „przejechać” na handlu z separatystami, jeśli nogą tupnie Unia Europejska i rozciągnie sankcję na tę koszmarną karykaturę Wielkiego Księstwa Litewskiego, jaką jest Białoruś.
Łukaszenka, jak to on, próbował być bowiem cwany i ograć wszystkich. Formalnie nie uznał samozwańczych tworów na wschodzie Ukrainy, ale nie przeszkadzało mu to kierować w tamtą stronę olbrzymich dostaw.
Chodzi przede wszystkim o produkty rolne, jako to: mięso, nabiał, jaja, czekolada, wódka, piwo i inne, czyli akurat to, czego Białoruś ma względnie dużo.
Dziennikarze Biełsatu, powołując się na pragnącego zachować anonimowość informatora odkryli, że białoruskie fabryki kosmetyków i chemii gospodarczej handlują z DNR i LNR od roku 2015.
Najlepsze jest jednak w tym wszystkim drugie dno całej sprawy. Wzmożona sprzedaż białoruskich towarów do Donbasu ne jest bynajmniej zmniejszoną chłonnością rynku wewnętrznego, ale spadkiem popytu w… Federacji Rosyjskiej, gdzie wszyscy poza oligarchami autentycznie wysysają szpik z kości po kurczakach.
Żeby nie pozostawać gołosłownym, podajmy nazwy kilku białoruskich przedsiębiorstw parających się „wymianą gospodarczą” z separatystami: „BIELITA-WITEKS”, „BELKOSMEKS”, „MODUM”, czy „FLOREALKOSMO”.
Telesfor / Kresy24.pl / Biełsat / Charter97
8 komentarzy
Stanisław
9 sierpnia 2017 o 10:19Wymiana handlowa sprzętu o znaczeniu militarnym pomiędzy Rosją i Ukrainą w roku 2017 w stosunku do roku 2014 wzrosła o 40%.
Józef
9 sierpnia 2017 o 10:33Kto by w to wątpił.
Japa
9 sierpnia 2017 o 14:10No i co w tym głupiego? Handluje, a nie daje darmo. Polska dała Ukrainie pieniądze, a to już jest głupie.
Polska nie chce handlować, a woli dotować rolnictwo. To już sprawa kaczystów. Choć uderza to w naród, jako całość.
Białoruś to znaczący gracz w exporcie i nie tylko żywności. Jakość ich produkcji mleczarskiej, czy branża kosmetyczna, są poprawne, lepsze niż polskie. Batko to pragmatyk i nie miesza gospodarki z polityką. Dzięki Kaczorowi pewne rynki są dla nas stracone. Nie mówię o lokalnych LRN i DNR. Mówię o dużych rynkach. Gospodarka to pragmatyzm ,a nie szambo nowogrodzkie. Oj,przyjdzie się nowej władzy natrudzić, przyjdzie.
he he
9 sierpnia 2017 o 18:18Masz o kilka lat za krótką pamięć fanatyku.
Basia
9 sierpnia 2017 o 16:45Pekunia non olet i nam też polecam.
pol
10 sierpnia 2017 o 15:56A to se zryj kotlety okupione krwia niewinych ludzi ogrzewaj sie gazem kupionym za pomordowane niewinne dzieci , smacznego i żeby ci kichy skręciło jak ci nie śmierdzi !!! .
olek
10 sierpnia 2017 o 09:15no i bardzo dobrze .Widać,że zna stare powiedzenie „Choć g… plaskać ,tolko dzieńgi brać”
SyøTroll
10 sierpnia 2017 o 11:27I jaki problem w tym, że okazywał „Republikom Ludowym” „braterską przyjaźń”, zamiast odpowiedzialnie i „po europejsku” morzyć je głodem.