Rzecznik dyplomacji RFN, Martin Schafer, zrekapitulował aktualny stosunek Unii Europejskiej do konfliktu na Ukrainie, czy też – by nie posługiwać się eufemizmami – rosyjskiej agresji na to państwo.
Na wstępie zaznaczy poczyńmy jedno zastrzeżenie. Stanowisko rzecznika MSZ Niemiec, czyli państwa stojącego na mostku kapitańskim Unii Europejskiej może być traktowane jako głos całej Wspólnoty.
W dzisiejszym wystąpieniu wskazać można trzy podstawowe tony: ubolewania, groźby i ton zachęty. To one niczym pryma, dominanta i subdominanta w prawdziwej muzyce wyznaczyły jego harmonikę.
Co się tyczy pogróżek – jedno zdanie z całej przemowy wydaje się szczególnie ważne. To mianowicie, w którym mowa jest o tym, że „Unia będzie gotowa odpowiedzieć na wszelkie próby utrwalenia nielegalnej aneksji Krymu”.
„Wszelkie” i „nielegalnej” – te dwa słowa dają nadzieję, by sądzić, że stanowisko unijnego szefostwa przynajmniej przez jakiś czas jeszcze nie ulegnie zmiękczeniu. Bezpiecznikiem jest tutaj trwanie CDU/CSU u władzy.
Wszyscy pamiętają bowiem, na jakiej posadzie wylądował niemiecki kanclerz z ramienia socjaldemokratów – Gerhard Schroder. Naszym zdaniem nie jest przypadkiem, że pochodził z takiej partii, a nie innej. Kohl takich rzeczy nie robił.
Schafer przypomniał również, że Europa potrafi mimo wszystko (to znaczy mimo biurokracji i sił odśrodkowych) reagować na rosyjskie draństwa.
Przy tej okazji podał świeżutki przykład skandalu wokół Siemensa, w którym chodziło o to, że trzech Rosjan niezgodnie z umową, dostarczali turbiny gazowe tej firmy na Półwysep Krymski
W konsekwencji owi dżentelmeni objęci zostali zakazem wjazdu na teren Unii. Mało? Być może mało, ale to oznacza trzech uczestników przewrotu pałacowego więcej.
Kwestia druga, czyli ubolewanie. W tek kwestii usłyszeliśmy dyżurne lamentacje o Rosji, która nie przestrzega norm współżycia międzynarodowego, nie respektuje postanowień mińskich i ani myśli rozmawiać o zwrocie Krymu.
I po trzecie: nadzieje – nieco wbrew nadziei, ale znowu: dyplomacja rządzi się własnymi prawami, według których dopóki nie jest się z kimś w stanie otwartej wojny, zostawia się zawsze furtkę dla dalszych rozmów.
I tym razem też taka furtka pozostała uchylona. Antyrosyjskie sankcje zostaną zniesione, jeśli „władze Kremla nie będą łamać prawa międzynarodowego, w tym podstaw ładu europejskiego, Karty Paryskiej, postanowień OBWE, dokumentów Rady Europejskiej i innych” – czytamy w stenogramie wypowiedzi.
Co ciekawe, w tak zwanym „międzyczasie” Europa chyłkiem wycofała się z popierania postanowień mińskich oraz formatu normandzkiego, konstatując (rychło w czas!), że tamte porozumienia omijały sprawę Krymu, koncentrując się wyłącznie na wojnie w Donbasie.
A zatem jest nadzieja, że Europa chwilowo zrezygnowała z możliwości złożenia półwyspu na ołtarzu pokoju na wschodzie. Szybka refleksja podpowiada, że może oznaczać to dwie rzeczy.
Być może Rosja rzeczywiście się sypie, wobec czego Europa gra ostrzej, bo może sobie na to pozwolić. Niewykluczone jednak, że stara Unia cośkolwiek przestraszywszy się utraty zaufania Trumpa, wykonała ten gest de facto pod adresem Amerykanów.
Telesfor
11 komentarzy
Japa
7 sierpnia 2017 o 23:23Skoro Niemcy stawiają zasłonę dymną, to znaczy, że coś knują.
lolek
8 sierpnia 2017 o 08:14z kacapami trzeba twardo,oni sie śmieją z takich szkopskich komętarzy,krym inaczej jak silowo nie wruci nigdy do ukropków
SyøTroll
8 sierpnia 2017 o 09:22Pytanie brzmi czy UE, zdecyduje się na otwartą zemstę na Krymianach za to, że pogodzili się z inkorporacją Krymu do Rosji, oraz czy dalej będzie wspierać destabilizację Wschodniej Ukrainy, poprzez ignorowanie faktu że umowa mińska dotyczy dwóch stron konfliktu wewnętrznego. Rozumiem, że przywódcom UE ciężko się przyznać do błędu poparcia dla sił „proeuropejskich” i antydemokratycznych metod przejmowania kontroli nad Ukrainą 3,5 roku temu na „euro”majdanie. Dla naszej strony zgodnie z prawem międzynarodowym przyłączenie Krymu do FR było nielegalne, dla FR co najwyżej niekonstytucyjne po niekonstytucyjnym przewrocie wspartym przez USA i UE.
Trzeba znaleźć wyjście z trudnej dla UE sytuacji, najlepiej wyjście humanitarne a nie wbrew dotychczasowej unijnej praktyce antyhumanitarne, nawet jeśli będzie ono postrzegane jako ulegnięcie „agresywnej” polityce Rosji.
ktos
9 sierpnia 2017 o 07:28Nawet jezeli zakazanie jezyka rosyjskiego naUkrainie bylo niekonstytucyjne – nie upowaznia to agresji zbrojnej na inny kraj. Czyli jesli wladza w polsce zlamie konstytucje to Rosja moze zajac czesc naszego kraju?
Poza tym nikogo nie obchodzi jak to jest widziane z punktu widzenia Rosji, wazne jest ze zlamali prawo miedzynarodowe ktore sami wspoltworzyli.
Enej bandyta
8 sierpnia 2017 o 10:19Unia jest słaba, tak słaba jak polityka Niemiecka wobec Rosji, nord stream jest tego najlepszym przykładem. Interesy Niemiec ponad wszystko, a unia jest tylko tam kiedy Niemcy chcą nią sobie wytrzeć usta w celu odwrócenia uwagi od tego co robią. Ciekawe do czego ta polityka doprowadzi, brexit jest faktem.
daniel
8 sierpnia 2017 o 21:16dawno nie czytalem tak naiwnych mysli. To nie rosja, to ukraina przestaje byc panstwem. a hitlerowcom i angolom tylko raz udalo sie na krotko panowac na polwyspie. blitzkrieg na donbasie trwa juz trzy lata. rozumiem nostalgie kresowe, ale one juz dawno za bardzo stracily zwiazek z rzeczywistoscia. chyba malorosja wyprze banderowcow nie tylko z centralego dorzecza dniepru, ale wypchnie ich z malopolski wschodniej w strone zachodnia, co to bedzie oznaczac dla naszego kraju i naszej pamieci o ukrozbrodniach, niech autor tego propaganda artykułu sam spróbuje przeanalizowac.
grzech
9 sierpnia 2017 o 12:40a nie można zawrzeć kompromis i Krym dać Tatarom? Bo ta ziemia taka ukraińskia jak i rosyjska.
Krzysztof Andrzej Mróź
9 sierpnia 2017 o 21:39Mieszkańcy Krymu, a wiec Suweren, wybrali przyłaczenie do Rosji. I to wystarczy. Przypominam belkot tzw. spolecznosci miedzynarodowej gdy w Kosowie Albańczycy utworzyli nowe panstwo. Rosja ostrzegała.Krym glosami Suwerena czyli spolecznosci krymskiej stał się częscia Rosji. PiS tez gledzi o roli suwerena walczac z sadami. SUWEREN to obosieczny miecz
ALKA PONE
10 sierpnia 2017 o 17:53dokładnie taka jak piszesz , chociaż jeden merytoryczny komentarz pod tymi probanderowskimi propagandowymi wypocinami
peter
11 sierpnia 2017 o 23:28Ja pamietam jak Czeczenia wybrala suwerennosc
olek
13 sierpnia 2017 o 09:51Pogadać popisać dobra rzecz i tylko tyle.Ukraina to postbolszewicki twór sklecony z ziem zrabowanych innym przez bolszewików Lenina Stalina i Chruszczowa. Po 91r należało poddawać to co bolszewicy zagrabili i wrócić do granic z 1918r kiedy to Petlura ogłosił pierwsze powstanie Ukrainy.