Mężczyzna podejrzewany o zorganizowanie zamachu w petersburskim metrze (3 kwietnia) powiedział, że „brał pośredni udział”, ale nie „planował zabicia 14 osób”. 14-u – bo tyle faktycznie zginęło.
Przypomina się słowa kultowej nomen omen piosenki Kazika „12 groszy”: „Bill Clinton palił trawę, ale się nie zaciągał. Terrorysta planował zamach, ale nie chciał zabić ludzi. Czujemy się przekonani.
Pochodzący z Kirgizji Abror Azimow w ogóle ma problemy ze stawianiem sprawy jasno, w oparciu o dwuwartościową, arystotelesowską logikę.
Mężczyzna partycypował bowiem w przygotowaniach do zamachu, ale tak jakby nie partycypował, ponieważ wykonywał polecenia osób trzecich, nie mając świadomości, jaki będzie efekt końcowy:
Nie protestuję przeciwko mojemu aresztowaniu, ale to co powiedział o mnie prokurator jest nieścisłe. Byłem wmieszany w sprawie, ale nie bezpośrednio. Nie wiedziałem, co robię. Dawano mi polecenia, a ja je wykonywałem.
Ok, wiadomo, że facet próbuje ratować swoje cztery litery, ale mógłby, u licha, wymyślić coś, co bardziej trzyma się przysłowiowej „kupy”.
Przypomnijmy: w zamachu na początku kwietnia zginęło 14 osób, dalszych 64 odniosło ranny. Podłożona bomba eksplodowała w wagonie kolejki między stacjami Siennaja Płoszczadz’ i Tiechnologiczeskij Institut.
Kresy24.pl
2 komentarzy
Japa
19 kwietnia 2017 o 10:00Za komuny kształcono ludzi i nie mieli problemu z logicznym myśleniem.
jobo
19 kwietnia 2017 o 11:41Jego wypowiedzi są logiczne, jeżeli weźmie się pod uwagę to, że organizatorem zamachu było FSB