Na spotkaniu szefów rządów i/lub państw członkowskich UE z okazji 60-lecia Traktatów Rzymskich, uznawanych za jeden z akt założycielskich wspólnoty europejskiej, Litwę reprezentowała prezydent Dalia Grybauskaite. Jakie refleksje towarzyszą tej wizycie i całej imprezie?
Dobrze stało się, że przed polityczną częścią spotkania w Wiecznym Mieście miało miejsce preludium metapolitcyzne, umiejscawiające kształt życia zbiorowego dwudziestu-kilku państw Wspólnoty w perspektywie rzeczy ostatecznych – że odwołamy się do myśli Carla Schmitta.
Przywiązanym do katolickiej wersji cywilizacji chrześcijańskiej Polakom fakt otwarcia spotkania przez papieża Franciszka wydawał się czymś nieomal tak naturalnym, jak błogosławieństwo udzielane nowo wybranej głowie państwa przez prymasa i episkopat.
Ojciec Święty obszerną część swojego wystąpienia poświęcił bolączce trawiącej dzisiejszą Unię – tej mianowicie, że jej elity, wyabstrahowały się – jak wiele oligarchii – z problemów życia mieszkańców coraz bardziej czujących się jak poddani. Nie reprezentując ich, reprezentują interesy swojej grupy i co gorsza nie mają pojęcia, że taki proces się dokonał.
Niestety! Wystarczyło popatrzeć na przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckera, który z krzesła na którym zasiadał, ostentacyjnie osuwał się na ziemię (nie wiadomo, czy do końca trzeźwy) – szczególniej w tych momentach, gdy papież Franciszek przystępował do ostrzejszej krytyki Unii.
Można odnieść tę scenę do spotkania Jana Pawła II z sycylijskimi mafiosami w Agrygencie. Film z ówczesnej konfrontacji – bo trudno tamto wydarzenie opisać inaczej – można znaleźć w internecie, choć nie cieszy się ono szczególnie dużą oglądalnością.
Papież-Polak musi podnosić głos, ludzie miast słuchać, krzyczą… Niechętnie oglądamy to my – przywiązani do majestatu Wojtyły. A jednak! Słowa „nawróćcie się” skierowane do bandytów uczęszczających co niedziela na mszę miały po pierwsze adekwatną ostrość, po drugie świadczyły o tym, że Jan Paweł II jest niekłamanym „bożym wojownikiem”.
Nie chcąc snuć tej dyskusji zbyt daleko, wystarczy powiedzieć, że brak odpowiedniej reakcji na poziewanie obscenicznego obmacywacza na pewno nie potargało w jego umyśle najcieńszej choćby struny. Ani nie stanowiło zachęty do refleksji legionowi jemu podobnych. Czasem po prostu trzeba wygonić kupców ze świątyni – inaczej się nie da.
Co w tym wszystkim robiła Dalia Grybauskaite, którą poczytny magazyn Politico uznał (obok m.in. Jarosława Kaczyńskiego) za jedną z najbardziej wpływowych osób w polityce europejskiej w 2017 roku? Wiadomo, że nie mogła na rzymskie spotkanie nie wysłać przedstawiciela Litwy, bo byłoby to faux pas niezwykle kosztowne.
Mogła jednak, nie przyjeżdżając sama, wysłać jakiego v-ce premiera, który z jednej strony reprezentowałby Republikę Litewską odpowiednio godnie – wiadomo, że nie można wysłać szefa administracji powiatowej – a jednocześnie gest ten byłby zrozumiałym votum separatum wobec kursu obranego przez unijnych włodarzy.
Tak się jednak nie stało, połowa konwentyklu za nami, a na koniec pamiątkowe zdjęcie. I tylko myśl uparta pozostaje, że gdyby wyłączyć kamery, ci ludzie chętnie skoczyliby sobie do gardeł. Tak się jednak nie stanie. „Europejscy politycy” bić się już nie potrafią, zapomnieć jeszcze niczego nie umieją. Fatalny moment, coś na kształt przeprawy wojska przez rzekę.
Dominik Szczęsny-Kostanecki
2 komentarzy
Victor
25 marca 2017 o 19:04Papież Franciszek mówił też wcześniej o konieczności pomocy imigrantom oraz o wyrzeczeniu się bogactwa przez kler. Również te słowa nie trafiły do adresatów. W wpływowość litewskiej premier na politykę europejską najdelikatniej mówiąc można określić jako bardzo niewielką. Aha i pewnie drugi z wpływowych – prezes Jarosław może się znów zdziwić jak będzie liczył na tak wpływowego sojusznika. Niech pani Grzybowska odbuduje wreszcie te kilka kilometrów torów z Możejek do Estonii to porozmawiamy.
rafi
5 kwietnia 2017 o 23:01I co z tego ze ta Grzybowska na wszelkie sposoby stara sie podłazić do wszystkich ,być na pierwszym planie jak wszyscy ją lekcewaza i nikt nie chce rozmawiać bo niby z kim maja rozmawiać z Litwą co ma 3 mln mieszkańców i jest malutkim państewkiem