Mieszkańcy Inguszetii oddają hołd swoim rodakom wywiezionym z kraju w 1944 pod pretekstem kolaboracji z Niemcami. Nie brakuje głosów, że zbrodnię tę należy nazwać ludobójstwem.
Inguszetia. Od 1992 roku autonomiczna republika wchodząca w skład Federacji Rosyjskiej. Od południa graniczy z Gruzją, od wschodu z Czeczenią. 96% populacji stanowią muzułmanie.
W 1944 roku – po tym, jak Związek Sowiecki z ofiary niemieckiej napaści stał się bestią kroczącą od zwycięstwa do zwycięstwa – Stalin mógł już odetchnąć z ulgą. I oddać się ulubionym zajęciu, czyli dręczeniu ludzi.Oznaczało to katorgę między innymi dla muzułmańskich społeczności fałszywie oskarżonych o kolaborację z Hitlerem.
Jedną z takich społeczności byli właśnie Ingusze. Stalin obmyślił dla nich i dla sąsiadujących z nimi Czeczenów karę straszliwą: całościową deportację do Azji Centralnej. W wyniku operacji prowadzonej między 23 lutego a 10 maja wywieziono 650 tys. osób., z czego 200 tys. zmarło nie dotarłszy na miejsce. Kolejne 100 tys. osób wzionęło ducha w Kazachstanie i Uzbekistanie.
O deportacji prezydent Inguszetii Junus-bek Jewkurow mówił dzisiaj: „to jedna z najtragiczniejszych kart w naszej historii”. I trudno się z nim nie zgodzić. Polskich obywateli w czasie II wojny światowej zginęło ok. 6 milionów, co stanowiło 18% populacji z 1939 roku. Zginał jeden obywatel na sześciu. Inguszetia straciła co drugiego! Czyli procentowo trzy razy tyle.
Tak więc mamy do czynienia z wydarzeniem absolutnie centralnym w najnowszej historii tego etnosu. Dopiero w roku 1957, a więc po 13 latach, inny sowiecki przywódca Chruszczow pozwolił tym, którzy przeżyli, wrócić na Kaukaz. Amerykański historyk Norman Naimark nie ma wątpliwości: to było ludobójstwo!
Wczoraj inguscy ustawodawcy w pierwszym czytaniu przegłosowali ustawę zabraniającą kultu architekta tej zbrodni – Józefa Stalina.
Co ciekawe, w Czeczenii, którą włada kremlowska marionetka w osobie Ramzana Kadyrowa, o rocznicy cisza. Dniem żałoby jest tam rocznica zabójstwa – notabene przez Rosjan – ojca głowy państwa, Achmada.
Kresy24.pl
6 komentarzy
SyøTroll
24 lutego 2017 o 15:23Do zamachu z 9 maja 2004-ego w Groznym roku przyznał się „rosjanin” Szamil Basajew. Niedługo Kresy24.pl będą pisać, że Iosif Dżugaszwili jak sano nazwisko wskazuje, był Rosjaninem.
Adr
26 lutego 2017 o 20:44Stalin ale także Lenin będący egzemplifikacją ,,multikulti” byli przykładem tego o czym mówi Aleksander Djugin.
Rosja stała się Imperium i jak każde imperium zatraciła ,,rasowa czystość” Rosja to nie tylko etniczne Rusy.
Stalin był oczywiście Gruzinem (i Osetyńcem po drugim z rodziców) ale uważał kulturę rosyjską(w której pełno przecież twórców nie będących etnicznymi Rosjanami w tym Żydów jak Babel czy Brodzki) za swoją(chociaż zawsze pamiętał Gruzji która cieszyła się względną swobodą i dobrobytem).
Szczewgólnie uwidaczniał sie to na kierunku Ukraińskim gdzie zainicjował odejście od polityki ,,koreinizacji” i rozstrzelania ,,ukraińskikeigo odrodzenia”nie przez przypadek jego ulubiona sztuka były Dni Turbinów o walce białogwardzistów z Petlurowcawi o matkę grodów Ruskich.
Nie przez przypadek dzisiaj Stalin w putinowskiej Rosji jest stawiany w kontrze do ,,złego” Lenina.
Rewolucja Październikowa jest zła ale ZSRR cacy 😉
Gdyby stosować ,,czystość rasową” należało by wymazać
z historii pojęcie Rosji
od literatury po wojnę
(jak jesteśmy przy Gruzinach kim był z narodowości Bagration ? Jeśli dodamy że Barclay de Toly był Szkotem to 2/3 najważniejszych dowódców wojny z Napoleonem nie było etnicznymi Rosjanami).
SyøTroll
27 lutego 2017 o 15:40Panie Adr, nie jestem nacjonalistą, co zapewne już pan raczył zauważyć.
zarył
24 lutego 2017 o 16:45Wszystko to piękne, tylko dlaczego prezydent Inguszetii nazywa się z rosyjska „jewkurow”, zamiast dostojnie i po islamsku – Jewkur, jeżeli już, tak dla porządku pytam.
Dominik
24 lutego 2017 o 16:56Tutaj nas Pan zagiął! 😀
W ferworze pisania nie sprawdziliśmy tego.
Ukłony,
Redakcja
zarył
25 lutego 2017 o 16:02Odpowiedź trochę ironiczna, ale przyjmuję ją z uśmiechem :). Oczywiście, że wiem, dlaczego prezydent Inguszetii nazywa się Jewkurow, a nie Ewkur, czy Jewkur. Bo Inguszetia jest mimo wysokiej islamizacji dodatkowo zrusyfikowana, też prawie w 100 procentach. Ale Polska była w XIX wieku w podobnym położeniu. I mimo to żaden Kowalski nie nazywał się „kowalow”, albo Ptaszyński – „pticew”, nieprawdaż? Dlaczego? Bo nie chcieli. Tak, jak nie chcieli używać mowy rosyjskiej , jako swojego języka.I tu jest pies pogrzebany. Polecam pamiętniki niejakiego Murawjewa – Wieszatela. Tam jest wszystko wyłożone. Pozdrawiam