Jeżeli Rosjanie uznają, że nie będą w stanie powstrzymać ukraińskiej drogi na Zachód, najprawdopodobniej podjęta zostanie decyzja o maksymalnym wyniszczeniu lub przejęciu zasobów ludnościowych, intelektualnych, technologicznych i naturalnych – pisze dr Adam Lelonek w prognozie Defence24. Przyszłość kwestii ukraińskiej zależeć będzie zwłaszcza od postawy USA i Niemiec.
Ukrainian Institute for the Future za najbardziej prawdopodobny uznaje scenariusz, w którym w 2017 roku nastąpi: zbliżenie Putina i Trumpa, rozpoczęcie dialogu o nowym podziale stref wpływów, zwiększenie presji na Ukrainę w sprawie realizacji porozumień mińskich, zmniejszenie wsparcia finansowego dla Kijowa ze strony Stanów Zjednoczonych, częściowe skasowanie sankcji wobec Federacji Rosyjskiej za konflikt na Donbasie i uznanie aneksji Krymu.
Bloomberg prognozuje porozumienie europejskich elit z Moskwą i nowe porozumienie o podziale stref wpływów w Eurazji, czyli Jałtę 2.0. Agencja Stratfor z kolei mówi o wielkiej szansie dla Władimira Putina na rozegranie chaosu w obszarze euroatlantyckim. Jednocześnie przewiduje wzrost militaryzacji i działań ofensywnych Rosji w skali globalnej.
Analityczne spojrzenie z Kijowa jest równie pesymistyczne. W 2017 roku otwartego konfliktu wprawdzie nie będzie, jednak sytuację społeczno-polityczną Ukrainy będą wg ukraińskich ekspertów destabilizować „agenci wpływu”, wśród których wymieniani są m.in.: Rinat Achmetow, Wiktor Medwedczuk, Julia Tymoszenko, Nadija Sawczenko, Dmytro Jarosz i szereg mniej znanych polityków. Na tej liście znaleźli się ponadto dziennikarze i organizacje pozarządowe finansowane wprost lub pośrednio przez prorosyjskie grupy interesów, w tym głównie prorosyjskich oligarchów, realizujących interesy Kremla na Ukrainie.
W prognozie zamieszczonej na portalu Defence24 (zapoznasz się z nią tu; Rosyjska agresja wobec Ukrainy w 2017 roku) dr Adam Lelonek wymienia działania, jakie podejmie Rosja przeciwko Ukrainie na poziomie międzynarodowym i wewnątrz kraju.
Kresy24.pl
39 komentarzy
SyøTroll
5 stycznia 2017 o 09:49Trwa wojna o wpływy, ponieważ specjalnie nie widać pozytywnych efektów mitycznej „europeizacji” Ukrainy, UE może wywrzeć nacisk na „proeuropejskie” władze w Kijowie, w celu wdrożenia postanowień Mińska, jako że za łamanie jego postanowień przez „proeuropejskie” władze odpowiedzialność ponosi UE (a za „prorosyjskich” Rosja), która na tym traci wizerunkowo. Być może Trump pokusi się na odzyskanie autorytetu USA w UE, poprzez zgodę na polityczne a nie militarne rozwiązanie konfliktu euroamerykańsko-rosyjskiego o Ukrainę.
Sarmata
6 stycznia 2017 o 11:22Trwa wojna tak na prawdę kacapi z ukrainą – tylko nikt jej formalnie nie wypowiedział. To jest wojna ukraińsko-rosyjska. Kto walczy o wpływy jeszcze, nie zmienia tego faktu. To po pierwsze. Po drugie – co oznacza „europeizacja”? To jest raczej puste pojęcie lub można pod nim upchnąć wszystko. Buzek ostatnio wypowiedział się, że „to silne samorządy …” Domyślam się czemu. Mi bliższa jest idea Dmowskiego. Silne Państwo Polskie i samorządy dbające o rozwój Państwa, ale podlegające władzy centralnej w dużym stopniu jak np. we Francji. Kolejny fakt: kacapia bez Ukrainy jest słabsza. I to też nie podlega dyskusji – a pytanie które się pojawia w związku z tym – kto chce silniejszej kacapii….? I tu odpowiedź w zasadzie też jest prosta NIKT lub prawie nikt…. Nie chcą tego Chiny, ani USA, ani My Polacy, ani UK… Być może część zachodnich lewic chce – ale oni są coraz głupsi. I teraz pytanie o stosunki Polsko-ukraińskie. Wołyń i upa jest kwestią bezdyskusyjną, ale nie niemożliwą to porozumienia. Tylko, że w tym „klimacie” ukraińcy wydają się być kompletnie zdebilnieni i tępi. W zasadzie to jest główna kwestia moralna, która dzieli, a przynajmniej tak mi się wydaje. I teraz przestańcie się łudzić, kacapowie – to, że Tramp „coś tam, coś tam dla kacapii”. To nie jest dyktator tylko demokratycznie wybrany prezydent – ze średnim poparciem własnej partii. Zarówno u demokratów jak i republikanów – stosunek do kacapii się nie zmieni. Stawiam na to, że jedyne co USA teraz musi to dobrze wykorzystać czas, aby zneutralizować kacapskie zagrożenie rakietowe – konwencjonalne już dawno zneutralizowała – i to robi. Jak wcześniej pisałem czas gra na niekorzyść kacapi. Być może – jeśli obecny stan się utrzyma za 15-20 lat problem kacapii rozwiąże się sam … Czego sobie i wszystkim życzę.
Darek
6 stycznia 2017 o 18:46Do tego Rosja tak bardzo skupiła sie na zwalczaniu Ukrainy, że traci swojego najwierniejszego sojusznika. Białoruś ktora latami zyskiwała na ścisłym związku od 2014 coraz bardziej traci. Wojna gazowa została na razie zażegnana ale do czasu… Ropa drożeje więc kwestią czasu jest powrot do poprzednich cen gazu, a zadłużonej i notującej spadek PKB na to po prostu nie stać. Warunki zycia na Białorusi juz nie sa najlepsze ale jak tak dalej pójdzie to za 2-3 lata będzie tam gorzej niż na Ukrainie.
Putin najwyraźniej nie zna przysłowia: lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu – nie zdobędzie Ukrainy i dodatkowo straci Białoruś. Oby. Nawet JKM kiedyś powiedział że „kocha Rosję, a im dalej jest od Polski tym bardziej ja kocha”.
Japa
5 stycznia 2017 o 09:58Scenariusz dobry dla Ukraińców. Zły dla UPAińców. Najpierw federalizacja. Potem okaże się, że zachodnia UPAina będzie kością w gardle dla Polski i swoich wschodnich sąsiadów. Gdyby siedzieli cicho i zajęli się pracą byłoby to do strawienia. Jednak neobanderyzm tak im zrył we łbach, że ten scenariusz jest niemożliwy. Gdyby tylko chaos tam panował, to dobrze. Jednak neobanderowcy są radykalni, agresywni, bezwzgledni. Ich ideologia to bandytyzm i nieróbstwo. Posuną sie do wszystkiego z terroryzmem włącznie. Cóż przewidywania Brzezińskiego z lat 90-tych się ziszczają. Gdyby Juszczenko nie wdrożył planu USraela w sprawie ożywienia banderyzmu byłby spokój. Kto zna Ukrainę wie, że do 2000-go roku problemu banderyzmu nie było. Szło na poprawę bo Ukraina, bardziej zachodnia, była szlakiem handlowym na Turcje. Jeżdzili Polacy i inne nacje. Układały się relacje. Ukraińcy jeżdzili do Polski i na zachód. Miało się na poprawę. Jednak żadna władza w Polsce nie chciała „studiować” sytuacji. Wręcz fascynowała się Juszczenką i cwaną Julką. Oranżowa rewolucja była zlekceważona tak w Polsce jak i na zachodzie. Żle skanalizowano aktywność Ukraińców. Jej wartości wykorzystał Juszczenko na propagowanie banderyzmu. No i mamy co mamy, a co na przyszłość strach myśleć.
Jarema
5 stycznia 2017 o 10:25Charakterystyczne, że Rosja popiera także koncepcję Międzymorza jako alternatywy Ukrainy dla UE i NATO. Zapewne zakłada, że taki twór, gdyby powstał, np. Polska i Ukraina powijając ból połączenia! byłby niewydolny ekonomicznie, chwiejny i podatny na późniejsze osłabienie. Na portalu można było kiedyś obejrzeć ukraiński film o Międzymorzu z tezą – EU i NATO się rozpadają i nie są w stanie wypełnić swoich funkcji, a tę lukę miał wypełnić nowy twór Międzymorze. Czyli obejrzeliśmy rosyjską propagandę? Co na to polscy entuzjaści Międzymorza? Na poważnie to zwolennicy tej sensownej koncepcji geopolitycznej powinni ostrożniej spoglądać na swoje plany i nade wszystko Międzymorze nie powstanie tak długo, jak długo w Ukrainie dominować będą w polityce osoby wyraźnie antypolskie. Przykładów takich antypolskich działań jest wiele. Zachęcam do wysłuchania wykładu na KUL ks. prof. Mareckiego – Ukraina wobec katolicyzmu. Szokujący opis dla przeciętnego odbiorcy, jak Ukraińcy postępują. http://www.pch24.pl/tv,polska-wobec-sytuacji-kosciola-na-ukrainie—ks–prof–jozef-marecki,48376
Dr.Tux
8 stycznia 2017 o 19:41Świadczy to tylko o tym jak Rosjanie są głupi.
Cwani bystrzy ,ale głupi.
Nie rozumieją cywilizacji morza, gdzie każdy w granicach możliwości sam wybiera swoją drogę.
Nie rozumieją wspólnoty interesu wynikającej ze „wspólnoty losu” narodów na pomoście bałtycko-czarnomorskim. Dla nich to skutek jakiś tajemniczych knowań „przebiegłych Polaków” Naprawdę wierzą, że zrusyfikowali Białorusinów, niczym psychopata ,który uważa ,że zgwałcona i upokorzona kobieta będzie go kochać i szanować (on by kochał i szanował).
Nie rozumieją jak to jest jechać z kimś „na tym samym wózku”
nigdy nie byli w takiej sytuacji- dla nich istnieje tylko dominacja lub podporządkowanie.
Dla nich Rzeczpospolita Obojga Narodów to jakiś potworny, tajemniczy twór, którego nie są w stanie rozgryźć.
Jak powiedział polski ambasador w rosyjskiej telewizji ” Rosjanom brak jednej zasadniczej umiejętności- spojrzenia na siebie cudzymi oczyma” – i dostał brawa od zaproszonych Białorusinów…
Co do „przenikliwości” Rosjan – przypomnę ,że wielowiekowa Polsko -Węgierska przyjaźń zaczęła się od interesów (kupno węgrzyna jako tańszego zamiennika win francuskich – w ogromnych ilościach ) i wspólnego losu. Kto kazał Gomułce w latach 50 tych wysyłać pomoc dla Węgrow?
„RÓWNI Z RÓWNYMI, BRACIA Z BRAĆMI”
A przynależność do jednego sojuszu nie wyklucza, a często stanowi wręcz atut przy wstępowaniu do drugiego.
Gdyby Putin to zrozumiał – miałby zamiast wojny – dobre relacje z Ukrainą, będącą w UE i dostęp do Europejskiego rynku.
Ale Putin tak prostej rzeczy nie rozumie – a Łukaszenka i owszem.
P.S Polecam Rosyjską Ukraińską i Białoruską telewizję
observer48
5 stycznia 2017 o 10:55Największą tragedią Ukrainy jest bizantyjska korupcja pożerająca to państwo od wewnątrz. Ten naród nie ma poczucia państwowości, tylko rodzaj solidarności plemiennej, co ułatwia oligarchom i ich kacapskim patronom bezczelny rabunek majątku narodowego trwający nieprzerwanie od momentu uzyskania przez Ukrainę niepodległości w roku 1991, kiedy to jej dochód narodowy na głowę ludności był nieco wyższy, niż w Polsce.
Teraz, po ponad 25 latach, niemal wszystko zostało rozkradzione i nie ma już co kraść. Jęczeć i narzekać każdy potrafi, ale uczciwie pracować na Ukrainie potrafi niewiele osób. Pod okupacją sowiecką okradali kołchozy, a teraz okradają siebie nawzajem. Gdyby kacapia z dnia a dzień upadła, Ukraina zamieniłaby się natychmiast w państwo gangsterskie destabilizujące cały region. Zachód powinien postawić znacznie twardsze, niż obecnie warunki udzielania Ukrainie pomocy pieniężnej żądając pełnego wglądu w sposoby, na jakie ta pomoc jest wydawana, lub całkowicie ją na pewien okres wstrzymać do czasu, aż kijowska kleptokracja „zmięknie”, co jest raczej pewne, bo takie rozwiązanie będzie lepsze, niż życie pod kacapskim butem.
SyøTroll
5 stycznia 2017 o 12:23To jest podstawowy powód, dlaczego rząd kijowski nie wycofuje, „umiarkowanych” integrystów z ATOlandu – możliwość zasilenia przez nich zorganizowanej przestępczości. Poza tym o dziwo się zgadzam.
observer48
5 stycznia 2017 o 13:06@SyøTroll
Prowadzenie wojny w Donbasie do co najmniej 2020 r., ale przy dostawach wymaganej przez Ukrainę liczby pocisków przeciwpancernych Javelin i amerykańskich antyartyleryjskich radarów dalekiego zasięgu, oraz superścisłej amerykańskiej kontroli środków pieniężnych łożonych przez podatników USA na utrzymaniu Ukrainy przy życiu leży w interesie tak USA, jak normalnie i zdrowo myślących Ukraińców.
Doprowadzi to do ostatecznego bankructwa kacapii przy jednoczesnej poważnej redukcji poziomu korupcji na Ukrainie. Nie można też wykluczyć, że warunkiem Trumpa będzie powołanie przez Poroszenkę na stanowisko premiera, albo nadzwyczajnego, niezależnego superministra do zwalczania korupcji Micheila Saakaszwilego, jedynego ukraińskiego polityka dużego kalibru, któremy Trump niemal bezgranicznie ufa. Będzie to dla Poroszenki ciężkie upokorzenie, ale po drugiej stronie spektrum stoi rozwścieczony Putler, któremu się wszystko wali na łeb.
Chciałbym się również odnieść do cytowanych, ale bez podania linków do oryginałów, opinii Bloomberga. Jedyne opublikowane w ostatnich dniach artykuły Bloomberga potwierdzają moją tezę, że za prezydentury Trumpa stosunki amerykańsko-roSSyjskie najprawdopodobniej znacznie się pogorszą po być może dość wątpliwym, krótkim okresie nieznacznego ocieplenia, a piszą o tym niezależnie of siebie roSSyjski, mieszkający a stałe w Berlinie kolumnista Bloomberga Leonid Berszydzki i amerykański specjalista Peter Coy. Podaję linki do obu publikacji. https://www.bloomberg.com/news/articles/2017-01-05/trump-needs-a-win-win-deal-putin-is-a-win-lose-guy
https://www.bloomberg.com/view/articles/2016-12-23/putin-s-winning-streak-will-be-hard-to-extend
SyøTroll
5 stycznia 2017 o 14:33A z tym już nie panie obSServer48, my tu w Polsce potrzebujemy uspokojenia nastrojów, a nie antyrosyjskiego szaleństwa.
To może, powtórka z historii, po tysiącu lat, .https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyprawa_kijowska_(1018).
😀
Tylko nowego Chrobego trzeba poszukać, rolę Świętopełka spokojnie może odegrać Jarosław Mały.
observer48
5 stycznia 2017 o 14:49@SyøTroll
Jeśli się podaje link, to wypada sprawdzić, czy oficer prowadzący podał właściwy, czy tylko początek bez edytowania materiału źródłowego.
A tak na marginesie przypominam, że wyrażamy na tym forum nasze opinie, poglądy i prognozy, ale raczej nie mamy wpływu na bieg wydarzeń. Czas wkrótce pokaże, kto wziął pod uwagę najwięcej realnych uwarunkowań i potrafił w miarę dokładnie przewidzieć bieg przyszłych wydarzeń.
SyøTroll
5 stycznia 2017 o 15:47O to pretensje nie do mnie tylko mojego serena, ja tylko piszę; taki żart.
Dokładnie, wyrażamy własne poglądy. Tak wiem w obronie swoich interesów jesteście w stanie rozwalić nie tylko środkowo-wschodnią Europę, ale cały świat. Powtarzam rozumiem, że ze względu na różnicę w miejscu zamieszkania może mieć pan inną optykę, i uważać że dostarczanie broni z USA na Ukrainę w celu dalszego mordowania obywateli Ukrainy o prorosyjskich poglądach zwiększy bezpieczeństwo europejskie, co z mojego punktu widzenia jest krótkowzrocznym idiotyzmem.
Osobiście uważam, że zarówno Leonid Berszydzki i Peter Coy się mylą, biorąc antyputinowską propagandę za fakty; tak samo jak nasi polscy „eksperci” od siedmiu boleści. Według mojej optyki rozwiązanie pokojowe, satysfakcjonuje FR, ponieważ obronią w ten sposób swoje wpływy, przed naszą (europejsko-amerykańską) próbą ich wyparcia.
Ale faktycznie, raczej wpływu nie mamy.
observer48
5 stycznia 2017 o 16:34@SyøTroll
RoSSja ma niewiele i coraz mniej do zaoferowania reszcie świata. Jej rozkład i rozpad najprawdopodobniej zacznie się pokojowo od jej azjatyckich peryferiów, gdy Fuhrerowi Putlerkowi skończą się dutki na opłacanie Pretorianów. Czas pracuje dla reszty świata, a Polska może wkrótce rozdawać karty w Europie środkowo-wschodniej jako najlepiej uzbrojone i najsilniejsze gospodarczo państwo na wschód od Wielkiej Brytanii, bo Francji Anglosasi nie wierzą i nigdy nie wierzyli, a Niemcy i Włochy są wciąż pod cichą okupacją USA do 2049 r. zgodnie s Kanzlerakte podpisanym w 1949 r.
SyøTroll
5 stycznia 2017 o 21:40O jakiej szansie Polski pan pisze ? Jeżeli Trump zadecyduje to Polscy janczarzy (vel bomby kroczące, patrz umierkowana opozycja z Aleppo) pójdą na Moskwę, bo wasza okupacja Polski jest coraz mniej cicha. Znowu wyznaczono nas do roli przedmurza, jeżeli „naprawdę jesteśmy tak ważnym sojusznikiem”, to czemu nie muru, panie „Polaku” ? Niemcy i Włosi chcą się oderwać właśnie od waszej „demokracji”, Francja także nie chce za wasze błędy. Skądinąd ciekawi mnie co „S” podpisała w 1981-ym lub w 1992-im, bo wasi już w 1996-ym cieszyli się ze zdobycia niektórych obiektów z polskiej infrastruktury wojskowej ? Jesteśmy Polską LTD czy czym ?
Sarmata
6 stycznia 2017 o 11:36@ observer48
też mam podobne zdanie… Dodam jeszcze niestety dość cynicznie, że dla Polski „najlepszy” scenariusz to oderwanie części wschodniej Ukrainy – i powstanie takich niby państwowych tworów jak na kaukazie. Ukraina będzie ludnościowo na poziomie ok. 35 mln ludności. Z jej potencjałem polityczno/ ekonomiczno/ ludnościowym – to Polska będzie Tym o wiele silniejszym. Czasami zastanawiam się, czy Putin nie realizuje jekiegoś planu dla Polski – bo wbić klin między jednak dość „bratnie” plemiona – i zrazić je do siebie na pokolenia i nie wiele na tym zyskując …
observer48
10 stycznia 2017 o 05:03@Sarmata
Timeo Danaos et dona ferentes!
Jak świat światem, nie był szkop, albo kacap Polakowi bratem. Należy najpierw pomóc Ukraińcom pozbyć się kacapskiej swołoczy ze swojego terytorium, a następnie negocjować z Ukrainą jakiekolwiek bliskie sojusze jako wolny naród z wolnym narodem.
https://www.youtube.com/watch?v=4IZF1uRJeYM&ab_channel=TomRad
mapa
5 stycznia 2017 o 10:56Tak się porobiło. Już nasi prometeiści myśleli, że uda się wyciągnąć Ukrainę (nieustającego strategicznego partnera) z rąk strasznego Putina, a tu nie dość że nowa Ukraina okazała się bardakiem podlanym banderowskim gnojem, to jeszcze niespodziewany prezydent Trump mówi o dogadywaniu się z Rosją.
I po co było krzyczeć „herojam sława”? Teraz trzeba będzie zacisnąć zęby i grzecznie słuchając starszego brata zza Oceanu przestać ratlerkować w kierunku Moskwy.
A co do Ukrainy. Kto choć ją trochę zna, wie, że nagły skręt antyrosyjski równać się musiał destabilizacji politycznej, społecznej i gospodarczej. Rosja Ukrainy nie wypuści, bo jest to dla niej terytorium strategiczne. Dopóki w Kijowie będzie rządził antyrosyjski Majdan, dopóty Moskwa korzystając z wielu instrumentów będzie ukraiński lupanar destabilizować. Pierwszym krokiem będzie federalizacja z upodmiotowieniem wschodu. I to nie w granicach istniejących samozwańczych republik, ale w granicach całych obwodów donieckiego, ługańskiego, a pewnie też i charkowskiego, zaporoskiego, a nawet obwodów czarnomorskich z odeskim na czele. To będzie taka kotwica trzymająca Ukrainę przy Rosji. Takie mega Naddniestrze. Drugim krokiem będzie obalenie w proteście społecznym junty kijowskiej, za którą nikt nawet nasi prometeiści, już się wstawi. Trzecim ruchem, może okazać się wyplucie „Ukrainy Zachodniej” i stworzenie banderlandu, z którym większy problem będzie miała Polska, niż Rosja. Pozbycie się ukraińsko-szowinistycznej części Ukrainy, przy tym nie przedstawiającej większej wartości gospodarczej (ani przemysłu, ani surowców, ani wielkich areałów dobrych gleb), zakończy proces budowy ruskiego miru.
Red
5 stycznia 2017 o 11:20No i co ?
To chyba dobrze , że dwie największe potęgi militarne się dogadają bo to oddala od nas groźbę globalnego konfliktu , a że banderowska ukraina będzie musiała pochylć łeb to z punktu widzenia Polaków wspaniale bo ta nacja musi pozostać pod butem (najlepiej rosyjskim) bo tylko Rosjan ukraińcy boją się jak ognia i tylko Rosjanie umieją sobie z nimi dobrze radzić .
poznańiak
5 stycznia 2017 o 12:12nie zgadzam się.
1. Dlaczego Rosja ma się zadowolić Ukrainą? To zupełnie nielogiczne. Pan Putin napadł na Gruzje i zachód dał mu to co chciał. Wzrósł prestiż Rosji i poparcie dla niego. Teraz Pan Putin napadł na Ukrainę i jak wynika z przedstawionych tu prognoz to ją dostanie. Wraz tym wzrośnie poparcie dla niego. Dwa razy dokonał agresji i dwa razy przyniosło to mu korzyść. Dlaczego nie spróbować tego jeszcze raz ?
2. Skoro Stany Zjednoczone postanowiły podarować Rosji Ukrainę dlaczego nie mogą podarować Polski. Co takiego jest w Polsce że USA mają tego bronić?
3. Mówienie że wejdą Rosjanie i rozwiążą problem banderowców jest podłe i błędny. Najpierw dlaczego błędne. W latach 90 Rosja toczyła wojnę z Czeczenami czy rozwiązała problem? Oczywiście część zamordowano ale wielu z nich zwerbowano do służby dla Rosji i dziś bataliony czeczeńskie są wykorzystywane przez Rosjan do walki np. w Donbasie. Miom zdaniem identycznie postąpią Rosjanie z Ukraińcami.
Uważam to też za podłe. To nie chodzi o zginanie karku . Rosjanie aresztują zamordują zastraszą i zniszczą tysiące ludzi. W ogromnej większości uczciwych.
observer48
5 stycznia 2017 o 13:41@poznańiak
W pełni się zgadzam, a przy okazji przewiduję, że stosunki amerykańsko-roSSyjskie znacznie się pogorszą jeszcze przed końcem br.
Arek
5 stycznia 2017 o 13:49Popieram Reda
Jeśli Rosjanie tego problemu nie rozwiążą to nikt tego nie zrobi a banderyzm będzie się jak dotychczas szybko rozwijal
Dotychczas Ukraińcy siedzieli pod butem Rosjan i jakoś krzywda się im nie dziala to dlaczego niby nagle mają zacząć mordować niewinnych Ukrow ?
SyøTroll
5 stycznia 2017 o 14:49Nie zgadzam się panem, panie pyra, bo woli pan wojenkę, niż jej brak. Bo lubi pan krzywdzić obcych ludzi wyłącznie dlatego, że Rosja stanęła za nimi, gdyż nam Europejczykom się nie chciało.
To nie nasza wojna, jedyne co możemy zyskać to wrogów.
To, że obSServer48 z Vancouveru chce przedłużania tego konfliktu to nie dziwi, mieszka na tyle daleko, że o ile nie przerodzi się w konflikt jądrowy, nic mu nie grozi, a i wtedy mało.
@Arek
Za popieranie ukraińskiego szowinizmu, na terytorium „proeuropejskiej” Ukrainy, i tak opowiadać będą kraje UE, widocznie mamy w tym jakiś interes.
observer48
5 stycznia 2017 o 15:27@SyøTroll
To, że mieszkam w Vancouver i władałem biegle angielskim na długo przed moim osiedleniem się w Kanadzie pod koniec lat 1980-ch tylko pomaga mi zrozumieć sytuację, bo tak się składa, że między rokiem 1079 a 2008 spędziłem w Sowietach, RoSSji i na Ukrainie w sumie blisko trzya lata pracując w amerykańskich firmach, czyli rozumiem całkiem nieźle obie strony.
RoSSja na dłuższą metę nie ma najmniejszych szans na wygraną konfrontację z USA czy to gospodarczą, czy militarną bez użycia broni nuklearnej. Jeśli RoSSja zdecydowałaby się na użycie swojego arsenału jądrowego, to ryzykuje ona całkowitą zagładę, bo jej główne centra miejskie ograniczają się do trzech, czy czterech, a jej terytorium nie jest w stanie wspierać wojny na morzu przy jedynie dwóch niezamarzających portach w Murmańsku i Władywostoku, bo Sewastopol zostałby starty z powierzchni planety jednym uderzeniem termobarycznym. RoSSjanie o tym wiedzą i dlatego ograniczają się do oszczekiwania przeciwnika unikając poważnych prowokacji. Amerykanie też o tym wiedzą.
SyøTroll
5 stycznia 2017 o 21:51Panie obSServer48 ja naprawdę wiem czym jest USA, nie ma się czym chwalić. Im szybciej przestaniecie zagrażać światu tym lepiej, nie możecie choćby jednego jeźdźca apokalipsy, oddać komuś innemu (dla niepoznaki).
Sarmata
9 stycznia 2017 o 22:58@ observer48.
Oczywiście, że się zgadzam. Widziałem ten ruski mir i jego „kwitnący stan” i widziałem również tą „podupadającą i zgniłą” Amerykę oraz „walący” się Zachód – i na prawdę – przynajmniej dla mnie – opowiedzenie się po stronie Polski i cywilizacji Zachodu nie wymaga nawet kilku sekundowego zastanowienia. Co więcej … ta „ruska dusza” czasami szybciej się znajdzie na ulicy Londynu, Berlina czy Chicago lub Vancouver niż na ulicy Moskwy lub Petersburga. Słowiańska dusza – czymkolwiek jest – nie jest na pewno czymś co kacapowie, jako potomkowie mongołów – mają w nadmiarze. Widziałem jak działa, jak jest zorganizowana armia US, jak jest wyszkolona, jakie ma morale w Iraku i Afganistanie [pomijam stronę moralną tych wojen]. Kacapowie są mistrzami propagandy, ale jeśli oddzielimy mity od prawdy – wychodzi, że kacap jest goły i bosy, ale ma karabin to i do wszystkich by strzelał…
PS Pozdrawiam – muszę się w końcu wybrać do Kanady, bo ze względu na przyrodę ciągnie mnie tam niesamowicie – a i ludzie wydają się być przemili – tylko zawsze jak nie brak czasu to inne problemy.
observer48
10 stycznia 2017 o 08:17@SyøTroll
„Panie obSServer48 ja naprawdę wiem czym jest USA, nie ma się czym chwalić.”
Tak na marginesie, to na temat USA i Kanady we pan wielkie i śmierdzące „G”, nawet jeśli patrzy pan z perspektywy Jackowa w Chicago. Ja, chwała Bogu, nie muszę utrzymywać bliskich kontaktów z Polonią tak amerykańską, jak kanadyjską, poza towarzyskimi na moich własnych warunkach, choć nawet zdarzyło mi się być przez kilka kadencji członkiem zarządu polsko-kanadyjskich organizacji, czy klubów luźno stowarzyszonych z Kongresem Polonii Kanadyjskiej.
Tak moja żona, jak ja osobiście jesteśmy uznawanymi przez amerykańskie i kanadyjskie organizacje i zarejestrowanymi tam profesjonalistami więc mamy pełną swobodę krytyki matolstwa przeważającego w polonijnych organizacjach oprócz Stowarzyszenia Polskich Kombatantów (SPK), które jest naprawdę patriotyczną organizacją godną najwyższego szacunku.
Kacapię, tak sowiecką, jak jelcynowską i putlerowską, oraz Ukrainę też nieźle znam, choć straciłem biegłość w języku rosyjskim z powodu jego nieużywania od 1981 roku.
Reasumując, powtarzam raz jeszcze, że wolałbym z Jankesem 10 razy zgubić, niż z kacapskim sowokiem raz znaleźć. Ukraińcy są różni, ale określając ich wszystkich mianem banderowców to szczyt głupoty, bo nawet we Lwowie i na Wołyniu ponad połowa tych, z którymi rozmawiałem w 2008 r. miała banderowców tam, gdzie słońce nie zagląda, nie wspominając już o Kijowie, Charkowie, Dniepropietrowsku, Zaporożu, czy Odessie. Donbas jest od niepamiętnych czasów opanowany przez mafię rosyjsko-ukraińską i chyba niewiele się do tej pory tam zmieniło. Po upadku kacapii administracja ukraińska będzie miała szansę na zaprowadzenie tam trochę ładu i porządku.
Jerzyk
5 stycznia 2017 o 11:30Polecam: http://pl.tradingeconomics.com/ukraine/indicatorse
Warto zauważyć, że: PKB Ukrainy 90 mld $ (Polska 475 mld $)
bilans handlowy: Ukraina 328 mld $ w ostatnim roku, Polska 30 – to znaczy, że Ukraina sprzedaje wszystko co się da.
populacja: Ukraina 42 mln, Polska 38 mln – wyjechało z Ukrainy kilkanaście mln ludzi, z Polski – kilka mln.
Artykuł jest słaby o tyle, że w ogóle brak wzmianki o roli Chin.
observer48
5 stycznia 2017 o 12:12@Jerzyk
Gdzie jest link do artykułu? Podany link prowadzi do tabeli statystycznej w polskojęzycznej wersji portalu Trading Economics, z którego korzystam niemal codziennie, tyle że w wersji anglojęzycznej.
Jerzyk
5 stycznia 2017 o 13:15Link jest tutaj: kresy24.pl/prognozy-sa-dla-kijowa-zle-rosyjskie-cele-nie-ulegly-zmianie-ukraina-jest-potrzebna-rosji-geopolitycznie/
SyøTroll
5 stycznia 2017 o 12:38O roli ChRL w konflikcie europejsko-rosyjskim o Ukrainę wszyscy zapominają.
Dr Ojdyry
5 stycznia 2017 o 12:00Rosjanie nie zakrzyczą faktu, że Międzymorze już powstaje tylko inaczej niż by to miało wyglądać w ich wyobrażeniach. Podstawą Międzymorza są NBP, GPW i polskie banki jako narzędzie pozyskiwania kapitału na rozwój, szlaki komunikacyjne do Polski, którymi odbywa się przemieszczanie ludzi (za 2 lata będą gotowe szlaki w kierunkach na Litwę, do Grodna na Białorusi i Kowel, Łuck i Lwów na Ukrainie, szlak kolejowy przez Lwów oraz połączenia lotnicze) i towarów oraz budowanie ośrodka stabilności jakimi są złoty polski, Wojsko Polskie oraz Prezydent i Rząd. Każdy człowiek mieszkający w obszarze Międzymorza (również Rosjanin) będzie chciał mieszkać, uczyć się i pracować w Polsce ze względu na bliskość kulturową, jakość życia i perspektywy rozwoju. To będzie sprzyjało spontanicznie rozwijanym projektom w każdej skali, które będą łączyć państwa regionu coraz mocniejszymi więziami. Za 10 lat na wschodniej granicy RP będzie zbudowana trwała podstawa organizacyjno-komunikacyjna do formalnego budowania Międzymorza. Ci, którzy będą chcieli skorzystać – skorzystają, ci, którzy nie zechcą, pozostaną na pastwę następcy Putina, który będzie musiał być bardziej zamordystyczny niż sam Putin. Rosja może chcieć przeszkadzać w realizacji tego planu, być może nawet militarnie, ale im mocniejszych środków użyje tym bardziej niekorzystnie wpłynie to na jej przyszłość. My sobie damy radę, oni – nie.
SyøTroll
5 stycznia 2017 o 12:47Tylko żeby to się udało, musimy wyeliminować zagrożenie szowinizmem narodowościowym. Wtedy jak najbardziej.
taka prawda
5 stycznia 2017 o 13:35Niema bliskości kulturowej z Rosjaninem żadnej. Wpuszczanie Rosjan gdziekolwiek to ryzyko – patrz zielone ludziki.
Sarmata
9 stycznia 2017 o 23:14@ Dr Ojdyry – DOKŁADNIE!!! – to jest właśnie „miękkie przeciąganie” GOSPODARCZO-KULTUROWO-POLITYCZNE !!!. I oczywiście nie będzie to trwało 5 – 10 lat, ale podążając w tym kierunku to Polska może być tym „centrum przyciągania”. Wystarczy pooglądać jak widzą Polskę Białorusini, Ukraińcy czy Rosjanie z Królewca. Serce rośnie jak oni Nas widzą. A najciekawsze jest to, że to przyciąganie od Polski i Polaków w zasadzie nie wymaga jakiś szczególnych poświęceń i wyrzeczeń – poza pracowitością i mądrością – czego uważam, że Nam nie można odmówić. To wymaga czasu, ale ja jestem optymistą.
taka prawda
5 stycznia 2017 o 13:32Tutaj ci drugi wpis to wpis ruskiego trolla. Najpewniej jeden rusek pod kilkoma nickami.
Dr Ojdyry
5 stycznia 2017 o 14:50Nie chodzi o to że nam Rosjanin jest bliski kulturowo, tylko, że my jesteśmy bliscy kulturowo Rosjanom. To oni mają się zmienić. I zmienią się. W drugim pokoleniu, czyli za 15 lat. Mówimy tu o 2,5-4 milionach ludzi, którzy napłyną do Polski w ciągu 10 lat ze wschodu. Polski kod kulturowy jest silniejszy i będzie mocno oddziaływał na przybyszów, wśród których owszem będzie trochę zielonych ludzików, ale od tego są służby Macierewicza, żeby ich odwiedzić w domu, zapytać jak im się żyje, czy nie chcieliby, żeby im jakoś pomóc. Część z nich zacznie pracować w drugą stronę, co bardzo pomoże chociażby w określeniu metod i rozpoznawaniu innych zielonych ludzików, których normalnie będzie się nękać albo pozamyka jak będą dobre dowody. I tyle. Zdrowy organizm potrafi się obronić przed drobnoustrojami. A jak są problemy, to są i na to lekarstwa.
taka prawda
5 stycznia 2017 o 16:16Chyba jaja sobie robisz ruski trollu. Nic nas nie łączy z Rosjanami. To obca i wroga nam cywilizacja i kultura czego Rosjanie nie ukrywają napuszczając na Polskę swoje sfory trolli, które piszą to co piszą. I absolutnie nie wolno przez najbliższe 25 lat wpuszczać Rosjan do Polski oraz najlepiej innych krajów, ale to już nie my decydujemy ale inne kraje. Jak się nic nie zmieni to przez kolejne 25 lat i tak dalej. Przykład Ukrainy pokazuje że to jedyna metoda. Mają Rosjanie wszystko co potrzeba więc niech sobie budują swoją gospodarkę i swoje zasoby u siebie. Lepiej w razie czego sprowadzać imigrantów z krajów Ameryki Południowej typu Brazylia. Jednak koniecznie dywersyfikować. I żadnych Rosjan.
observer48
6 stycznia 2017 o 00:52@Dr Ojdyry
Ruski sowok z faszystowskiej Federacji RoSSyjskiej lub byłych Sowietów się nie asymiluje, a najlepiej to widać w USA i Kanadzie. Dopiero trzecie pokolenie jest w miarę zasymilowane i zintegrowane.
tagore
8 stycznia 2017 o 17:07Pewnie w związku z tymi złymi prognozami w Kijowie rozpoczęto zbieranie podpisów pod internetową petycją o wybudowanie w mieście pomnika Bandery. Ukraińscy politycy mają własną wizję
budowania pozycji Ukrainy w Europie w interesie Rządzących
nią oligarchów. Na jakiś czas wypada zapomnieć o normalnych stosunkach z Ukrainą. Pożyjemy zobaczymy co się urodzi.