«W Baranowiczach nie ma żadnych monumentalnych budowli ani nawet wygodnych bruków i chodników, ale za to jest «Poznański dom galanterii» bogato zaopatrzony w wykwitną galanterię» – czytamy w reklamie modnego sklepu okresu międzywojennego. Ten cytat znakomicie opisuje Baranowicze, nazywane w międzywojniu «Polskim Chicago na Wschodzie».
Było to wówczas młode miasto w województwie nowogródzkim, bardzo szybko rozwijające się jako centrum handlowe i przemysłowe. 80 lat później Baranowicze pozostają miastem prawie pozbawionym pięknej architektury. Obecnie jest to 170-tysięczne miasto, w którym dominują typowe bloki z dużej bryły z poprzedniej epoki.
Napisałem «prawie», gdyż w dwudziestoleciu międzywojennym w Baranowiczach powstało kilkanaście oryginalnych budynków w stylu modernistycznym. Jednym z nim jest budynek rozgłośni Polskiego Radia, której poświęcam niniejszy artykuł. W latach 1922-1924 Polska znajdowała się już w zasięgu zagranicznych stacji radiowych, nadających regularny program, ale w myśl ustawy z 1919 r. indywidualne posiadanie odbiornika radiowego było nielegalne.
Sytuacja zmieniła się w 1924 r., kiedy to po trwających przez wiele miesięcy pracach została uchwalona ustawa radiowa. Likwidowała ona monopol państwa w tym zakresie, a także otworzyła drogę do utworzenia stacji, skierowanej do powszechnego odbioru. Jeszcze w tym samym roku rozpoczęto organizowanie pokazów radiowych, na których moż na było posłuchać zagranicznych transmisji. Rozwijał się również amatorski ruch radiowy.
Konkurs na budowę i eksploatację radiofonii w Polsce ogłoszony został w czerwcu 1924 r. Pierwszym koncesjonariuszem została mało znana wówczas spół- ka Polskie Radio, nie dysponująca jeszcze niezbędnym zapleczem technicznym. Udzielona w 1925 r. koncesja zobowiązywała Polskie Radio do wybudowania stacji nadawczej, umożliwiającej odbiór sygnału na odbiornikach detektorowych w promieniu stu kilometrów od Warszawy. We wrześniu 1926 r. Polskie Radio rozpoczęło budowę stacji na Forcie Mokotowskim.
Pierwsze testy nowego obiektu przeprowadzono już dn. 15 grudnia, a 2 stycznia 1927 r. oficjalnie zaistniał on w polskim eterze, pracując z mocą 10 kW. Długość fali nowej stacji była kilkakrotnie zmieniana – początkowo było to 1115 metrów, później 980, 1111,1 i 1420 metrów. Z czasem została zwiększona też moc – do 13 kW. Koncesja zobowiązywała też Polskie Radio do uruchomienia stacji w Krakowie, a później – wraz ze zwiększaniem liczby abonentów – w kolejnych miastach. W 1927 r. Polskie Radio planowało pokryć obszar Polski sygnałem z dwunastu stacji nadawczych – w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Katowicach, Wilnie, Lwowie, Łodzi, Lublinie, Grudziądzu, Gdyni, Równem i Wołkowysku.
Życie zweryfikowało te plany i ostatecznie zdecydowano się na Projekt budynku rozgłośni. Architekt Tadeusz Łobos Mocowanie byłego masztu rezygnację z Lublina, zastąpienie Grudziądza i Gdyni przez silną stację w Toruniu oraz zastąpienie Równego przez Łuck i Wołkowyska przez Baranowicze. Budowa rozgłośni w Baranowiczach została rozpoczęta w lipcu 1937 r. i trwała do wiosny 1939 r. Stacja mieściła się na przedmieściach miasta przy ul. Gabriela Narutowicza 72, na działce otrzymanej od magistratu. Autorem projektu został architekt z Katowic, członek Stowarzyszenia Architektów Polskich, Tadeusz Łobos.
W budynku przewidziano rozmieszczenie stacji nadawczej oraz dwóch studiów i kilkanaście pokojów redakcyjnych i technicznych. 25 kwietnia 1938 r. rozpoczę- to montaż urządzeń technicznych oraz postawiono dwa izolowane maszty o wysokości 141 i 145 metrów. Jeden z nich pracował jako maszt główny, drugi zaś jako reflektor. Zmodernizowana została również miejscowa elektrownia ponieważ stacja pobierała dwukrotnie więcej prądu niż dotychczas całe miasto. Rozgłośnia w Baranowiczach rozpoczęła stałą emisję programów 30 października 1938 r. na falach 577 m.
Sygnał radiowy był dostępny w promieniu 120 km od nadajnika, co pozwalało na pokrycie większości województwa nowogródzkiego i północnej czę- ści poleskiego, aż do granicy ze Związkiem Radzieckim. Audycje z Baranowicz słuchano w Pińsku, Lidzie, Nieświeżu, Słonimiu oraz w innych miejscowościach. Sygna- łem radiostacji w Baranowiczach był dźwięk trąbki Korpusu Ochrony Pogranicza. Główne zadania rozgłośni w Baranowiczach ściśle określono w dokumencie «Radio Polskie 1938».
Pisano w nim: «Zadaniem tej Rozgłośni jest służba nie garstce inteligencji, ale szerokim masom ludności wiejskiej woj. nowogródzkiego i poleskiego, z którymi, dzięki specjalnemu układowi programu, stara się nawiązać jak najżywszą łączność, wzbudzić jej zaufanie i zainteresowanie. Ludność ziem, które objęte są zasięgiem detektorowym Rozgłośni Baranowickiej, od wieków poddana wpływom kultury polskiej, przez pewien okres znalazła się w kręgu wpływów obcych, wrogich polskości.
Zadaniem rozgłośni jest więc zwielokrotnienie i pomnożenie tych wszystkich wpływów, które od odzyskania Niepodległości dążą w kierunku zespolenia tych ziem z całą Polską, wychowania jej mieszkańców na dobrych obywateli Państwa – pokazania im czym była Polska w przeszłości i czym jest dzisiaj jako potężne Państwo, które nie tylko jest zdolne bronić obywateli, lecz również zapewnić im opiekę w różnych dziedzinach życia. Oczywiście w programie rozgłośni nie brakuje audycji zbijających fałsze szerzone przez stacje zakordonowe. Ton tych audycji pozytywny i rzeczowy, sugestia faktów przemawia silnie do wyobraź- ni miejscowej ludności.
Muzyka, oczywiście popularna, uwzględnia przede wszystkim repertuar polski, artystyczny i ludowy, ten polski skarbiec pieśni ludowej, który na wyżyny sztuki wzniósł Mickiewicz i cała plejada naszych poetów romantycznych, a który w swojej pierwotnej formie zachował się do dziś po dworach, dworkach i chatach nowogródzkich i poleskich». W Warszawie zdawano też sobie sprawę z tego, że tereny, pokrywane przez rozgłośnię, zamieszkuje w przeważającej większości ludność wiejska, dlatego bardzo dbano, by programy były dostosowane tematycznie dla wsi i rolników. W związku z tym stacja radiowa w Baranowiczach promowała na antenie przede wszystkim regionalnych twórców, nadając programy z ich udziałem.
Wśród programów popularnością cieszyły się «Wiadomości rolnicze», w których szczegółowo omawiane były zagadnienia, dotyczące obszaru województw wschodnich, a także cykl «Nasze wioski i miasta». Warto powiedzieć kilka słów o ludziach, pracujących w rozgłośni radiowej w Baranowiczach. Pełniąc funkcje nie tylko kulturalno-oświatowe, także propagandowe, stacja ściśle współpracowała z wojskiem. Wśród pracowników było dwóch oficerów: kapitan Roman Horoszkiewicz oraz Zbigniew Cis-Bankiewicz, który był jednocześnie spikerem i dyrektorem stacji.
Roman Horoszkiewicz (1892- 1962), powstaniec śląski, w latach 1923-1925 studiował archeologię na Uniwersytecie Lwowskim, pracując równocześnie w Muzeum Dzieduszyckich. Po ukończeniu studiów podjął pracę nauczyciela historii w gimnazjum, następnie został zastępcą wojewódzkiego konserwatora zabytków w Brześciu nad Bugiem. Założył Muzeum Ziemi Pińskiej. Był publicystą, zajmującym się głównie tematyką krajoznawczą. Brał udział w Kampanii Wrześniowej.
Po zakończeniu II wojny światowej przedostał się do Katowic, gdzie się zajmował zabezpieczaniem ocalałych po wojnie zabytków na terenie całego województwa śląskiego. Zmarł w Opolu i tam jest pochowany.
Zbigniew Bankiewicz (1898-1944) podczas I wojny światowej wraz ze starszym bratem Czesławem «Skautem» Bankiewiczem wstąpił w szeregi legionowe i nosił pseudonim «Cis». W grudniu 1914 r. walczył pod Łowczówkiem (powiat tarnowski). «Prowadzi nas «Skaut», który jest jakiś nieswój, więc pytam go o przyczynę. Odpowiada, że jego brat zabity» – napisał w «Pamiętniku Legionisty» Wincenty Solek, który znał Bankiewiczów od dzieciństwa, gdy jeszcze mieszkali w Kielcach. «Cis» jednak w tej bitwie nie zginął, ale został ciężko ranny. Ta pomyłka wynikła z tego, że kolega żołnierz zabrał jego dokumenty, aby zawiadomić komendanturę o śmierci.
Włożył do kieszeni, ale sam poległ i na listę poległych wpisano Bankiewicza. Zbigniew zaś leżał nieprzytomny wśród trupów, a odzyskał świadomość po tym, jak dobrały się do niego koty, wgryzając się mu w nogi. Po wyleczeniu «Cis» wstąpił jeszcze po 1918 r. do Wojska Polskiego. Mieszkał w Wilnie, a potem został dyrektorem stacji radiowej w Baranowiczach. Chodził o lasce, bo w nogach miał kawałki szrapneli spod Łowczówka. Zmarł w 1944 r. w Warszawie, spoczywa na Powązkach. Wśród innych pracowników warto wymienić prelegenta dr. Tomaszewskiego, oraz spikerzy Marylę Konzalównę i Stefana Sojeckiego. Ten ostatni w czasie powstania warszawskiego pracował w radiu powstańczym «Błyskawica».
Obsadę techniczną stanowili: inż. Jerzy Foltański, inż. Roman Rogiński, inż. Borys Niewiadomski, inż. Teofil Terlecki oraz inż. Adam Twaróg, zamordowany w 1944 r. w obozie hitlerowskim w Kołdyczewie. 1 września 1939 r. rozpoczęła się II wojna światowa. 6 września, po wysadzeniu przez Niemców stacji w Raszynie, do Baranowicz wyjechała wraz z ekipą techniczną i grupą pracowników programowych oraz zastępca dyrektora Polskiego Radia Halina Sosnowska, aby zorganizować w oddali od linii frontu rozgłośnię Naczelnego Wodza.
Według wspomnień Józefa Jelskiego, kierownika Biura Finansowego Polskiego Radia, stacja w Baranowiczach utrzymywała wówczas łączność ze stacją Warszawa II oraz z Kwaterą Naczelnego Wodza, otrzymując komunikaty via Pińsk kablem. Od 14 września rozgłośnia baranowicka była bombardowana przez lotnictwo niemieckie.
Józef Jelski wspominał, iż stacja «dostała 158 lejów bombowych w najbliższym otoczeniu budynku, zawierającego aparaturę nadawczą, a choć bezpośrednio nie trafili w stację, od wybuchów rozregulowały się i częściowo popękały lampy nadawcze».
Po ostatnim bombardowaniu 16 września stacja zamilkła. Po sowieckiej okupacji we wrześniu 1939 r. zniszczenia naprawiono i stacja była wykorzystywana najpierw przez Sowietów, a potem przez Niemców. Po wojnie, w lutym 1945 r., na wniosek władz PRL, nadajnik ze stacji w Baranowiczach przekazano do Polski i zainstalowano go w odbudowywanej stacji w Raszynie.
Przetrwał tam aż do lipca 1949 r. Budynek radia w Baranowiczach istnieje do dziś, działa w nim obecnie miejscowa telewizja.
Dymitr ZAGACKI
Magazyn Polski NR 12 (132) GRUDZIEŃ 2016
1 komentarz
Kazimierz S
17 grudnia 2016 o 23:24W Baranowiczach sowieckość bije po oczach, a polskość po nozdrzach.