Kontynuując cykl artykułów o uczestnikach polskiego podziemia działającego na Wołyniu w latach 1939–1941, proponujemy uwadze Czytelników szkic biograficzny, przedstawiający fragment z długiego i bogatego w wydarzenia życia komendanta Chorągwi Wołyńskiej ZHP.
Funkcjonariusze NKWD uważali, że został on zamordowany w 1941 r. w lwowskim więzieniu. Leopold Adamcio jednak do końca życia (a zmarł w 1978 r.) mieszkał w Ojczyźnie, o której w 1939 r. mógł tylko marzyć i o którą walczył ze wszystkich sił. Leopold Adamcio urodził się w 1904 r. w Przemyślu. Jego ojciec, Józef Wawrzyniec Adamcio (ur. w 1877 r. ur.) prowadził warsztat szewski, matka, Marcela (ur. w 1876 r.), wychowywała dzieci: Leopolda, Józefa (ur. w 1909 r.), Elżbietę (ur. w 1909 r.) i Stanisławę (ur. w 1915 r.).
Wiadomo, że Leopold ukończył gimnazjum, a w 1935 r. Uniwersytet Lwowski i uzyskał zawód księgowego. Według innych informacji, studiował na Uniwersytecie Poznańskim. Przez sześć tygodni w 1929 r. odbywał służbę w Wojsku Polskim, skąd został zdemobilizowany w randze szeregowego. Przed II wojną światową Leopold Adamcio mieszkał w Równem, pracował jako nauczyciel w gimnazjum i jednocześnie był komendantem Wołyńskiej Chorągwi Harcerskiej.
Po zakończeniu wojny niemiecko-polskiej, Leopold razem z żoną Janiną (córka Antoniego, ur. w 1909 r.) i córką Marią (ur. w 1937 r.) zamieszkał we Lwowie w mieszkaniu brata Janiny, profesora Wilhelma Słabego przy ulicy Obertyńskiej 28 w mieszkaniu 4. Na początku listopada 1939 r. we Lwowie w kawiarni „Europejska” Leopold przypadkowo spotkał swojego znajomego. Nie mógł przypomnieć sobie jego imienia, ponieważ spotykał go w Równem w sprawach harcerskich jeszcze przed wojną.
Przybysz przedstawił się jako Wrona i Leopold założył, że był to jego konspiracyjny pseudonim. Wrona od razu zaczął rozmowę o tym, że po nadejściu bolszewickich władz okupacyjnych ruch harcerski nie zaprzestał działań i nadal gromadzi kadry zdolne do organizacji antysowieckiego ruchu oporu. Zaproponował Leopoldowi przystąpienie do tworzenia tajnej organizacji z byłych harcerzy Wołynia, której siedziba miałaby się znajdować w Równem.
Leopold zgadzał się z koniecznością założenia takiej organizacji, ale zrezygnował z wyjazdu na Wołyń, ponieważ chciał pozostać we Lwowie. Będąc zwolennikiem idei odrodzenia niepodległej Polski, dołączył do Szarych Szeregów, które były częścią Związku Walki Zbrojnej. Na czele Szarych Szeregów we Lwowie stał Wilhelm Słaby. Zadaniem tego ośrodka było jednoczenie młodzieży polskiej wokół idei narodowej.
Równolegle z grupą, na czele której stał Wilhelm Słaby, we Lwowie działała jeszcze jedna samodzielna organizacja składająca się z byłych harcerzy pod dowództwem Zbigniewa Dumy i Leszka Czarnika. Ponieważ zdawali sobie sprawę z tego, że oddzielna działalność jest mało efektywna, w listopadzie 1939 r. w jednym z mieszkań konspiracyjnych zorganizowali spotkanie kierowników dwóch ośrodków podziemnych. Za podziemną działalność młodzieży w ośrodku Wilhelma Słabego odpowiadał Aleksander Szczęścikiewicz.
Nie zgodził się on jednak na oddanie pieczy nad młodzieżą komuś innemu. Na kolejnym spotkaniu, które odbyło się w mieszkaniu Dumy, Szczęścikiewicz postanowił rozdzielić kierownictwo młodzieżą w następujący sposób: we Lwowie przekazać tę funkcję studentowi szkoły handlowej Zdzisławowi Trojanowskiemu, Wołyń powierzyć Leopoldowi Adamciowi, bo posiada tam kontakty, a resztę terenów Ukrainy Zachodniej wziąć pod własne dowództwo.
Widocznie, właśnie ten plan realizował Leopold Adamcio nawiązując kontakty ze Stanisławem Bąkiem w Zdołbunowie i przekazując mu Instrukcję Nauczycielską. Jednak po aresztach Zbigniewa Dumy, Leszka Czarnika i Wilhelma Słabego obydwie organizacje pozostały bez kierownictwa, więc w maju 1940 r. Leopold dostał propozycję, by je połączyć i stanąć na czele tego ośrodka. W tym czasie rozpracowanie przez NKWD szeregu spraw agenturalnych w marcu-maju 1939 r. doprowadziło do fali aresztów na Ukrainie Zachodniej.
Wszczęty przez enkawudzistów proces dostarczał materiały dające podstawy do kolejnych aresztów. Po zeznaniach Tadeusza Majewskiego do więzienia trafił Stanisław Bąk, który podczas przesłuchania powiedział, że Leopold Adamcio był członkiem polskiego podziemia. Skomplikowane powiązania konspiracji polskiej zmuszały funkcjonariuszy NKWD w nowo założonych obwodach zachodnioukraińskich do współpracy i dzielenia się informacjami.
W czasie śledztwa w sprawie Stanisława Bąka i działaczy zdołbunowskiego podziemia okazało się, że Leopold Adamcio, którego nazwisko często brzmiało na przesłuchaniach w rówieńskim więzieniu, figuruje w sprawie agenturalnej „Озлоблені” prowadzonej przez Lwowski Oddział Rejonowy NKWD. Agent NKWD informował o każdym kroku członków organizacji założonej przez Wilhelma Słabego. Nie było więc tajemnicą i to, że po jego aresztowaniu na czele organizacji stanął Leopold Adamcio.
W celu rozpracowania Adamcia podesłano do niego agenta NKWD „Potockiego”. Zdobył on jego zaufanie. Leopold zwerbował go pod pseudonimem „Pan Kazik” i mianował na swego zastępcę. Na początku czerwca 1940 r. Adamcio opowiedział „Potockiemu”, że z Paryża do Lwowa, zgodnie z poleceniem polskiego rządu przybył oficer Wojska Polskiego. Miał on połączyć w jedną tzw. Radę Narodową wszystkie polskie organizacje podziemne działające na terenach okupowanych przez władze sowieckie.
Podczas następnego spotkania z „Potockim” Adamcio powiedział o mieszkaniu konspiracyjnym we Lwowie, do którego można wejść podając hasło „Gandhi”. Ponieważ lwowscy funkcjonariusze NKWD zakładali, że właśnie w tym mieszkaniu przebywa emisariusz z Paryża oraz uważali, że od Leopolda Adamcia nic nowego się już nie dowiedzą 14–15 czerwca 1940 r. został on, wg. określenia śledczych, „tajnie usunięty”. Pierwsze przesłuchania Leopolda dostarczyły im mało informacji.
Najpierw starał się on przekonać śledczych, że jest uchodźcą z Przemyśla, który przybył z rodziną do Lwowa, aby otrzymać oficjalne zezwolenie na powrót do Generalnego Gubernatorstwa. Ale w dniu, kiedy Adamcio został aresztowany śledczy znali już wszystkie szczegóły działalności organizacji, do której należał, dlatego później zaczął on składać mniej więcej prawdziwe zeznania, które były zgodne z zeznaniami jego kolegów.
Wyrok w sprawie Leopolda Adamcia i jeszcze sześciu osób, wobec których prowadzono to śledztwo, zapadł w dniu 26 maja 1941 r. Skazani pozostawali jednak we lwowskim więzieniu do początku wojny sowiecko-niemieckiej czyli do 22 czerwca 1941 r.
W aktach archiwalnych, które stały się podstawą dokumentalną do napisania tego artykułu, podano, że według rozporządzenia szefa Zarządu NKWD w Obwodzie Lwowskim oraz sankcji prokuratora obwodu lwowskiego Leopold Adamcio został „rozstrzelany 26 czerwca 1941 r. w okresie działań wojskowych na Ukrainie jako wróg narodu” w więzieniu nr 1 miasta Lwowa. Jednak na stronie internetowej www.wolhynia.pl i na innych stronach poświęconych działalności polskiego harcerstwa, możemy znaleźć informacje o tym, że Leopold Adamcio zmarł w Gdyni 1 lipca 1978 r.
Tetiana Samsoniuk, Monitor Wołyński, 2016 r, nr. 21 (173)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!