Czy w oczach Boga rosyjski prawosławny świat posiada tak ogromną wartość, by w jego imię zabijać księży katolickich? Według białoruskich popów komuś, kto mierzy się z takim dylematem należy się tytuł rosyjskiego przywódcy religijnego i narodowego.
27 listopada w cerkwi pw. Opieki Matki Bożej w Mińsku, gdzie tydzień wcześniej po raz pierwszy od 100 lat odprawiono egzekwie za hrabiego Michaiła Murawjowa Wileńskiego, znanego jako kata Powstania Styczniowego, zorganizowano konferencję naukową poświęconą tej „wybitnej” osobistości pod hasłem: „Gotów oddać ofiarę życia …”.
Konferencja, którą namaścił zwierzchnik Cerkwi prawosławnej na Białorusi Metropolita Paweł, została zorganizowana przez Prawosławne Bractwa Michała Archanioła przy wsparciu informacyjnym „Zachodniej Rusi”.
Z wykładami wystąpili profesorowie rosyjskich uczelni i przedstawiciele Cerkwi prawosławnej na Białorusi. Już na samym wstępie, udzielający gościny proboszcz parafii -archimandryta Wasian zapewnił, że wszyscy uczestnicy konferencji przedstawią stanowiska naukowe, i będą unikać stronniczości i uprzedzeń, aby zrozumieć wydarzenia z tamtych czasów i obiektywnie rozważą rolę gubernatora Północno-zachodniego kraju hrabiego Murawjowa.
Tłumił „polskie powstanie na białoruskiej ziemi”
„Otwieramy konferencję poświęconą pamięci jaskrawej i wybitnej osobowości, która odegrała ważne znaczenie w historii narodu białoruskiego – hrabiemu Michaiłowi Murawjowowi. Z nazwiskiem tego człowieka wiąże się ważna historia naszego kraju, która przypada na połowę XIX wieku, kiedy terytorium współczesnej Białorusi, wybuchło polskie powstanie. Ogromne znaczenie w stłumieniu tego powstania i przywróceniu spokoju zawdzięczamy hrabiemu Murawjewowi. Jego silne przywództwo pozwoliło mu w krótkim czasie powstrzymać brutalne mordy ludności cywilnej, rabunki i przemoc. Naszym obowiązkiem jest przekazanie tej prawdy historycznej potomności, nie możemy przemilczać, tuszować lub ukrywać jakichś faktów. Zasługi hrabiego Murawjowa z różnych powodów nie zostały docenione w poprzednim okresie” – powiedział archimandryta Wasian.
Konstanty Kalinowski demonizował „moskala”
Doktor Aleksander Bendin, wykładowca Instytutu Teologicznego wyraził zadowolenie, że na Białorusi po raz pierwszy ma miejsce wydarzenie upamiętniające Murawjowa. W swoim wystąpieniu pt: „Hrabia Murawjow – Wileński – pogromca czy reformator północno-zachodniej części Imperium Rosyjskiego 1863-1865 roku”, wyraził swoją opinię na temat gazety „Mużyckaja Prauda”, którą wydawał Kastuś Kalinowski:
„Jednym z obszarów działalności propagandowej była tzw. „Mużyckaja Prauda”. Była to propagandowa broszura, pisana celowo w języku pseudo – narodowym przez wykształconego człowieka, którą świadomie dostosował do masowej świadomości niewykształconego chłopstwa. Tym człowiekiem był Kalinowski, który obecnie pojawia się jako bohater narodowy. W broszurze „Mużyckaja prauda” pisał on, że po powstaniu chłopi będą cieszyć się pełną swobodą, którą przestawiał jak utopijny raj, gdzie nie ma podatków, nie ma „panów”. Czyli obiecał chłopom anarchię.
Kalinowski przedstawiał w broszurach „złowrogi obrazu Moskala”.
„W uprawianej propagandzie Kalinowski przekierowywał energię nienawiści społecznej z panów na moskali. Pojawiał się w nich demoniczny wizerunek moskala, jako uosobienie całego zła, jako istota problemów chłopskich, Rosja i car Aleksander II. Byli tam i „wielkorusy” i prawosławni. Wszystko to zostało wykorzystane w celu zwabienia białoruskiego chłopa do samobójczej pułapki polskiego powstania” – mówił do zgromadzonych Aleksander Bendin.
„Działał wyłącznie w ramach prawa”
Odpowiadając na pytanie publiczności, dlaczego hrabia Murawjow nazywany był przez naród „wieszatielem” i „ludojadem”, doktor Bendin odrzekł, że to zasługa polskiej propagandy, którą następnie podchwycili białoruscy nacjonaliści. Szczególnie oburzony był faktem, że w ten sposób określany jest Murawjow w białoruskich podręcznikach historii:
„W tym powstaniu bardzo ważną rolę odegrała propaganda. Obraz Murawjowa – wieszatiela pojawił się po raz pierwszy w polskiej propagandzie. Potem chętnie podjęli ją rosyjscy liberałowie, pisał o niej w swoim czasopiśmie „Kałakoł” Hercen. Istniało zapotrzebowanie na demoniczny obraz, który reprezentował azjatyckie okrucieństwo rosyjskich władz. Ale w rzeczywistości jest to tylko propaganda, bo Murawiow działał całkowicie zgodnie z prawem, on wszak zwalczał zbrojne powstanie przeciwko władzy.
Jest oczywiste, że istniały przepisy prawa, na podstawie których sądzeni byli buntownicy, a niektórzy z nich zostali ścięci. Zginęli nie niewinni ludzie, ale ludzie, którzy z bronią w ręku działali przeciwko władzom rosyjskim. Muszę z przykrością stwierdzić, że obraz Murawiowa kata chętnie podchwyciła białoruska historiografia, która krytycznie odnosiła się do okresu, w który terytorium Białorusi włączone było do Imperium Rosyjskiego. Dlatego w białoruskich podręcznikach nadal obecny jest złowrogi wizerunek Murawjowa kata”.
Argumentując moralne i religijne aspekty działalności hrabiego Murawjewa, uczestnicy konferencji zauważyli, że wśród straconych (ich liczba nie została określona, ale według różnych szacunków, zginęło od 2,5 tys. do 9 423 osób) było 8 księży katolickich. Przy czym pierwsza egzekucja odbyła się publicznie tydzień po jego przybyciu do Wilna.
Archiprezbiter Aleksander Romańczuk, który wystąpił z wykładem nt: „Hrabia Michaił Nikołajewicz Murawjow – Wileński: Względy religijne tłumienia powstaniu szlachty 1863-1864” zauważył, że Murawiow nie zażądał, by skazanych na śmierć księży pozbawić godności kapłańskiej, dlatego egzekucje na nich wykonano nie jak na obywatelach, którzy złamali prawo, ale jak na katolickich księżach, którzy odczytywali manifest rewolucyjny i wzywali ludzi do buntu.
„Z jednej strony nasuwa się myśl, że takie werbalne przestępstwo karane śmiercią to zbyt surowa kara. Należy jednak mieć na uwadze, że Murawjow zamierzał ukarać przedstawicieli duchowieństwa katolickiego, jeszcze do czasu przybycia do Wilna. On doskonale, bardzo dobrze zaplanował ten krok, by spacyfikować owładnięte buntem prowincje”.
Następnie ks. Romańczuk zadał pytanie, jaką wartość osobiście dla Murawjowa miała zastrzelenie ośmiu księży. A odpowiedź padła następująca:
„W rzeczywistości podniósł kwestię, czy w oczach Boga rosyjski prawosławny świat posiada taką wartość, żeby w imię jego zabijać księży katolickich. Jako prawosławny odpowiedział na to pytanie twierdząco i kazał wykonać wyrok.
W ten sposób zgodził się ponieść przed Bogiem pełną odpowiedź za swoje czyny w kwestii zbawienia. Tak więc, nie możemy wątpić, że hrabia Murawjow rozstrzeliwując 8 księży, wystąpił w roli rosyjskiego przywódcy religijnego i narodowego, a tym samym dokonał osobistego poświęcenia duchowego, złożył siebie w ofiarę”.
czytaj także: Cerkiew prawosławna czci kata Białorusi
Kresy24.pl/nn.by
5 komentarzy
józef III
29 listopada 2016 o 20:26bieł – ortodox – kretyni
samotny wilk
29 listopada 2016 o 21:48Kastuś Kalinowski miał rację – moskal to jest rzeczywiście emenacja wszelkiego zła, jakie może wyjść z piekielnych czeluści. Wystarczy spojrzeć tylko na putina i jego azjatyckiego poprzednika murawjowa. Dwaj psychole zapominający o wszystkim w czasie rozlicznych mordów. A do tego towarzystwa dodać jeszcze oberbandytę i mordercę – suworowa, będzie komplet.
Jan
29 listopada 2016 o 22:31PISZĘ TU, BO WAŻNE A NA TYM PORTALU NIE WIEM JAK PISAC DO REDAKCJI, NIE WIDZE ŻADNEGO „KONTAKTU”. W WYDANIU INTERNETOWYM POLITYKI JEST W TEJ CHWILI ARTYKUŁ „Jak zakazano „Wołynia”. Kulisy odwołanego pokazu w Kijowie” .
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1684908,1,jak-zakazano-wolynia-kulisy-odwolanego-pokazu-w-kijowie.read
Byłem na tym filmie, nie wiem czego się boja na Ukrainie ?
HHG
29 listopada 2016 o 23:52Dziękujemy za informację. HHG, Kresy24
Luk
30 listopada 2016 o 21:45Co się dziwić kiedy szefem moskiewskiej cerkwi obecnej także na Białorusi jest agent KGB – Gundajew zwany dla niepoznaki Cyrylem.
Kościół prawosławny na Białorusi to ekspozytura moskiewskich służb, zatem nie dziwi, że rozlewają na Białorusi szambo rosyjskiej propagandy.