W 2015 roku minęła 110. rocznica wydania przez cara dekretu o tolerancji religijnej, wydarzenia które dzisiaj prawie zapomniano, a które jednak miało wielkie znaczenie dla naszych przodków i rodaków od lat uciskanych na polu religijnym, szczególnie po powstaniach narodowych. Zrozumieć znaczenie owego Dekretu można porównując sytuację ludności katolickiej przed wydaniem Dekretu i po nim. Przedmiotem analizy w niniejszym artykule jest kwestia religijna, a także ściśle powiązana z nią nauka religii w języku polskim, nauczanie po polsku i języka polskiego na terenie Zachodniego Polesia w drugiej połowie XIX – początku XX wieku.
Po rozbiorach Rzeczypospolitej na ziemiach włączonych w Imperium Rosyjskiego, księciu Adamowi Czartoryskiemu z pozwolenia cara udało się stworzyć Wileński Okręg Naukowy i nadać mu charakter polski. Nadzorował oświatę w okręgu rektor Uniwersytetu Wileńskiego, któremu to były podporządkowane Liceum Krzemienieckie na Ukrainie, gimnazja gubernskie, szkoły powiatowe oraz parafialne – łącznie ponad tysiąc szkół i 21 tysięcy uczniów. W latach 1822 – 1823 90 % studentów największego w imperium Uniwersytetu Wileńskiego było szlachcicami i katolikami.
Spośród 825 studentów tylko 3 było unitami i 7 prawosławnymi [1]. Podobna sytuacja w guberniach wileńskiej i grodzieńskiej, do której wówczas należała zachodnia część Polesia białoruskiego, zaistniała również na poziomie oświaty średniej. Szkoły parafialne były utrzymywane kosztem parafian, głównie ziemian, a skoro pośród nich dominowali katolicy, większość szkół parafialnych miała charakter katolicki i polski. Językiem wykładowym w szkołach był polski, rosyjski wykładano jako przedmiot.
Zajęcia z literatury polskiej przewidywały znajomość pojęć z zakresu kultury, a w szkołach organizowanych przez zakonników te zajęcia wykorzystywano do demonstracji roli Kościoła w historii kultury polskiej. Wynikiem „oświecenia wileńskiego” stał się „romantyzm wileński”, który założył podwaliny polskiej świadomości narodowej i dał światu najwybitniejszego polskiego poetę Adama Mickiewicza.
Po wojnie z Napoleonem
W latach dwudziestych XIX w. po wojnie z Napoleonem, w której elity polskie w zdecydowanej większości opowiadały się po stronie francuskiej, i rozkryciu szeregu polskich tajnych kółek na uczelniach, Petersburg zaczął wprowadzać w programy nauczania zmiany. W 1824 roku gubernie mohylewska i witebska zostały wyłączone z Okręgu Wileńskiego i włączone do Okręgu Petersburskiego. W stworzonym w roku 1829 Białoruskim Okręgu Naukowym, który obejmował te gubernie, naukę prowadzono w języku rosyjskim, polski zaś wykładano jako przedmiot.
Po Powstaniu Listopadowym
Po stłumieniu powstania 1830–1831 nauczanie w języku rosyjskim rozpowszechniono w guberni mińskiej, a później – w guberniach grodzieńskiej i wileńskiej. W 1835 roku zaprzestano wykładanie języka polskiego we wschodniej części Białorusi, a do końca lat 30-ch XIX wieku i w pozostałych guberniach. Zakonom katolickim i duchownym zakazano otwierania własnych szkół. Szkoły parafialne zostały zamknięte lub przekształcone w publiczne.
Ale ponieważ podstawową treścią nauczania w takich szkołach była religia, całkowicie pozbyć się księży katolickich było niemożliwie. W celu neutralizacji polskiego wpływu podjęto próbę wprowadzenia do nauki religii języka białoruskiego. W 1835 roku władze carskie wydały po białorusku katechizm dla katolików, rozpatrywały bowiem ten język jako swoisty „miękki” wariant stopniowego przywrócenia ludności katolickiej do „rosyjskich korzeni”.
Wprowadzenie języka rosyjskiego do nauki religii katolickiej wywoływało ostry sprzeciw zarówno wiernych jak i kapłanów. Ale i próba z językiem białoruskim spełzła na niczym. Prawosławnych dzieci uczono po rosyjsku. W 1839 roku została zlikwidowana unia i większość ludności grekokatolickiej, czyli około 1,5 mln, ogłoszono prawosławną. Około 500 tys. unitów wówczas przyjęło wiarę rzymskokatolicką.
Po powstaniu styczniowym
W latach 1857-1858 język polski przywrócono jako przedmiot dodatkowy w szkołach okręgu Wileńskiego, ale po powstaniu styczniowym znów go usunięto z nauczania aż do początku XX wieku. Tym razem cios wymierzony w język polski i kościół katolicki, który utożsamiano z polskością, był najstraszniejszy i miał na celu całkowite wynarodowienie Polaków, których w guberniach białoruskich z góry traktowano jako „spolonizowanych Rosjan”, podważanie ich wpływu w Kraju Północno-Zachodnim, nadanie kościołowi rosyjskiego charakteru i stopniowe „przechrzczenie” ludności katolickiej, szczególnie chłopów, na prawosławie.
Podstawą do prowadzenia takiej polityki wobec katolików był ich udział w powstaniu 1863–1864, w tym i dość licznej grupy kapłanów, chociaż kierownictwo kościoła rzymskokatolickiego w Imperium Rosyjskim poddane ścisłej kontroli władz carskich powstania oficjalnie nie wsparło. Za udział w powstaniu polskim na Białorusi ukarano 294 księży, w tym 36 wysłano na katorgę, 26 – na osiedlenie na Syberii, 91 – w wewnętrzne gubernie rosyjskie bez pozbawienia praw obywatelskich, 104 poddano różnego rodzaju karom administracyjnym.
W latach 1864–1867 w zachodnich guberniach imperium zamknięto 34 klasztorów, 128 kościołów, 67 kaplic. Z tej ilości 140 zamkniętych świątyń przypadło na gubernie wileńską i grodzieńską. W guberni grodzieńskiej z liczby 62 zamkniętych kościołów i kaplic 55 zostało przekształcono w cerkwie prawosławne[2].
Przy końcu lat 50-ch XIX wieku w guberni grodzieńskiej było 272 kościoły i kaplice, t.zn. zamknięto każdą czwartą świątynię. W powiatach brzeskim, kobryńskim i prużańskim wówczas znajdujących się w guberni grodzieńskiej przerobiono na cerkwie prawosławne kościoły i kaplice w Chlewczycach, Ryśnie, Stawach, Milejczycach, Wołczynie, Wierchowicach, majątku Wilanowie, Czernawczycach, Bezdzieży, Krupczycach, Zbirogach, Dywinie, Horodce, Braszewiczach, majątku Zakozielsk, majątku Nowosady, majątku Antopol, majątku Ilosk, majątku Lachowicze, majątku Młodów, majątku Korsuny, w Prużanie, majątku Małcewicze, majątku Mała Narewka, majątku Wielkie Sioło.
W majątku Bereza Kartuska kościół został zrujnowany. Razem 26 kościołów i kaplic[3]. W przededniu powstania styczniowego (1857) w powiecie brzeskim było 11 parafii katolickich liczących 9948 wiernych, czyli 10,2 % ludności zamieszkującej powiat, i 11 kościołów parafialnych, w powiecie kobryńskim – 8 parafii liczących 5063 wiernych, czyli 5,1 % ludności zamieszkującej powiat, i 8 kościołów, w powiecie prużańskim – 6 parafii, liczących 10632 wiernych, czyli 14,6 % ludności zamieszkującej powiat, i 6 kościołów.
Ponad połowę wszystkich osad w tych powiatach nie zamieszkiwał żaden katolik[4]. W 1866 r. w dekanacie kobryńskim pozostało dwa kościoły z siedmiu istniejących w 1864 r. W okresie pomiędzy 1861 a 1901 na terytorium Białorusi katolikom odebrano 296 świątyń, w tym 125 kościołów parafialnych i 82 kościoły filialne i kaplice. 207 kościołów i kaplic przekształcono na cerkwie prawosławne. W ciągu kilku lat po powstaniu około 80 tys. katolików w całej Rosji głównie pod przymusem zmieniło wiarę na prawosławie.
Czasem do tego wykorzystywano jednostki wojskowe. Większość przejść, bo 67 tys., przypadło na gubernie wileńską, grodzieńską, kowieńską i mińską.W 1897 r. odsetek ludności katolickiej w guberniach północno-zachodnich zmalał w porównaniu do początku lat 60-ch XIX wieku nieomal o 7 % – z 29,8 % do 22,9 %. W powiecie brzeskim wówczas zamieszkiwało 13803 katolików, w tym 8469 osób, za język ojczysty których władze rosyjskie uznały polski, w powiecie kobryńskim – 5174 katolików, w tym 3985 osób, za język ojczysty których uznano polski, w powiecie prużańskim – 10928 katolików, w tym 1897 osób, za język ojczysty których uznano polski.
Porównując te cyfry z danymi z 1857 roku należy uznać, że liczba katolików na Zachodnim Polesiu nie tylko nie zmalała, ale i nieznacznie wzrosła, co prawda zmalał ich odsetek wśród ludności zamieszkującej owe powiaty. W powiecie brzeskim katolicy stanowili 6,3 %, w powiecie kobryńskim – 2,8 %, w powiecie prużańskim – 7,8 %[5].
Rusyfikacja i ataki na Kościół
Tylko prawosławny kler mógł prowadzić pracę misyjną z ludnością nieprawosławną i zachęcać ją do przejścia na prawosławie. Opuszczać prawosławie kategorycznie zakazano. Każdy podejmujący takiego rodzaju decyzję był surowo karany pozbawieniem praw osobistych i przywilejów bądź zesłaniem na Syberię bądź karą cielesną i zesłaniem do kompanii skazańców. Kara za krytykę prawosławia przewidywała pozbawienie wszystkich praw, mienia i zesłanie na katorgę terminem od 6 do 8 lat.
Kapłanów katolickich udzielających sakramentów świętych prawosławnym oczekiwała rozprawa sądowa. Biskup nie mógł odbyć wizytacji własnej diecezji bez pozwolenia gubernatora, a w czasie wizytacji mieli mu towarzyszyć policjanci i żandarmi. Kazania głoszone przez księży w kościołach były poddawane pilnej kontroli w celu niedopuszczenia wrogich względem prawosławia i rządu rosyjskiego wypowiedzi. Budownictwo nowych kościołów a nawet remont istniejących były faktycznie zabronione.
Procesje można było organizować tylko wewnątrz kościołów, na zewnątrz – tylko z pozwolenia władzy i nie wychodząc za granicy ogrodzenia. W kościołach, dookoło których nie było ogrodzenia, uzyskać pozwolenie na prowadzenie procesji na zewnątrz kościoła prawie nie było żadnych szans. Nie wolno było także stawiać krzyży przydrożnych i kapliczek, organizować procesji pogrzebowych.
W 1869 r. ksiądz Jezierski, proboszcz kościoła w Szereszowie, za pomocą chłopów Piotra i Andrzeja Tajniewiczów odnowił bractwo kościelne i nawet dołączył do niego nowych członków. Władze jednak dowiedziały się o tym i przeprowadziły przeszukanie. Podczas przeszukania znaleziono książki w języku polskim, elementarz oraz „skandaliczne hymny”. Chłopi zostali ukarani 10 rublami grzywny, a księdza usunięto z parafii. 25 rubli grzywny powinien był zapłacić proboszcz kościoła w Siegniewiczach powiatu prużańskiego ksiądz Bujko za urządzenie 13 czerwca 1890 r. bez pozwolenia władzy procesji na zewnątrz kościoła w granicach ogrodzenia[6].
Na początku lat 70-ch XIX wieku władze rosyjskie zaprzestały praktyki przymusowej zmiany wyznania katolickiego na prawosławie pozostawiając to na pastwę duchownych prawosławnych i kładąc nacisk na wprowadzenie języka rosyjskiego w nabożeństwo kościelne. Nie zważając na to, że wśród księży znalazło się kilkadziesiąt osób wspierających tę ideę, zdecydowana większość zarówno kapłanów jak i wiernych wykazała sprzeciw.
Nie było jedności co do tego przedsięwzięcia i wśród prawosławnego kleru, który obawiał się, że w ten sposób zostanie ułatwiona możliwość rozpowszechniania się katolicyzmu w społeczeństwie rosyjskim. Z tego powodu władze skupiły się głównie na szkolnictwie i nauczaniu religii katolickiej po rosyjsku. W 1863 r. w Wileńskim Okręgu Naukowym było 98 rzymskokatolickich szkół parafialnych, w tym 38 w guberni grodzieńskiej.
Wszystkie przedmioty za wyjątkiem nauki religii w tych szkołach wykładano po rosyjsku. W 1864 r. owe szkoły zostały przekształcone w tak zwane ludowe i język polski wyeliminowano nawet z nauki religii. Publiczne posługiwanie się językiem polskim i rozpowszechnianie literatury w języku polskim były zakazane. Duchowni prawosławni zostali wprowadzeni do szkolnych rad powiatowych. Przepisy do nauczania w szkołach ludowych przewidywały nauczanie oparte na zasadach religijnych i z udziałem kleru w jakości nauczycieli.
Oprócz szkół ludowych podległych Ministerstwu Edukacji Ludowej na poziomie początkowego nauczania działały szkoły cerkiewno-parafialne bezpośrednio podporządkowane duchownym prawosławnym i to te ostatnie głównie rozpowszechniały się w guberniach zachodnich, chociaż nie cieszyły się popularnością wśród ludności katolickiej wolącej oddawać własne dzieci do szkół ludowych, gdzie wykładano religię po rosyjsku, lecz religię katolicką, a nie prawosławną.
Przepisy cerkiewnych szkół parafialnych potrzebowały zaszczepiać dzieciom bez względu na wyznanie miłość do cerkwi i kultu prawosławnego, dążyć do tego, by udział w nabożeństwie prawosławnym stał się potrzebą ucznia. A więc nierzadko dzieci katolików zmuszano chodzić do cerkwi, szczególnie w latach 1886-1889.
Dekret cara i okólnik Ministerstwa Edukacji
25 czerwca 1897 r. ogłoszono Dekret cara i okólnik Ministerstwa Edukacji Ludowej zwalniający uczniów wyznania katolickiego z obowiązku uczestnictwa w nabożeństwach prawosławnych w dni wolne od zajęć. O szkołach prywatnych i wojskowych w tych dokumentach żadnej wzmianki nie było. Ale we wszystkie ostatnie dnie władze szkolne pilnie kontrolowały obecność uczniów katolików na nabożeństwach i pogrzebach prawosławnych.
Oprócz tego nie zapoznano z tymi dokumentami dyrekcji szkolnych, uczniowie szkół początkowych zatem nadal powinni byli zwiedzać cerkwie i odmawiać przed lekcjami modlitwy prawosławne. W wielu przypadkach taka sytuacja istniała i w gimnazjach. Z tego powodu katolicki biskup wileński Stefan Aleksander Zwierowicz w 1899 roku zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych Rosji Goremykina z prośbą o przestrzeganie przepisów dokumentów z 1897 r.
Nie otrzymał jednak żadnej odpowiedzi. 12 lutego 1902 roku Zwierowicz na znak protestu przeciwko postępowaniu carskich władz dążących do przeciągnięcia katolików na prawosławie wydał rozporządzenie, które zabraniało dzieciom katolickim chodzenia do szkół cerkiewnych. Biskup działał zgodnie z prawem rzymskokatolickim: 28 czerwca 1889 roku Kongregacja inkwizycji kategorycznie zakazała wszystkim uczniom katolikom Imperium Rosyjskiego udziału w nabożeństwach celebrowanych przez niekatolików.
Ta wiadomość tajnie była przekazana Zwierowiczowi przez arcybiskupa warszawskiego, cała korespondencja bowiem pomiędzy diecezjami a Rzymską kurią funkcjonowała za pośrednictwem MSW Rosji. W wyniku dzieci katolików porzucały nie tylko cerkiewne szkoły parafialne, lecz także szkoły ludowe. Ksiądz Malinowski zażądał od dziewcząt katoliczek opuszczenia cerkiewnej szkoły parafialnej w Różanie i wszystkie 15 dziewcząt opuściły tę szkołę.
Zaczynając od 12 marca 1902 r. na żądanie księdza Szymielunasa przestali uczęszczać do cerkiewnej szkoły parafialnej w Budach włości białowiesko-aleksandrowskiej powiatu prużańskiego 40 chłopców katolików[7]. W całej guberni grodzieńskiej odsetek katolików pobierających naukę w cerkiewnych szkołach parafialnych zmniejszył się z 10 w 1901 roku do 4,7 w 1902 r. i do 2,2 w latach 1905 – 1908[8].
1 kwietnia 1902 roku władze rosyjskie podjęły decyzję o uczęszczanie dzieci nieprawosławnych do cerkiewnych szkół parafialnych tylko z pozwolenia rodziców, lecz dopiero w 1904 r. opiekun Wileńskiego Okręgu Naukowego zażądał od kierownictwa szkół ludowych priorytetowego rozwoju w guberniach wileńskiej, grodzieńskiej i kowieńskiej szkół podległych Ministerstwu Edukacji Ludowej. Od stycznia 1904 roku księża wykładający naukę religii w szkołach ludowych zaczęli otrzymywać płacę ze skarbu państwowego.
Do tej pory taką płacę otrzymywali tylko duchowni prawosławni. W listopadzie 1904 r. car swym dekretem pozwolił naukę języka polskiego w początkowych i średnich szkołach, ale tylko jako przedmiotu nieobowiązkowego i za dodatkową opłatą. Wówczas w powiecie kobryńskim rzymskokatolicka parafia janówska liczyła 1214 wiernych, parafia kobryńska – 3639 wiernych, parafia siegniewicka (dokładniej część parafii, należąca do powiatu kobryńskiego) – 8 osób.
Razem teren powiatu kobryńskiego zamieszkiwało 4861 katolików, czyli o 203 osoby mniej niż w roku 1857. Narodowość i język większości parafian władze rosyjskie uznały za polskie. W powiecie prużańskim katolicka parafia kiwacicka liczyła 1025 wiernych, parafia prużańska – 2534 wiernych, parafia siegniewicka – 5913 wiernych, parafia szereszewska – 2069. W tym powiecie odwrotnie liczba katolików w porównaniu do roku 1857 wzrosła o 909 osób i osiągnęła 11541 osób.
Narodowość i język katolików w powiecie prużańskim zostały uznane za białoruskie. W parafii brzeskiej narodowość wiernych uznano za białoruską, a język za miejscową gwarę rosyjską[9]. Wątpliwie, żeby u podstaw tej informacji leżała samoidentyfikacja mieszkańców. Raczej były to założenia powiatowych naczelników policji, którzy przygotowywali owe dane.
Dekret o tolerancji religijnej
17 kwietnia 1905 r. ukazał się dekret o tolerancji religijnej wspominany na początku tego artykułu[10]. Dekret pozwalał przejście z prawosławia na inne wyznania chrześcijańskie, budowę świątyń chrześcijańskich, naukę religii w języku ojczystym uczniów. Śluby mieszane nadal miały odbywać się według obrządku prawosławnego i nawet jeśli jeden z rodziców przechodził na inne wyznanie to dzieci pozostawały przy prawosławiu.
Dzieci mogły przejść na inne wyznanie dopiero po przejściu obydwojga rodziców. Nie patrząc na ograniczenia dekretu po raz pierwszy od wielu lat powstała sytuacja, z której skorzystali katolicy. Od 1905 r. do 1916 r. w całym Imperium Rosyjskim z prawosławia na katolicyzm przeszło 249818 osób, głównie byłych grekokatolików i katolików wyznania rzymskiego zmuszonych do przejścia na prawosławie w drugiej połowie XIX wieku. W latach 1905-1912 w guberni grodzieńskiej z prawosławia na katolicyzm przeszło 6249 osób czyli 2,9 % od całej liczby.
Zdecydowana większość, bo 70 %, przejść przypadła na Królestwo Polskie, głównie na byłych grekokatolików w guberni siedleckiej[11]. 24 marca 1905 r. Departament Spraw Duchownych MSW Rosji wydał okólnik uproszczający porządek naznaczenia i przemieszczenia księży katolickich, umożliwiający przeprowadzenie procesji w przypadku żywiołowych i innych klęsk, konduktów pogrzebowych, stawianie krzyży przydrożnych, zakładanie bractw kościelnych po zatwierdzeniu ich statutów przez MSW.
Zostały anulowane okólniki o nałożenie kary za korzystanie z modlitewników w języku polskim i tajne nauczanie po polsku. W białoruskiej i rosyjskiej literaturze czasem można spotkać zdanie, że księża w tej sytuacji byli bardziej kategoryczni i okazali się o wiele sprytniejsi niż duchowni prawosławni w walce o dusze wiernych. Z tego powodu chciałbym zwrócić uwagę na kilka podstawowych rzeczy.
Po pierwsze, przejścia z wiary prawosławnej na wiarę katolicką w przytłaczającej masie przypadków odbywały się w środowisku, gdzie mimo formalnej przynależności do prawosławia wciąż istniało zamiłowanie do katolicyzmu, a powrót do wyznania przodków, tych, których jeszcze pamiętano, a nie tych hipotetycznych, sprzed setki lat, którzy jak twierdziły władze rosyjskie i kler prawosławny, mogli być prawosławnymi, odbierano jak przywrócenie sprawiedliwości, a nie jak wynik bardziej przekonującej propagandy religijnej.
Po drugie, nie chodziło o żadną rywalizację, bo tylko duchowni prawosławni nadal mogli prowadzić pracę misyjną z ludnością nieprawosławną i zachęcać ją do przejścia na prawosławie, i po ich stronie była cała potęga państwa rosyjskiego. Jedynym narzędziem księży katolickich był ich autorytet, a najstraszniejszą karą – nieprzyjęcie do spowiedzi. I to należy uznać za najważniejsze osiągnięcie kleru katolickiego, który nie zważając na dziesiątki lat ucisku zdołał zachować pociągający wygląd kościoła katolickiego nie tylko dla ówczesnych, ale i dla byłych unitów i katolików.
W warunkach osłabienia przymusu państwowego wielu duchownych prawosławnych poczuło się bezradnie wobec zaistniałej sytuacji i jedynym środkiem powstrzymania wiernych w łonie kościoła prawosławnego stał się ponowny zwrot do zasobu administracyjnego. 18 sierpnia 1905 roku władze rosyjskie sprecyzowały, że każdy chętny przejść z prawosławia na inne wyznanie powinien złożyć wniosek gubernatorowi, gubernator miał poinformować kierownictwo diecezji prawosławnej, a potem w ciągu miesiąca skierować wniosek do miejscowego kierownictwa nieprawosławnego, które miało potwierdzić przyjęcie osoby do swego kościoła, o czym gubernator musiał poinformować kierownictwo diecezji prawosławnej.
Wszystkich wiernych, którzy przeszli na wyznanie katolickie bez odbycia owej procedury za katolików nie uważano. Ich śluby z katolikami zawarte w kościołach nie uznawano za ważne. Oni ponosili odpowiedzialność za chrzest dzieci w kościele i pogrzeb na cmentarzu katolickim. Uczniowie powinni byli zdawać egzaminy z prawosławnej, a nie z katolickiej religii. Księży katolickich pociągano do odpowiedzialności w przypadku wykonania rytuałów w stosunku do osób „wyraźnie prawosławnych”.
Ostatecznie uznawano przejście na inne wyznanie tylko wtedy, gdy duchowni prawosławni potwierdzali brak „intencji” osoby do pozostania na wyznaniu prawosławnym. W 1909 znów przywrócono przepis o budowie świątyń katolickich tylko za zgodą władz cywilnych.
O nauczaniu religii w szkołach
Co do nauczania religii w szkołach, to 22 lutego 1906 r. minister edukacji ludowej F. Tołstoj w przepisach przejściowych podkreślił jej nieobowiązkowość w szkołach podległych ministerstwu i wprowadzenie tylko na żądanie rodziców. Nauczanie miało odbywać się w języku ojczystym uczniów, który wyznaczano na podstawie oświadczeń pisemnych rodziców lub opiekunów dzieci. W praktyce jednak władze zrezygnowały z tego przepisu, rodzice bowiem woleli uczyć religii dzieci po polsku, a władze uważały język polski za obcy dla dzieci. Z tego powodu w 1912 r. w 46 szkołach w guberni grodzieńskiej religii w ogóle nie wykładano. W 1905 roku katolicki biskup wileński Edward fon Rop pozwolił uczyć dzieci religii w szkołach początkowych po białorusku. Nie znalazła jednak ta decyzją większego poparcia ani pośród księży katolickich, przeważnie uważających się za Polaków, ani pośród wiernych, nie nadających językowi codziennej komunikacji, którym mógł być białoruski czy ukraiński, wielkiego znaczenia. O wiele większą wagę miał dla nich język, w którym rozmawiali z Bogiem i który zyskiwał dzięki temu sakralny charakter. A takim językiem w kościele katolickim był polski. 22 kwietnia 1906 r. car pozwolił wykładać język polski w szkołach przyległej do Królestwa Polskiego części guberni grodzieńskiej, t.zn. zachodniej części ówczesnej Białostocczyzny, którą uznano za zamieszkałą przez ludność polską. Na ostatnim obszarze zarówno próby wprowadzenia języka polskiego do szkół państwowych jak i prośby o pozwolenie otwarcia szkół prywatnych ciągle spotykały się z oporem ze strony władz. Jedyną alternatywą w tych warunkach stawało się tajne nauczanie.
Pozytywiści i tajne nauczanie
Wielką rolę w szerzeniu oświaty wśród niższych warstw społeczeństwa w latach 70-tych i 80-tych XIX wieku odegrała ideologia pozytywizmu warszawskiego wcielana w życie na drodze pracy organicznej. Najważniejszymi dla niej kierunkami były szerzenie polskiej oświaty i praca u podstaw. Tajne kółka samokształceniowe i towarzystwa literackie współistniały z wychodzeniem do ludu przedstawicieli wykształconej części społeczeństwa polskiego – inteligencji, ziemiaństwa, księży i innych.
W latach 80-tych XIX wieku w guberni grodzieńskiej wykryto ponad 60 tajnych polskich szkół. W latach 1905-1907 w guberni grodzieńskiej wykryto 18 tajnych szkół, większość nauczycieli których stanowili katolicy. W 1908 jedynie w powiecie słonimskim doliczono się ich 64[12]. Przede wszystkim w takich szkołach po polsku wykładano podstawy katechizmu katolickiego. Lecz nie tylko. 28 marca 1908 kobryński przełożony powiatowy szkół cerkiewnych prawosławny duchowny Sergiusz Strachowicz w swoim meldunku prawosławnemu biskupowi grodzieńskiemu i brzeskiemu pisał, że w powiecie kobryńskim istnieją polskie szkoły w siołach Andronowo i Opole i mieście Kobryń.
Strachowicz zakładał, że owe szkoły były filiami oficjalnie nieuznawanej Macierzy Szkolnej, i uważał je za niepotrzebne i szkodliwe na terenie nieomal całkiem zamieszkałym przez ludność prawosławną, którą on utożsamiał z rosyjską. W majątku Andronowo na zaproszenie właściciela majątku Bańkowskiego Eugenia Stocka z Lublina uczyła 13 dzieci języków polskiego i rosyjskiego. Mimo to, że do szkoły uczęszczały dzieci Bańkowskiego, jego krewnych i służących przy dworze chłopów, wszystkie z rodzin rzymskokatolickich, za wyjątkiem zamieszkujących w majątku trojga dzieci zmarłego chłopa, Bańkowskiego i Stocką Strachowicz oskarżał o zwabienie prawosławnych dzieci do polskiej szkoły.
Oskarżenia o polonizację prawosławnych dzieci padły również pod adresem właściciela majątku Opole Jeleńskiego i zaproszonej przez niego do szkoły jako nauczycielki Zofii Dojlido. W szkole uczyło się 15 dziewcząt, wśród których tylko Wiera Antonowicz zmieniła wiarę z prawosławia na katolicyzm, wszystkie inne były katoliczkami. Dojlido uczyła dziewcząt modlitw oraz języków polskiego i rosyjskiego. 6 kwietnia 1908 na żądanie władz nauka w szkole została przerwana.
W Kobryniu w szkole dziewcząt wyznania rzymskokatolickiego uczono robótkom, a ksiądz odwiedzał szkołę, aby obserwować ich zachowanie moralne. Strachowicz jednak i tę szkołę odbierał jako tajną polską placówkę. Za tajne polskie szkoły władze rosyjskie uznały szkołę w Lachowcach włości małoryckiej i majątku Kabaki Witolda Święcickiego powiatu prużańskiego. Jedynym dowodem polskości tej ostatniej, do której uczęszczano 8 dzieci prawosławnych i 1 dziecko katolickie i w której uczono po rosyjsku, było rzymskokatolickie wyznanie nauczycielki i znalezienie elementarza polskiego.
Tajne polskie szkoły w 1909 roku zostały wykryte w Berezie Kartuskiej i Brześciu w domu Szepnowskiego. W Brześciu do szkoły uczęszczało 40 dzieci, których po polsku i po rosyjsku uczyła Jadwiga Bęklejewska. W ogóle, władze rosyjskie przyznawały, że polskie szkoły były dobrze zakonspirowane i policji często bardzo trudno było je wykryć, chociaż w celu zwalczania tej „plagi” korzystano z różnych środków, a sprawców ścigano.
W Wiadomościach Moskiewskich z 31 stycznia 1909 roku oburzony autor pisał: „Oficjalnie Macierz Szkolna przestała istnieć razem z prowadzonymi przez siebie szkołami – tymi matecznikami specyficznie polskiej „oświaty” w duchu nienawiści do Rosji. Jednak polscy „patrioci” nie poddają się tak łatwo. I oto zamiast Macierzy pojawiło się podobne do niej jak dwie krople wody Towarzystwo Oświatowe „Oświata”. Ta nowa organizacja mając przed oczyma przykład zamkniętej przez władze Macierzy Szkolnej szkoły jawne zastąpiła tajnymi, gęsto pokrywszy ich siecią cały Zachodni Kraj”[13].
To zjawisko bardzo często współwystępowało wraz z odpowiednimi postawami w środowisku chłopskim. „W wileńskiej, grodzieńskiej i w większości mińskiej guberni – zauważono w 1905 roku w Wileńskim Wiestniku – każdy chłop katolik uważa za dyshonor nieumiejętność mówienia i czytania po polsku”[14]. Skutkiem tajnego nauczania okazał się wśród katolików wzrost liczby osób umiejących czytać i pisać. W ten sposób katolicy stanowili lepszy grunt dla rozwoju świadomości narodowej niż wyznawcy prawosławia. Z drugiej strony polskie elity były nieporównanie silniejsze od białoruskich.
We wrześniu 1911 proboszczem parafii kobryńskiej był ksiądz Paweł Dołżyk, a ilość parafian szacowano na 2867, czyli o 772 osoby mniej niż w roku 1904. Pośród katolików, których w 1904 roku uważano za Polaków, tym razem 2610 uznano za Białorusinów, 6 – za Litwinów i 251 – za Polaków. W parafii janowskiej proboszczem był ksiądz Wiktor Ellert, a parafianie liczyli 4993 osoby, czyli o 3779 osób więcej niż w 1904.
W tym 4342 Białorusinów, 20 Litwinów i 631 Polaków. Trudno wytłumaczyć owe zmiany ilości katolików. Można zakładać, że te liczby nie były dokładne lub zmieniły się granice parafii. Znów że trudno wytłumaczyć, na podstawie jakiego kryterium określano narodowość katolików, ale na pewno nie na podstawie samoidentyfikacji, bo proces przyswajania narodowości dopiero się zaczynał.
Podsumowanie.
Ludność rzymskokatolicka zachodniego Polesia stosunkowo nieliczna wśród ludności zamieszkującej ów teren zdołała zachować swoją identyczność religijną w najtrudniejszy dla katolików okres rosyjskich rządów. Wielka zasługa w tym była zarówno wiernych, jak i ich pasterzy. Przynależność religijna najczęściej była dziedziczona i stanowiła element tradycji, zakorzenienia konkretnej wspólnoty i osoby.
Ważnym elementem tego zakorzenienia było przekonanie o wyższości katolicyzmu nad prawosławiem. Atrakcyjność katolicyzmu była bardzo duża bez względu na starania carskich władz by obniżyć jego rangę i ograniczyć wpływy. Przekonanie to miało jednak w pełni racjonalne wytłumaczenie. Po pierwsze, katolicyzm wyznawała większość osób należąca do wyższych warstw społecznych.
Bez względu na antagonizmy klasowe kościół był miejscem, które jednoczyło niezależnie od uwarunkowań społecznych. Po drugie, wysoki autorytet katolicyzmu był zasługą duchownych. Dążenie do przeciągnięcia katolickich chłopów na prawosławie po upadku powstania napotkało silny opór. Zbiegło się ono w czasie ze zniesieniem chłopskiej zależności i represjami wymierzonymi w uczestników powstania.
Walka za wiarę była walką o godność ludzką i stawała się częścią składową martyrologii narodu polskiego, kształtowała wyobrażenie o wspólnocie historycznego losu. Przekazywana z pokolenia na pokolenie pamięć o tych wydarzeniach budowała wyobrażenia na temat szczególnej drogi w historii, która odróżniała swoich uczestników od tych, którzy po niej nie kroczyli. Pamięć ta była żywotna zarówno pośród tych, którym udało się obronić własną wiarę, jak i tych, którzy zostali włączeni do cerkwi prawosławnej.
Wielu z dawnych katolików powróciło do swego wyznania, kiedy tylko było to możliwe – po 1905 roku i w latach 20-ch XX w. Jednocześnie powstawała przepaść pomiędzy katolikami i prawosławnymi, którzy nie doświadczali podobnych prześladowań religijnych i przejawiali daleko posuniętą lojalność w stosunku do władzy ciemiężącej katolików. Oddanie wierze przodków było istotną częścią świadomości społecznej, która w znanych okolicznościach ewoluowała w kierunku świadomości narodowej.
Grunt do przyjęcia polskiej idei narodowej przez tę grupę ludności został przygotowany pod wpływem wielu czynników. Po pierwsze, przez polski charakter katolicyzmu, który wyznawała. Język polski był uznanym przez Rzym językiem kanonicznym kościoła katolickiego na Białorusi, był elementem tradycji i to właśnie w taki sposób go odbierali zarówno księża katoliccy, jak i wierni. Postawa patriotyczna księży, którzy w większości byli Polakami, odgrywała ważną, lecz nie zawsze główną rolę.
Po drugie, poprzez o wiele większe znaczenie dla tych ludzi języka polskiego, w którym się modlili i który uznawali za język wysokiej kultury, w odróżnieniu od języka komunikacji codziennej, którym najczęściej mogły być dialekty białoruskiego lub ukraińskiego języków. Po trzecie, dzięki wysokiemu statusowi społecznemu i autorytetowi nosicieli polskości. Głównymi miejscami rozpowszechniania polskiej idei narodowej stały się kościoły katolickie i tajne nauczanie.
[1] Латышонак А., Мірановіч Я. Гісторыя Беларусі ад сярэдзіны XVIII да пачатку XXI ст., Вільня, Беласток, 2010, с.49.
[2] Линкевич В.Н. Межконфессиональные отношения в Беларуси (1861 – 1914), Гродно, 2008, с. 10.
[3] Ганчар А.И. Римско-католический костел в Беларуси, Гродно, 2008, с.243 – 244
[4] Бобровский П. Материалы для географии и статистики России, собранные офицерами генерального штаба. Гродненская губерния, ч.1, СПб, 1863, с. 680 – 682
[5] Первая всеобщая перепись населения Российской империи, 1897, под ред. А.Тройницкого, Спб, 1900, с. 101, 115, 131, 134.
[6] Ганчар А.И. Римско-католический костел в Беларуси, Гродно, 2008, с. 113
[7] Ганчар А.И. Римско-католический костел в Беларуси, Гродно, 2008, с. 74
[8] Национальный исторический архив Беларуси, ф. 1, оп. 18, д. 1209, л.132 об.
[9] Национальный исторический архив Беларуси (НИАБ), ф. 1, оп. 18, д. 971, лл.10 – 14.
[10] Указ Об Укреплении Начал Веротерпимости [Zasób elektronny], tryb dostępu:https://ru.wikisource.org/wiki, data dostępu: 17.10.2015
[11] Верт Пол. Трудный путь к католицизму [Zasób elektronny], tryb dostępu: https://faculty.unlv.edu/pwerth/Metrastis.pdf , data dostępu: 17.10.2015 .
[12] Донских С. Поляки и «польскость» в истории Беларуси: опыт социокультурной типологии // Проблемы национального сознания польского населения на Беларуси. Материалы международной научной конференции, Гродно, 7 – 9 ноября 2003, Барановичи, 2004, c. 85.
[13] НИАБ, ф. 1, оп.18, д.1209, лл. 30 – 33 об., 86, 98, 102.
[14] Терешкович, П.В. Этническая история Беларуси ХIX – начала ХХ века. – Мн.: БГУ, 2004. – С.184 [Zasób elektroniczny], tryb dostępu: http://www.pawet.net.htm., data dostępu: 27.02.2012.
Dr Stanisław Silwanowicz/polesie.org
5 komentarzy
MiraS
13 czerwca 2016 o 20:47Tyle cierpień z powdu zdrady elit i w konsekwencji rozbiorów. Jako pierwszą zasadę ponad konstytucją w Polsce powinno obwołać sie karę natychmiastowej śmierci za zdradę.
Jarema
16 czerwca 2016 o 10:41Dla mnie ten interesujący artykuł rzuca nowe światło na akcję politykę religijną II RP wobec kościoła prawosławnego i Grekokatolickiego. Niszczenie świątyń katolickich i ich przejmowanie przez inne wyznania chrześcijańskie musiał zaowocować późniejszymi zmianami. Dziś środowiska ukraińskie patrzą na politykę wyznaniową II RP jako na prześladowanie. Tymczasem była to próba wyrównania stanu sprzed ingerencji carskiej w sprawy religii.
tagore
21 marca 2017 o 10:17Mało ludzi na w Polsce interesuje się represjami po przegranych powstaniach.
ak47
27 kwietnia 2017 o 12:29Jeśli niszczenie cerkwi prawosławnych w latach 1938- 1939 na Chełmszczyźnie i zmuszanie mieszkańców na przejście na katolicyzm uważasz za rzecz słuszną, którą usprawiedliwiają zabory to jesteś w wielkim błędzie. Według mnie nie ma usprawiedliwienia dla takich rzeczy.
józef III
12 października 2016 o 14:28A teraz na Białorusi następuje samodepolonizacja Kościoła (pewnie w nagrodę, że przetrwał jedynie dzięki tutejszym Polakom)