Przed lipcowym szczytem Sojuszu w Warszawie należy spodziewać się nasilenia rosyjskiej akcji propagandowej. Polityka informacyjna Moskwy będzie eksponować podziały między Rosją a państwami zachodnimi, podziały wewnątrz Sojuszu oraz na poziomie poszczególnych państw.
Kreml dąży do wykorzystania potencjalnych podziałów w świecie zachodnim, ponieważ spójna reakcja Zachodu na potencjalne zagrożenie ze strony Rosji byłaby najskuteczniejszym środkiem powstrzymywania – pisze A. Turkowski w komentarzu defence24.pl.
Moskwa chce przedstawić jak najgorszy obraz relacji między Zachodem a samą Rosją, bowiem jej polityka zmierza do wytworzenia w rosyjskim społeczeństwie syndromu oblężonej twierdzy, w celu konsolidacji Rosjan wokół ośrodka władzy. W tym celu, w przekazie rosyjskiej propagandy ściśle splatają się wątek zagrożenia i wrogości ze strony Zachodu, z podkreśleniem siły i sukcesów rosyjskiego oręża.
Postanowienia szczytu przedstawione zostaną jako kolejny krok antyrosyjskiej polityki Sojuszu, przy całkowitym przemilczeniu faktu, że są one reakcją na poczynania Moskwy. Zarazem, zagrożenie płynące z tego przekazu zbalansowane będzie podkreślaniem militarnej siły Rosji,
Kreml chce wzmocnić podziały wewnątrz sojuszu, w tym przede wszystkim wzdłuż linii wyznaczającej gotowość do przeciwstawienia się konfrontacyjnej polityce Rosji. W tym zakresie spodziewać się można próby dyskredytacji krajów najbardziej wrażliwych na ewentualne wrogie kroki ze strony Kremla, poprzez przypisywanie lokalnym elitom kierowania się „rusofobią”, a więc de facto braku racjonalności. Dalej idące działania mogą obejmować prowokacje nakierowane na obnażenie relatywnej słabości instytucji państwowych w tych krajach, w celu podważenia ich wiarygodności sojuszniczej.
Z kolei w odniesieniu do relacji Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, spodziewać się można prób wygrywania niechęci, nastawionej pacyfistycznie i krytycznie wobec globalnej roli USA, części społeczeństw do zwiększania nakładów na zbrojenia i obronności, czego tradycyjnie już domagają się Amerykanie. (WIĘCEJ)
Kresy24.pl
6 komentarzy
jubus
6 czerwca 2016 o 13:50Najśmieszniejsze jest to, że największymi „propagandzistami Kremla” są sami ludzie na Zachodzie oraz ich własna głupota. To ciągłe jątrzenie i doszukiwanie się w Rosji zła całego świata, przypomina obecną retorykę, zwolenników Brexitu, którzy widzą zło tylko w UE.
Otóż nie, świat nie jest dwukolorowy i nie ma świetych. My, jako Polska i Europa Środkowa możemy tak się przedstawiać jako ofiary zarówno Rosji, jak i Zachodu. Podziały w UE i NATO są, co widać na każdym kroku. I wcale to nie Niemcy są najbardziej „prorosyjskie”, ale Grecja, Włochy, Cypr, Węgry, Słowacja, Czechy. No, ale to przecież wadzi niektórym, bo przecie Węgry to nasze bratanki, jak ich można stawiać w jednym szeregu z podłymi Niemcami.
Świat nie jest dwukolorowy, Polska niepotrzebnie pchała się do NATO i do UE, ale takie były czasy, takie „elity”, które uważały, że wasalizacja kraju powinna mieć charakter permanentny.
jubus
6 czerwca 2016 o 13:51Warto posłuchać czy poczytać sobie Słowaków, takiej rusofili to nie ma chyba nawet w Serbii. Dlaczego więc, media, szczególnie prawicowe nie plują na Słowację, Węgry, tylko ciągle skupiają się na Niemcach?
jubus
6 czerwca 2016 o 13:53Polecam ten oto kanał:
https://www.youtube.com/user/dkextraplus
To nie jest żadna propaganda rosyjska, ale autentyczne dyskusje zapraszanych ludzi. Faktycznie, słuchać monotematyczne, antyamerykańskie, antynatowskie, antyunijne, ale za to prorosyjskie slogany i tezy. I tak myśli większość Słowaków. Dlaczego więc PiS jeszcze nie rozpoczął działań propagandowych w celu ośmieszenia Słowacji?
jubus
7 czerwca 2016 o 09:32Ja bym dodał, z cała sympatią, żeby sprawa była jasna, ale zarówno kresy24.pl jak i kresy.pl, tj. dwa różniące się od siebie serwisy, powinny być traktowane jako prorosyjskie i proklemowskie.
Niestety, tak to wygląda, bo najbardziej „antyrosyjską” polityką jaką można sobie wyobrazić jest po prostu zwyczajna olewka. Wyobraźmy sobie sytuacje, że temat Rosji oraz Ukrainy, znika nagle w Polsce, we wszelkich przekazach. Ludzie od razu, czuliby sie lepiej, bezpieczniej.
Ja tak od zawsze traktuje naszych wschodnich sąsiadów, są bo są, ale jakby ich nie było.
Nie przejmujmy się Rosją czy Ukrainą, tylko po prosu róbmy swoje, prowadźmy swoją, narodową, propolską (a nie proamerykańską, pro-unijną czy pro-jakąś tam)politykę.
Każdy kto psioczy lub straszy Polaków Rosją, Ukrainą czy Niemcami, to ukryty wróg Polski.
farfau
7 czerwca 2016 o 12:15mamy nasilenie ale polskiej rusofobicznej histerii
JURIJ RUSKI BANDYTA
7 czerwca 2016 o 15:45NIC Z TEGO, NIE TAK EPOKA, NIE TE METODY, NIE TE POKOLENIE, NIE TA ŚWIADOMOŚĆ – PONADTO ISTNIEJE W SAMEJ ROSJI I POZA NIĄ OGROMNY CZYNNIK SIŁY WYŻSZEJ, UCIERAJĄCY RUSKI PYSK OD NIEPAMIĘTNYCH CZASÓW… })