Około 20 separatystów poddało się stronie ukraińskiej lub zostało schwytanych w ostatnim tygodniu w Donbasie.
W ramach programu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy „Czekają na ciebie w domu” w ręce ukraińskich władz oddał się separatysta ze słynnego batalionu „Prizrak” (Widmo). Mieszkaniec Lisiczańska mówi, że miał już dosyć wojny i okrutnego traktowania w oddziale.
Z kolei mieszkaniec Stanicy Ługańskiej dostał propozycję walki w oddziale separatystów jeszcze w lipcu 2014 r. w zamian za wypuszczenie z aresztu, w którym przebywał za chuligaństwo. W końcu jednak zbiegł z oddziału. Najpierw ukrywał się u rodziny, a w końcu przeszedł na stronę ukraińską i zgłosił się na posterunek.
Swój „szlak bojowy” postanowił zakończyć także inny mieszkaniec Obwodu Donieckiego. On również służył u separatystów od maja 2014 r., ale początkowy zapał minął kiedy raz po raz był poniżany przez rosyjskich dowódców i instruktorów.
W końcu uznał, że „to nie jest wojna” i poddał się. Podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich separatystów ukraiński sąd – zważywszy na dobrowolne podanie się – nie zastosował wobec niego aresztu.
Dwóch kolejnych zbiegłych członków batalionu „Prizrak” zostało schwytanych przez SBU i policję – jeden w rejonie artiomowskim, drugi – w Lisiczańsku. Obaj służyli w oddziałach separatystów od lata 2014 r., pierwszy z nich dyżurował na punkcie kontrolnym DNR, drugi – był wartownikiem w szpitalu, gdzie trzymano rannych Ukraińców.
Ten drugi w końcu pokłócił się z dowódcą z powodu niewypłacania żołdu i zbiegł z oddziału. Przez pewien czas się ukrywał, a w końcu przedostał się do żony w Lisiczańsku, gdzie został w końcu zatrzymany przez policję.
https://www.youtube.com/watch?v=TdbevjHgku8&feature=player_embedded
W ręce policji wpadła także w czwartek siatka szpiegowsko – dywersyjna DNR złożona z byłego funkcjonariusza policji, informatora, emeryta oraz byłego członka oddziału separatystów. Siatka zajmowała się przekazywaniem Rosjanom informacji o dyslokacji i ruchach ukraińskich wojsk, a następnie korygowaniem ognia rosyjskiej artylerii w rejonie Pierwomajskogo, Piasków i Wodianogo.
23-letni były policjant został schwytany kiedy próbował uciec przez granicę do Rosji. Z kolei schwytany członek oddziału separatystów miał na koncie m.in. atak z bronią w ręku na posterunek milicji ukraińskiej w Kramatorsku w 2014 r. i branie cywilnych zakładników w tym mieście w lecie 2014 r.
W poprzednich dniach patrole ukraińskie schwytały też 13-tu kolejnych dywersantów i dezerterów, część z rejonie punktów kontrolnych pod Mariupolem i Wołnowachą, a część na tyłach – w Słowiańsku, Kramatorsku, Krasnoarmiejsku i Konstantinowce. Kilku z nich wydali mieszkańcy. Co ciekawe, jeden został wygnany z oddziału separatystów za… ciągłe pijaństwo.
Z kolei w Stanicy Ługańskiej w ręce armii wpadł „doński kozak”. Miał pecha – w trakcie kontroli dokumentów okazało się, że figuruje w bazie danych ukraińskich służb.
Ukraiński wywiad wojskowy poinformował natomiast o strzelaninie jaka wybuchła w Debalcewie kiedy oddział rosyjskiego Specnazu usiłował zatrzymać dwóch rosyjskich dezerterów z 7 Brygady Strzelców, usiłujących zbiec z powrotem do Rosji. Wiadomo, że jeden specnazowiec został ranny, zniszczeniu uległ też samochód wojskowy. O losie dezerterów nic nie wiadomo.
Kresy24.pl
4 komentarzy
luki
20 maja 2016 o 21:39społeczeństwo „pseudo republik” wreszcie zaczyna zauważać że z życia w rosji niczego dobrego nie będzie… na krymie społeczeństwo też żałuje ze przyszły bolszewiki..ale już za póżno…
SyøTroll
23 maja 2016 o 10:23Fakt bardzo ciekawe rzeczy się dzieją: „ukraińscy żołnierze” dezerterują na stronę „Republik Ludowych”, a „separatyści” na stronę „Wolnej Ukrainy”.
Cześć społeczeństwa na Krymie żałuje że przyszły „bolszewiki” ale większość wciąż się cieszy, że nie przyszli ukraińscy „anty”terroryści. Widocznie z dwojga złego dla nich lepsze są „bolszewiki”. 😀
BartoszW
22 maja 2016 o 10:29USA i Kanada mogłaby pokonać Rosję w jeden dzień udzielając azylu politycznego zbiegłym rosyjskim żołnierzom.
obserwator
25 maja 2016 o 17:17„w rejonie Pierwomajskogo, Piasków i Wodianogo”
W naszej lechickiej gramatyce raczej „w rejonie Pierwomajskiego, Piasków i Wodianego”.
Miło słyszeć, że niektórzy synowie marnotrawni wracają na łono ojczyzny, choć gdy jest to efekt rozczarowania wysokością żołdu i niekulturalnego traktowania przez rosyjskich wojskowych, to można mieć wątpliwości co do szczerości ich „nawrócenia”.