– Dopiero wróciłam z Polski i mam niespodziankę. Inspekcja Podatkowa proponuje mi „dobrowolnie” opłacić dług spółki „Polonika” w wysokości 117059385 rubli białoruskich – napisała na Facebooku Andżelika Borys, przewodnicząca Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi, nieuznawanego przez władze białoruskie.
– To absurdalny pomysł. Spółka została zlikwidowana decyzją sądu dwa lata temu. Teraz nagle ożyła – powiedziała „Rzeczpospolitej’ Andżelika Borys. – Na Białorusi często dzieją się absurdalne rzeczy, zwłaszcza jak mają podtekst polityczny. Teraz nie ma ostrych represji, nie ma wsadzania do aresztów, ale są represje finansowe.
Spółka „Polonika” powstała po to, by dać zatrudnienie prześladowanym i pozbawianym pracy działaczom zdelegalizowanego ZPB. Wielekroć władze nasyłały na nią kontrolę. Andżelika Borys płaciła już kary w przeszłości. W kwietniu 2010 musiała nagle zebrać u rodziny pieniądze, bo inaczej nie zostałaby wypuszczona z kraju na pogrzeb ofiar katastrofy smoleńskiej.
Skąd się wziął dług zlikwidowanej przez władze spółki? To kara, którą „Polonika” miała naliczoną jeszcze, gdy istniała. Zarzucono jej wówczas, jak przypomina Andżelika Borys, że prowadziła kurs języka polskiego i że była działalność charytatywna. Wtedy kara miała wynosić 40 tys dolarów, ale kurs rubla tak spadł, że teraz jest to ponad sześć razy mniej – pisze internetowe wydanie Rzeczpospolitej.
(117059385 rubli białoruskich, to równowartość ok 23 tysięcy złotych)
„Polonika” działała w Grodnie, podobnie jak władze ZPB. Może decyzja o nękaniu polskich działaczy zapadła na poziomie lokalnym, a nie w Mińsku? – Nie sądzę, żeby takie decyzje zapadały lokalnie, nie sądzę, by w Grodnie ktoś się przebudził dwa lata po zlikwidowaniu spółki. Na pewno jest to związane z moją działalnością, a ja zajmuję się sprawami Polaków na Białorusi. Może to element jakiegoś handlu z Polską – zastanawia się Andżelika Borys.
Miesiąc temu na Białorusi był szef MSZ Witold Waszczykowski. Zapowiadało się, że zaowocuje ona polepszeniem sytuacji najważniejszej polskiej organizacji.
– Na razie nic się nie wydarzyło. Jednak władze Białorusi są trudnym partnerem, nieprzewidywalnym. Na pewno zależy im na ociepleniu, poprawie wizerunku, ale na własnych warunkach. Ja i ZPB możemy być elementem jakiejś gry – powiedziała Rzeczpospolitej liderka polskiej społeczności na Białorusi.
Przypomnijmy, że przebywający niedawno z wizytą na Białorusi Minister Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej Witold Waszczykowski rozmawiał z Aleksandrem Łukaszenką i innymi przedstawicielami władzy, między innymi o polskiej mniejszości na Białorusi i o sytuacji wokół Związku Polaków na Białorusi.
Rozmowy te nie przyniosły natychmiastowego efektu w postaci ustaleń, w jaki sposób władze białoruskie miałyby wyrównać krzywdę, wyrządzoną przez rząd Białorusi w 2005 roku największej w kraju organizacji polskiej mniejszości, jaką jest ZPB. Dały jednak nadzieję na rozwiązanie problemu, że demokratycznie wybrane kierownictwo ZPB wyjdzie z podziemia.
O tym, że perspektywa uregulowania jednego z najdotkliwszych problemów w stosunkach polsko-białoruskich, przez ponad dziesięć lat utrudniającego współpracę krajów sąsiedzkich, została zarysowana, wspomniał Witold Waszczykowski podczas spotkania z kierownikami polskich organizacji na Białorusi, do którego doszło w Grodnie.
Podczas tego spotkania Witold Waszczykowski ujawnił, że w trakcie rozmów z władzami Białorusi, między innymi z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką, uzgodnił, iż w najbliższym czasie w zaciszu gabinetów dojdzie do dwustronnych rozmów o sytuacji mniejszości polskiej.
– Zaproponujemy takie rozwiązania władzom białoruskim i ich ekspertom, żebyście mogli znów legalnie działać – oświadczył minister Waszczykowski. Szef MSZ RP powiedział także, iż wznowiony przez niego po wielu latach zawieszenia dialog polsko-białoruski już za kilka miesięcy – podczas planowanej na lato wizyty na Białorusi wicepremiera Rządu RP Mateusza Morawieckiego, ma przynieść podpisanie dwustronnej umowy oświatowej, która będzie sprzyjać rozwojowi polskiej oświaty na Białorusi.
rp.pl/Kresy24.pl
6 komentarzy
SyøTroll
2 maja 2016 o 12:20No cóż, to oczywiste że władze białoruskie nie chcą „wyrównać krzywdy” uczynionej lojalnym wobec władz naszego kraju władzom ZPB, krzywdząc jednocześnie lojalne wobec władz Białorusi władze ZPB. Bo do tego, się cały konflikt sprowadza.
Jan
2 maja 2016 o 13:44Czemu ten Łukaszenka tak się zawziął na Związek Polaków na Białorusi ? Czy, może, polskie władze szkodzą Związkom Białorusinów w Polsce ? A przy okazji, na Białorusi jest jakiś drugi Związek Polaków, który jest uznawany przez Łukaszenkę ale nie przez polskie władze. Co to jest za tajemnicza organizacja ? Może by portal kresy24.pl napisał o tym drugim związku.
MAB - Kresy24
2 maja 2016 o 14:00Związek reżimowy istnieje czysto formalnie, faktycznie nie prowadzi żadnej działalności, odebrane przez białoruskie władze Domy Polskie ZPB – zbudowane kiedyś za pieniądze polskiego Senatu – są najczęściej wynajęte różnym komercyjnym firmom, nie jest w nich prowadzona polska działalność, nauczanie, ani imprezy kulturalne. Kiedy jacyś lokalni działacze tego reżimowego związku chcą przeprowadzić jakąś imprezę, co zresztą zdarza się rzadko, zwracają się po cichu do nielegalnego ZPB z prośbą o pomoc. Kilku szefów reżimowego ZPB, po tym jak zniesiono im zakaz wjazdu do Polski próbuje tu i ówdzie nawiązać jakieś kontakty w Polsce, a przy okazji nieustannie szkaluje nielegalne ZPB. Nic ciekawego więcej o tym drugim związku raczej nie da się powiedzieć.
obrucz
2 maja 2016 o 18:09Nie ma żadnego reżimowego ZPB i żaden Dom Polski nie został przez władze białoruskie odebrany, jest to głupota(należy stworzyć mit prześladowania, aby być wyróżnionym przez „warszawę” i się różnić swoim dążeniem do demokracji i politycznym poparciem PiS czy PO). Jest jedyny oficjalny Związek, ale nikt z otoczenia Panny Borys do niego się nie garnie i woli walkę z wiatrakami. Im dłużej ten cyrk potrwa, tym gorzej będzie dla Polaków na Białorusi i Rządu RP w Polsce. Zarejestrowany Związek posiada wszystkie Domy Polskie i w nich w mniejszym czy większym stopniu działają polskie zespoły i trwa praca nad rozwojem polskości. To prawda, że RP nie wspiera tych poczynań i woli walkę z wiatrakami, ale wkrótce to ma się skończyć. Polacy na Białorusi nie życzą sobie żadnej ingerencji i mówią, JAK NIE CHCECIE POMAGAĆ, TO SIĘ NIE WTRĄCAJCIE I NIE OBGADYWUJCIE, NIE TWÓRZCIE MITOLOGII WALKI Z REŻIMEM ŁUKASZENKI, BO MY DO POLITYKI NIE SIĘ NIE WTRĄCAMY.
Tak jest, Panie MAB24. Jakby Panu/Pani to się nie podobało, ale tak jest i tym nasi rodacy sie różnią od Polaków w RP.
AGA-Kresy24pl
3 maja 2016 o 12:02Autor tego komentarza pisze nieprawdę. Wszystkie Domy Polskie zostały odebrane na mocy decyzji władz białoruskich w 2005-2006 r. Dom Polski w Grodnie nawet siłą – przy użyciu OMON-u i milicji. Podobna sytuacja była w Iwieńcu. Wystarczy wygooglować sobie informacje z tamtego okresu. Są też z tego liczne zdjęcia. Ale jeśli ktoś w żywe oczy pisze, że nie było czegoś, co było, to jaki sens ma jakakolwiek dyskusja? Z kłamcą się nie dyskutuje.
lola
3 maja 2016 o 14:45Google nie jest instrumentem prawdziwie historycznym. Domy są, ale nikt z Polski ich nie wspiera finansowo, a za światło i ogrzewanie ktoś musi płacić, więc część jest oddana firmom, ale wiem z rozmowy z Prezesem Łysym, że chętnie odstąpią od powyższych praktyk, jak zostaną zaakceptowani Polacy z innego ZPB, niż tego gawinowskiego. Dzisiaj Polska bąrdziej przeszkadza Polakom w zjednoczeniu się, niż pomaga!. Przestańcie pisać głupoty. Zadbajcie o jedność Polaków.