Poniedziałkowa eksplozja bomby w stolicy Armenii nie była zamachem terrorystycznym – ustaliła miejscowa policja. Kto zatem i dlaczego podłożył bombę w autobusie miejskim, która zabiła 3 osoby, a 7 ciężko poraniła?
Śledztwo przyniosło zdumiewające ustalenia. Funkcjonariusze sądzili początkowo, że bombę zdetonował któryś z 9 pasażerów lub nawet kierowca, ale po ustaleniu ich tożsamości i sprawdzeniu każdej osoby żadna z nich nie pasowała do wizerunku terrorysty. Rewizje w ich domach też niczego ciekawego nie wniosły.
Potem jednak ekipa śledcza znalazła na miejscu eksplozji kartę do telefonu komórkowego. Udało się namierzyć jej właściciela, którym okazał się obywatel Armenii, wcześniej dwukrotnie sądzony. W czasie rewizji w jego mieszkaniu znaleziono trotyl, detonatory i mechanizmy elektroniczne do bomb.
Mężczyzna został aresztowany. Okazało się, że podłożył bombę w autobusie, gdyż chciał zabić jadących nim członków swojej rodziny, z którymi był skłócony – podaje Interfax. Tak więc nie był to zamach terrorystyczny tylko próba zabójstwa, przy okazji której ucierpiały postronne osoby – oceniają śledczy.
Nie wiadomo na razie, czy dwie ofiary śmiertelne wybuchu bomby to właśnie członkowie rodziny „bombowego psychopaty”, który chciał się na nich zemścić.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!