Zbyt duża liczba przedstawicieli opozycji w komisjach wyborczych jest niedopuszczalna, ponieważ opozycjoniści to awanturnicy, ludzie nieodpowiedzialni, którzy dążą tylko do wywołania skandalu – uważa Lidia Jermoszyna, szefowa Centralnej Komisji Wyborczej.
Wybory prezydenckie na Białorusi, które najprawdopodobniej odbędą się 11 października br. muszą przebiegać w spokojnej, niczym nie zachwianej atmosferze. Umożliwienie zasiadania w komisjach wyborczych przedstawicieli opozycji doprowadzi tylko do konfliktu – uważa szefowa CKW.
I trudno się nie zgodzić z wierną Łukaszence urzędniczką. Uczciwe liczenie głosów nie interesuje przecież władzy, a obecność przedstawicieli opozycji zdecydowanie utrudniłaby podpisywanie fałszywych protokołów wyborczych, które zgodnie już z tradycją przygotowane są dużo wcześniej.
Jermoszyna odpowiedzialnością za decyzję o składzie komisji przerzuca na lokalne władze:
„Połowa przedstawicieli opozycji w komisjach wyborczych jest niemożliwa: Opozycja ma zbyt mało kadr – tłumaczy Jermoszyna. – Niestety, nasze lokalne organy wykonawcze nie dążą do spełnienia żądań opozycji, ale ja ich rozumiem, bo większość z tych, którzy pretendują do zasiadania w komisjach, są to zwykle ludzie z awanturniczych środowisk, którzy są w ciągłym konflikcie z władzą” – oświadczyła w programie „Kontury” w telewizji ONT Jermoszyna.
Podkreśliła, że ludzie ci, „są dobrze znani w lokalnych organach wykonawczych i jak dotąd nie zdobyli sympatii władz lokalnych”.
Odpowiedzialna za fałszowanie kolejnych wyborów na Białorusi Jarmoszyna stwierdziła; „opozycjoniści nie są dopuszczani do komisji wyborczych ponieważ władze lokalne „nie chcą wzniecać nieustannie tlącego się ognia, a nawet pożaru, który może wpłynąć na pozostałych członków komisji, na tych normalnych tolerancyjnych ludzi”.
Stwierdziła, że w środowisku opozycyjnym są również tacy tolerancyjni, inteligentni ludzie, którzy nie prowokują skandali. „Ci ludzie zostali włączeni w skład komisji, ale ten procent który jest akceptowalny przez władzę, nie zadowala opozycji” – powiedziała.
Należy wyraźnie podkreślić, że odsetek członków opozycji w składach komisji wyborczych jest na Białorusi od lat bulwersująco niski, przez co opozycja nie jest w stanie kontrolować procesu liczenia głosów, co w konsekwencji pozwala władzy bezkarnie fałszować wyniki wyborów. Według Jermoszynej taki dobór składu wynika to z troski o „porządnych członków komisji”.
„Oddać pracę komisji w ręce ludzi, którzy za nic nie odpowiadają i którym na rękę skandal i „pożar”, byłoby krótkowzroczne, ponieważ zagroziłoby to organizacji kampanii wyborczej”, – cytuje Jarmoszyną agencja „Interfax”.
Kresy24.pl
2 komentarzy
micg
15 czerwca 2015 o 23:26prawi jak komorowski po zdobyciu przez psl 24% w wyborach samorządowych
WSC
16 czerwca 2015 o 00:50Nie ważne kto głosuje, ważne kto policzy głosy.