Takie oświadczenie złożył premier Kanady Stephen Harper w wywiadzie dla Associated Press przed wizytą na Ukrainie.
„Nie myślę, aby Rosja pod rządami Putina mogła należeć do G-7. I kropka” – podkreślił Harper. Przypomniał, że na wstąpienie nowych państw do G-7 potrzebna jest jednomyślna zgoda wszystkich pozostałych uczestników grupy najbardziej uprzemysłowionych krajów świata.
Takiej zgody po prostu nie może być. Kanada „bardzo, ale to bardzo mocno” protestowałaby przeciwko temu, żeby Putin kiedykolwiek ponownie zasiadł przy jednym stole wraz z liderami G-7 – zapewnił kanadyjski premier.
„Rosja nieustannie celowo sabotuje wszystkie dobre rzeczy, które staramy się osiągnąć dla współczesnego świata. Robi to bez żadnego racjonalnego uzasadnienia. Po prostu po to tylko, żeby się sprzeciwić” – ocenia Harper. Jego zdaniem, Rosja powinna była zostać wykluczona z grupy czołowych państw jeszcze na długo przed kryzysem ukraińskim.
Zdaniem kanadyjskiego premiera dla rosyjskiej polityki typowe jest „mówienie, że czarne jest białe nawet wtedy, gdy wszyscy wiedzą, że jest odwrotnie. Tak długo, jak będą oni przyjmować taki punkt widzenia, będą traktować nas jakbyśmy wszyscy byli głupi” – oświadczył Harper.
Po wizycie na Ukrainie szef rządu Kanady jedzie do Niemiec, gdzie w dniach 7-8 czerwca odbędzie się właśnie szczyt G-7. Przypomnijmy, że Rosja została wykluczona z tego gremium w 2014 roku za zbrojną aneksję Krymu.
Kresy24.pl
2 komentarzy
góral
5 czerwca 2015 o 18:55jak oni mogą rozrurzniać kolory jak cały cos chodzą na bani hej
Svicca
9 czerwca 2015 o 14:42I prawidłowo ! Z Moskalami tylko tak trzeba rozmawiać. Mowy niezdecydowanej, łagodnej te prymitywy nie rozumieją, nie szanują.