Dyplomatom wydaje się często, że są wyjątkowo przebiegli i dowcipni, choć w rzeczywistości ich dowcip jest na ogół toporny, a ich „chytre” motywacje widoczne gołym okiem nawet dla człowieka, którego dyplomatyczne korowody kompletnie nie interesują.
W czasie wtorkowych rozmów w Soczi szefów dyplomacji USA i Rosji mieliśmy przykład takich właśnie pozornie chytrych gestów kiedy obaj politycy wymienili się przy stole prezentami.
Siergiej Ławrow podarował Johnowi Kerry’emu dwa koszyki – jeden z ziemniakami, a drugi z pomidorami. „Pomidor z Soczi to najlepszy przyjaciel ziemniaka z Idaho” – wyjaśniła „dowcipnie” służba prasowa rosyjskiego MSZ. Na dokładkę Ławrow dorzucił Kerry’emu koszulkę z symboliką zwycięstwa ZSRR w tzw. Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, czyli – mówiąc po ludzku – w II wojnie.
Z kolei szef amerykańskiej dyplomacji wręczył Ławrowowi wydany zbiór najbardziej absurdalnych cytatów z kremlowskiej propagandy.
Wystarczy jednak chwilę pomyśleć, żeby zrozumieć, iż wręczając takie prezenty obaj politycy nie tyle „dogryźli” drugiej stronie, co raczej przyznali się do własnych słabości.
Dając Kerry’emu ziemniaki i pomidory Ławrow chciał pewnie podkreślić, że Rosji nie brakuje żywności pomimo sankcji. Tyle, że gdyby rzeczywiście Moskwa nie miała z tym problemu, Ławrow w ogóle nie musiałby się silić na taką demonstrację. Skoro to robi, to najwyraźniej problem jest i to spory.
Prezent, który wręczył Kerry – choć nieco bardziej dowcipny i wyrafinowany – również ma w rzeczywistości wymowę odwrotną do zamierzonej. Pokazuje bowiem, że amerykańska administracja wkłada wielki wysiłek w śledzenie, zbieranie i analizowanie rosyjskiej propagandy. Najwyraźniej Biały Dom reaguje więc na nią nerwowo. Gdyby propaganda Kremla była dla Waszyngtonu obojętna nie zawracałby sobie nią głowy i traktował jak powietrze.
Natomiast podarowanie Amerykanom koszulki z Wojną Ojczyźnianą jako żywo przypomina naszego byłego ministra finansów Grzegorza Kołodkę, który w czasie wizyty w Polsce Michaela Jacksona podarował mu swoje „wiekopomne” dzieło „Strategia dla Polski”. Jeden i drugi prezent z pewnością spotkał się z żywym zainteresowaniem.
Natomiast co do samych rozmów USA-Rosja w Soczi to były one tajne. Po ich zakończeniu Ławrow określił je jednak jako „cudowne”, a to już powinno być dla nas powodem do zaniepokojenia. Najwyraźniej amerykańska dyplomacja znowu dała się Rosjanom ograć i po raz kolejny coś im przehandlowała. Sądząc z poziomu zachwytu Ławrowa mogło to być coś dużego. Czyżby Ukraina?
Kresy24.pl
1 komentarz
El Presidente
13 maja 2015 o 11:26Amerykanie są naiwni jak dzieci, a ruskie przebiegli i bezwzględni jak NKWD !