Partia Swoboda oświadczyła, że jej członkowie nie mają nic wspólnego z atakiem na parlament, do jakiego doszło dzisiaj na zakończenie organizowanego przez nią „Marszu UPA”. Podobne oświadczenie wydał Prawy Sektor.
Doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko nie wyklucza, że za wywołaniem zamieszek w Kijowie stoją służby specjalne Federacji Rosyjskiej.
O możliwych prowokacjach podczas dzisiejszego marszu mówił wczoraj prezydent Petro Poroszenko podczas spotkania z przewodniczącym Rady Najwyższej Ołeksandrem Turczynowem i premierem Arsenijem Jaceniukiem.
Inicjatorzy zamieszek, przed którymi ostrzegał, nie są zainteresowani stabilizacją sytuacji na Ukrainie. Przeciwnie, jak oceniają politolodzy, chodzi o osłabienie pozycji negocjacyjnej Ukrainy przed rozmowami na szczycie ASEM (Asia-Europe Meeting) w Mediolanie, gdzie Petro Poroszenko ma się spotkać z Władimirem Putinem oraz z liderami państw europejskich.
Jeśli przed szczytem dojdzie do destabilizacji sytuacji na Ukrainie i masowych protestów, pozycja negocjacyjna Kijowa będzie znacznie słabsza.
Czytaj: Banderowcy szturmują parlament. Starcia w Kijowie, są ranni
Kresy24.pl
3 komentarzy
Obsrewator
14 października 2014 o 16:24Bez wątpienia!
tagore
14 października 2014 o 16:56Tych prowokatorów zjechało z całej Ukrainy
trochę za dużo jak na Rosyjską prowokację.
solozzo
15 października 2014 o 08:58Ta cała tak zwana Ukraina to jedna wielka rosyjska prowokacja. Rosjanie powinni zatem przestać prowokować i wreszcie zrobić porządek z tym banderowskim bajzlem:)