Litwinka z Kowna wróciła z wycieczki do Wilna w ciężkim szoku. „Przez cały dzień spotkałam tylko pięć osób mówiących po litewsku” – żali się portalowi Delfi.
„Na dworcu zapytałam jakichś chłopaków, czy dojadę tym autobusem do celu. Chcieli wiedzieć skąd jestem. Odpowiedziałam, że z Kowna. Posypały się rosyjskie przekleństwa. Koleżanka umiała nieco po rosyjsku, więc się zrewanżowała. Wtedy padły groźby. Kiedy zwróciłam im uwagę, że jeśli mieszkają na Litwie to niech mówią po litewsku, odpowiedzieli: Jak przyjeżdżasz do naszego miasta, ten swój ptasi język możesz zapomnieć” – skarży się dziewczyna.
Litwinka dodaje, że była niemile zaskoczona kiedy w ciągu dnia pobytu w stolicy usłyszała tylko pięć osób mówiących po litewsku, z których dwie to ona i jej koleżanka. „Boli to, że oni rozumieją co się do nich mówi, ale specjalnie nie mówią po litewsku. Takim zachowaniem obrażają nas, Litwinów. I nasze państwo” – ocenia Raminta z Kowna.
Kresy24.pl / Delfi.lt
8 komentarzy
Wandek
7 sierpnia 2014 o 15:10Dobrze, że jej bez spodni nie puścili nazad he.W Polsce podczas okupacji III rzeszy zabronione było posługiwanie się językiem polskim również zlikwidowano polskie szkolnictwo natomiast polityka zmierzała do likwidacji całkowitej narodu polskiego a następnie zniewolenia go i zgermanizowania ale ruskie to raczej nie załatwią was tak po świńsku.
Adam81w
7 sierpnia 2014 o 15:42Czemu ona oczekuje, że w Wilnie ktoś będzie mówił po bałtolitewsku?
sergiusz
11 sierpnia 2014 o 23:09Wilno jest stolica Litwy znajduje się na etnicznym litewskim terenie którego rdzenni mieszkańcy Litwini zdawna mówili po litewsku.
Moim zdaniem jeżeli Litwin zapomina własny piękny i bogatszy niż słowianski język i posługuje się ubożejszymi polskim lub polsko-ruskim językami – to degradacja. Wiele „polaków” Wilenszczyzny mają toż same litewskie pochodzenie. Co takiego osobliwego w obcej polskiej kilturze i języku oni znalezli? Czy może taka gra u nich: „Litwin chłop, a Polak – pan” i oni z tego chlubią? Jeszcze Mikołaj Dauksza w 1599 ostrzegał litewską szlachtę, żeby kochali i zachowywali swój język, a nie przechodzili na „Polaków”.
świr.drygiełło
31 stycznia 2015 o 21:58Rzeczywiście ..poziom Twojej wypowiedzi swiadczy ze język polski znasz słabo i stąd twoje postrzeganie ….raczej własnego osobistego ubóstwa kulturowego
Język „litewski” jest skazany na ZAPOMNIENIE w jednoczacej się Europie ….nic go nie ocali !!!
Wszelkie próby uczynienia z 2 milionów „Litwinów” jakiegoś „skansenu kulturowego” na wzór indiańskich rezerwatów sa smieszne i żałosne
Pietrek
12 sierpnia 2014 o 22:30Raminta z Kowna w szoku. Dziadziuś z tatusiem wykańczali Polaków wokół Kowna, w 1944 – 1946 wypędzali Polaków z Wilna, a tu masz babo placek – znowu „gadają nie po naszemu”.
MS
16 sierpnia 2014 o 00:35Uważam, że Polacy mieszkający na Litwie powinni być lojalni w stosunku do tego państwa, nie powinni
przesadzać ze swoimi prawami – dwujęzyczne napisy itd., jeżeli im tam żle to powinni sprzedać swe majątki i przyjechać do Polski.
Chyba nie chcemy, aby różne inne mniejszości podobnie zachowywały się w Polsce, więc należy zrozumieć Litwinów.
Karol
16 sierpnia 2014 o 10:25Ależ dlaczego nie chcemy? Dwujęzyczne tablice na Kaszubach, na Podlasiu i Mazurach to norma. Meczety w polskich miastach, Tatarzy, Niemcy, Rusini, Rosjanie, Romowie.
MS, bądźmy sprawiedliwi. Niech lietuwiski rząd zacznie postępować wobec mieszkańców Wileńszczyzny tak, jak polski rząd wobec mniejszości w Polsce. Chciałbym zauważyć, że Ministerstwo Kultury co roku dofinansowuje programy kulturalne mniejszości narodowych w Polsce,
podczas gdy…
rząd, który winien siedzieć w Kownie dokonuje grabieży własności ludności Wileńszczyzny, łamie prawo własnego państwa (czego przykładem chociażby bezprawne mandaty za dwujęzyczne tablice) i łamie zobowiązania międzynarodowe. Wypadałoby ze strony Lietuwisów wykazać odrobinę chociażby wdzięczności dla Polaków za wspieranie lietuwiskiej państwowości po II w. ś.
zwykły koleś
16 sierpnia 2014 o 09:40Pier…ć lojalność. Człowiek rodzi się i umiera wolny. Lojalny to mogę być wobec mojej rudej dziewczyny, która ma iskry w oczach, a nie wobec jakiegoś posranego kraiku na obrzeżach Galaktyki.
Współczuję każdemu, kto się czuje „lojalny” wobec „państwa litewskiego”. No ale cóż, każdy ma takie państwo, na jakie sobie zasłużył.
Polska to kraj dzielnych rycerzy, gospodarnych choć pazernych kmieci, pobożnych mnichów, sędziwych wileńskich i lwowskich profesorów, wesołych i niezbyt mądrych lasek na dyskotekach, warszawskich cwaniaków, co najpierw cię okradną, a potem polegną za ciebie na barykadzie, krakowskich i poznańskich snobów, „szwagra”, który zawsze wie jak rozwiązać problem, księdza co cię potem za to opier…li, ale i tak rozgrzeszy (szczególnie jak dasz na tacę) i innych równie dziwnych zjawisk.
Właśnie za to kocham mój kraj i chętnie za to polegnę jako wolny człowiek – POLAK – przy najbliższej nadarzającej się okazji. Jak mi się spodoba. Bo my – POLACY – jesteśmy ludźmi wolnymi, Honor swój mamy, Wolność kochamy i nikt nam jej nie zabierze.
A Litwa? Nuda. Poza cmokaniem węża po lasach, nigdy nic ciekawego nie mieliście do zaoferowania. Wyrachowane chłopy, mieszkające – fakt – w pięknej leśnej głuszy. Charakterem w ogóle nie jesteście atrakcyjni, już bardziej przyrodniczo.
Moja dziewczyna prosi, aby wam przekazać, że jej nie pociągacie, a ja wam dodam od siebie, że zawsze jak trzeba było walczyć z ruskimi – a nie było tego mało, to wy – Żmudzini – nieodmiennie posuwaliście w pierwszej linii spierdalających. Najpierw zaczepialiście, a potem sru!- chodu z pola boju, a my za was musieliśmy kończyć robotę i ginąć, niekiedy ch.. wie po co.
Ale spox, kiedyś charakterem do nas dorośniecie. Każdy ma przecież prawo do słabości, ale też do szczęścia.
Natomiast Polacy na Litwie żyją od kilkuset lat i żyć będą dalej i nie ruszajcie bo ktoś was jeszcze ugryzie. A litewskie chłopstwo dziś takie, jutro inne, jakie to ma znaczenie…
I jeszcze jedno pamiętajcie: z ruskimi to zawsze była grubsza sprawa, ale z wami jakby co to zawsze zdążymy na odchodnem pozałatwiać formalności.
Tyle, że lepiej jakbyście byli z nami. Wtedy nikt wam honoru nie odmówi, będziecie mogli się wykazać na polu odparcia ruskich a potem flaszkę razem wypić możemy i zapomnieć stare urazy.
Cześć, bracia – Litwini!
zwykły koleś