Chęć poznania własnego kraju znowu mnie wzywa do odwiedzania nieznanych miejscowości. W podróż, szczególnie rowerem, najlepiej wyjechać z rana, gdy odczuwa się poranną świeżość i rześkość. Do każdej wyprawy starannie się przygotowuję, by jak najwięcej wiedzieć o zwiedzanych przeze mnie miejscach, ale i tak każda podróż przygotowuje swoje niespodzianki. Co spotka mnie dzisiaj w Puszczy Nalibockiej i w drodze do niej?
Wybrałem trasę i jadę z Horodziei przez Mir. Z tyłu pozostały wieże zamku z lśniącą wodą stawów w lekkiej mgle, kościół św. Mikołaja. Byłem tu kilkakrotnie, ale nie wiedziałem, że w Mirze oprócz kościoła jest jeszcze drewniana kaplica katolicka, zbudowana w XIX w. Odwiedzam ją, od razu widzę – kapliczka wiejska potrzebuje odnowienia, a potem – poświęcenia, by zgodnie ze swoim przeznaczeniem mogła służyć wiernym. Wybieram kierunek do Puszczy Nalibockiej. Żeby tam trafi ć, można jechać przez Szczorsy, Iwieniec, Rubieżewicze, Derewno. Można też płynąć Niemnem od Stołbców. Pojadę szlakiem nieznanym mi dotąd – przez wieś Jeremicze. Droga prowadzi przez las przeważnie iglasty, ale są tu i brzozy, i olchy, rzadziej można spotkać dęby oraz klony. To hydrologiczny rezerwat Miranka, taki statut nadano mu w roku 1996 po to, by wspomóc rzeki Niemen i Uszę.
Powierzchnia rezerwatu wynosi ponad 3 tys. ha, sporą jego część stanowi torfowisko Wilcze Błoto. Roślinność w rezerwacie w dużej mierze jest pod ochroną, jest tu również bogata fauna, duża ilość ptaków. Kiedyś na tych terenach było sporo zaścianków szlacheckich. Adam Mickiewicz w IX księdze «Pana Tadeusza» wymienia niektóre nazwiska gospodarzy: Sztab stał we dworze, a z nim zbrojnej szlachty wiele Podhajscy, Birbaszowie, Hreczechy, Bergiele, Wszyscy Sędziego krewni albo przyjaciele. Niedaleko drogi, którą jadę, w czterech kilometrach na wschód znajduje się wieś Birbasze. Stara nazwa więc mimo wszystko przetrwała… Jestem bardzo zdziwiony faktem, że w rezerwacie wyrąbują las. Widać obszerne polany, powstałe po wyrębie. Jadące ciężarówki z przyczepami naładowanymi kłodami drewna, wznoszą kłęby kurzu, który długo wisi nad drogą w zacisznym lesie. W średniowieczu tu wszędzie były lasy. Puszczy Rudnicka i Nalibocka to tylko nieduża część starych lasów. Gdzieś około siedmiu kilometrów od Mira, zauważam wśród drzew wieś Mirankę.
Za Miranką las się kończy i zaczynają się błota. Mostem przejeżdżam przez rzekę Usza. Piękny widok, rzeka tu się rozszerza, robi łagodne zakręty, płynie wśród łąk, szuwarów i krzewin. Z prawej strony drogi, wzdłuż Uszy została wieś Zarzecze, a na lewym brzegu rzeki – wieś Skorycze. Niedaleko Jeremicz Usza wpada do Niemna. Jeremicze znajdują się w 18 km od Korelicz. Na skrzyżowaniu ulic stoi prawosławna kaplica, zbudowana w drugiej połowie XIX w. Jest też cerkiew w centrum Jeremicz, którą zbudowano po powstaniu styczniowym czyli tzw. «murawiowka». Jeremicze w XVII–XVIII w. należały do Chodkiewiczów. Od roku 1768 w Jeremiczach działała przystań rzeczna na Niemnie, rzeką płynęło dużo statków, zarówno do kraju z towarem, jak i wieziono od nas towary na sprzedaż. W dawnym miasteczku Jeremicze mieszkali Polacy, Białorusini, Żydzi, Tatarzy. W całej okolicy znany był z wyrobów ze skór garbarz Tatar Jasiński. Za Jeremiczami znowu zaczyna się droga, która prowadzi do mostu przez Niemen. Za mostem, na prawym brzegu rzeki położona jest wieś Sieniawska Słoboda. Stojąc na moście wpatruję się w spokojny nurt Niemna. To rzeka malownicza, niezwykła, domowa rzeka Adama Mickiewicza i Elizy Orzeszkowej.
Spokojnie i majestatycznie płynie Niemen wśród łąk i lasów, przez puszczy, miasta i wsie. Uzupełnia swoje wody z mnóstwa drobnych źródeł, czasem – z bezimiennych rzeczek i strumyków. Wyjechałem z Sieniawskiej Słobody, przejechałem około trzech kilometrów wśród mokradeł porosłych krzakami i szuwarami. Niebawem wjadę do Puszczy Nalibockiej, liczącej 240 tys. hektarów powierzchni. Dużo w niej jest bagien i borów sosnowych. Nazwa puszczy wywodzi się od nazwy leżących w borach Nalibok. W okresie międzywojennym Puszcza Nalibocka była największym obszarem leśnym II Rzeczypospolitej. W czasie II wojny światowej puszcza stała się miejscem wzmożonej aktywności Armii Krajowej oraz partyzantki sowieckiej. Na prawym brzegu Niemna poza większymi miastami niepodzielnie «rządziła» Armia Krajowa, skutecznie walcząc z Niemcami. Z początku stosunki między oddziałami polskimi i sowieckimi układały się pokojowo. Ale cały czas oddziały sowieckie napadały na polskie miejscowości, grabiły i mordowały ludność. Oddziały AK stawały w obronie pokrzywdzonych ludzi, dochodziło do potyczek i walk z partyzantami sowieckimi. Po 1943 roku Sowieci zaczęli rozbrajać oddziały polskie. Podczas wojny w Puszczy znajdowały schronienie tysiące ludzi.
Historycy oceniają, że w latach 1939–1945 w Puszczy przebywało od 10 do 25 tysięcy osób: partyzantów, uciekinierów, ludzi szukających schronienia oraz pospolitych kryminalistów. Mimo przeciwności losu, w Puszczy Nalibockiej nadal mieszkają Polacy. Proszę wsłuchać się w nazwy miejscowości: Rudźma, Antoniowo, Duże Pole, Holendernia. Jadę przez uroczysko, które się nazywa Puszcza Hrabiego, to rezerwat biologiczny. Po długiej podróży leśnej wyjechałem na skrzyżowanie dróg: Jeremicze – Szczorsy, Poniemuń – Naliboki. Skręcam na prawo i jadę w północno- wschodnim kierunku do Nalibok, dawne miasteczko to teraz wieś. Są w puszczy kolonie z nazwami polskimi: Suchy Borek, Biały Brzeg, Rudnia Nalibocka, Kozie Piękne. W okresie II wojny światowej okupanci niemieccy i partyzanci sowieccy spalili wiele wsi i zaścianków. Sporo czytałem o jeziorze Kromań, ale jeszcze nigdy tam nie byłem. Zaplanowałem, że tym razem odwiedzę słynny akwen. Jezioro leśne znajduje się w samym sercu Puszczy Nalibockiej. Przejechałem jeszcze około siedmiu kilometrów drogą leśną, zachwycając się urokiem puszczy. Nieoczekiwanie między soczystą zielenią zauważam blask błękitnej wody i jakieś budynki na brzegu. Jestem zachwycony piękną tafl ą wody otoczoną zielonym wiankiem. Na spadzistych brzegach rosną sosny, świerki, brzozy, nad samą wodą – olchy. Jezioro Kromań jedyny naturalny akwen wodny wśród lasów i bagien nalibockich. Jezioro ma owalny kształt.
Długość prawie taka sama co szerokość: odpowiednio 1100 m i 900 m. Głębokość do 15 m, ale są miejsca, gdzie jezioro ma ponad 26 m. Napotkany miejscowy człowiek powiedział, że Świteź i Kromań to błękitne oczy Nowogródczyzny. Jezioro Kromań to bez wątpienia perła Puszczy Nalibockiej. Ze źródeł historycznych wiadomo, że to miejsce było już znane od czasów najdawniejszych. Książęta Wierejscy, Radziwiłłowie, Sapiehowie, Sanguszkowie, Chreptowiczowie polowali w tutejszych lasach, bywali nad jeziorem Kromań, gdzie było sporo ryb. Podczas powstania styczniowego w puszczy działał oddział powstańczy pod dowództwem księdza Felicjana Łaszkiewicza, któremu pomagał student Adam Pusłowski. Drugim oddziałem dowodził kapitan Karol Szalewicz, który po klęsce powstania został zesłany na katorgę. Młodego Pusłowskiego rozstrzelano w Nowogródku. W okresie międzywojennym niedaleko jeziora mieszkali osadnicy, którzy zorganizowali leśnictwo, uruchomili łączność telefoniczną. Jezioro Kromań i okolice w okresie międzywojennym stały się rezerwatem przyrody, obejmującym lasy nad jeziorem leżące w głębi Puszczy Nalibockiej. Przed wojną to miejsce stało popularnym miejscem odpoczynku. Niejednokrotnie odwiedzał te miejsca Józef Piłsudski.
Podczas jednej z wizyt marszałek posadził lipę na brzegu jeziora. Do dziś rośnie nad jeziorem potężna lipa marszałka Piłsudskiego. We wrześniu 1939 roku Czerwona Armia wtargnęła na terytorium II Rzeczypospolitej, osiedle osadników obok jeziora zostało otoczone przez jednostkę NKWD. Wszystkich mieszkańców aresztowano i zawieziono do Korelicz. Nikt z osadników i członków ich rodzin do domu więcej nie wrócił. Starsi ludzie opowiadają, gdy po kilku dniach od aresztu osadników ktoś z miejscowych przyjechał do puszczy po drewno, zobaczył, że po lesie błąkały głodne krowy i świnie, kury i gęsi. Fundamenty po domach osadników są widoczne do dzisiaj. 1 grudnia 1943 roku rozegrała się tu tragedia. Na obozujących nad jeziorem AK-owców ze zgrupowania stołpeckiego, zdradziecko uderzyli partyzanci sowieccy, a zaproszonych przedtem na rozmowy dowódców AK zatrzymano i zamordowano. Jezioro Kromań otoczają legendy, chętnie opowiadane przez miejscowych ludzi. Według jednej z nich, jezioro powstało w miejscu starego kościoła, który nieoczekiwanie zapadł się pod ziemię. Czasami nawet słychać dźwięk dzwonów, który wydostaje się z dna jeziora – twierdzą miejscowi. Kromań lubią rybacy, miłośnicy odpoczynku w leśnej ciszy. Wzbudza moje zaniepokojenie fakt, że w roku 2003 białoruskie władze oddały jezioro do ajencji spółce z o.o. pod nazwą «Rybołowiecko- turystyczny zespół Kromań». Dyrektor spółki zapewnia, że uda mu się przywrócić jezioru Kromań wygląd sprzed kilkudziesięciu lat, ale na obietnicach wszystko się kończy, ponieważ o konkretnych działaniach nie mówi. To zadanie trudne i kosztowne, bo zginęło wiele kosztownych gatunków ryb. Węgorze przepadły po tym, jak na Niemnie zbudowano tamę, raki zniknęły w wyniku zanieczyszczenia środowiska i zarośnięcia jeziora, wiele cennych ryb zniknęło przez niegospodarność i kłusowniczy ich połów.
Obecnie w jeziorze są tylko szczupaki, płotki, leszcze. Chodziłem boso po czyściusieńkiej wodzie i piaszczystym dnie, myśląc, jakim będzie jezioro w przyszłości. Popatrzyłem na ubogi stan infrastruktury zespołu turystycznego, nasuwały się mało optymistyczne myśli na ten temat. Nad jeziorem jednak było wielu ludzi, którzy przyjechali tu odpocząć na łonie natury. Wyruszyłem w drogę, prowadzącą przez Puszczę Nalibocką. Droga w tym miejscu przebiega nad brzegiem rzeczki Bluszka, która niesie swoje wody do jeziora Kromań. Kraina leśna teraz już prawie bezludna, choć po drodze mijam jakieś miejscowości: Prudziszcze, Nieścierowicze, Cielechy…
Autor: Bernard Pakulnicki
Magazyn Polski nr 3 (75) marzec 2012
4 komentarzy
stanisław
16 października 2014 o 19:46W Nalibokach i nad Jeziorem Kromań lipkę posadził Prezydent RP Ignacy Mościcki 29 września 1929 r.
józef III
7 grudnia 2014 o 20:07cudny Kraj !
Marta
9 lipca 2018 o 21:48Birbasze to wieś moich przodków mieli takie samo nazwisko szlachta Bierbasz proszę o kontakt mo*******@in*****.eu
Marek
24 lutego 2020 o 19:36Garbarz Tatar Jasiński wymieniony w tekście to mój pradziadek … a na imię miał Mustafa .