Lider „Młodego Frontu” Dmitrij Daszkiewicz zaprezentował w poniedziałek w Mińsku swoją książkę „Robak”. To więzienna proza, którą pisał w latach 2006-2013. Młody, bo zaledwie 33-letni polityk w więzieniach i aresztach spędził prawie pięć lat.
Daszkiewicz zaczął pisać w 2006 roku, gdy po raz pierwszy odsiadywał wyrok więzienia. Najświeższe opowiadania pochodzą z 2013 roku. Z siedmiu lat, poczynając od pierwszej do ostatniej odsiadki, bez mała pięć lat życia stracił za kratkami.
Dmitrij Daszkiewicz: – Pierwsze teksty, które znalazły się książce, datowane są na 2006 rok. „Historię trzech dni” napisałem na podstawie moich pierwszych wrażeń, po zetknięciu się z białoruskim więzieniem, gdy zostałem aresztowany w 2006 roku. Od tego tekstu rozpoczęła się moja działalność twórcza, którą kontynuowałem w kolejnych celach, w różnych zakątkach Białorusi”.
Prezentację prowadził przyjaciel Daszkiewicza, założyciel „Młodego frontu” Paweł Seweryniec, człowiek, którego spotkał podobny los; za swoje przekonania dwa razy trafiał do więzienia, podobnie jak Daszkiewicz pisał książki. Paweł przyrównał Dmitrija Daszkieiwcza do Wasyla Bykowa.
Paweł Sewerynie: – Daszkiewicz – to płonący uliczny wojownik, lider „Modego Frontu”, człowiek, który nie boi się mówić prawdy, oragnizować akcje, bronić honoru narodowego. Niedawno odkryliśmy jeszcze jeden talent Daszkiewicza – literacki. Dmitrij to kontynuator tradycji i szkoły Wasyla Bykowa w literaturze. Bykow przeszedł wojnę i pisało niej. Wojna o prawdę i o Białoruś toczy się i dzis. Dmitrij pozwala nam ten ból i tę prawdę poczuć. Autentyczność każdego jego wersu jest oczywista. Sam Dmitrij przynaje, że nawet strażnicy więzienni nie raz pytali go; „co jeszcze nowego możesz napisać?
Dmitrij Daszkiewicz: „Czasami pytali; Czym jeszcze zaskoczysz po Sołżenicynie, Szałamowie, Alechnowiczu?… Niestety, jest o czym pisać, Nie mogłem sobie wyobraziż, że jeszcze w trzecim tysiącleciu więźniowie będą musieli używać zamiast łyżek futerałów od szczoteczek do zębów. Wydawać by się mogło, że to nie możliwe, a jednak tak się dzieje, a kierownictwo więzienia odpowiada tylko: takie prawo. Żeby ludzie w aluminiowym kubeczku musieli gotować sobie makaron, i herbatę…”.
Uderzające słowa wypowiedział ojciec Dmitrija – Wiaczesław Daszkiewicz, dziennikarz. Rzucona przez niego fraza, że „ojciec spodziewał się po tej książce czegoś więcej”, stała się clou wieczoru. Do niej odnosili się wszyscy koleno występujący. Ojcie Dmitrija nie porównał syna z Bykowem, tylko … z Leninem!
Wiacześław Daszkiewicz:” Kiedy jeszcze nasza rodzina mieszkała na Kołymie, miał miejsce śmieszny incydent. Latem, w niedzielę, wyszliśmy na podwórko, dzieci bawiły się w piaskownicy. Przechodziła mama z synkiem i nagle ten chłopiec zaczął pokazywać na Dmitrija i krzyczeć: – mama, mama, patrz, malutki Lenin!” Rzeczywiście, był jakiś podobny, taki kręcony…”
Dmitrij Daszkiewicz: Tata, na tym zakończmy…! (śmiech na sali) Oprócz wesołych wspomnień, Wiaczsesław Daszkiewicz opowiedział o tragicznych momentach w ich relacjach z synem.
Wiaczesław Daszkiewicz: „W marcu 2006 roku wytoczono przeciwko niemu sprawę karną, a w czerwcu został wypuszczony i pozwolono mu wyjechać do Ameryki. Siedzieliśmy z Dmitrijem naprzeciwko słynnego budynku KGB, radziłem mu, żeby nie wracał. Wiedziałem, że go posadzą. A on mi powiedział: „Tato, ja swoją drogę życiową wybrałem sam, i przejdę ją do końca”.
Poeta, liedr kampanii „Mów Prawdę!” Uladzimir Nieklajeu zwrócił uwagę, że w każdym opowiadaniu Daszkiewicza jest odwołanie do Boga, do wiary, ale jest ono szczere, bez sztucznego patosu: – Wiem, wielu wydaje się staroświeckie to, że Dmitrij wyznaje prawdziwą wiarę, wielu uważa, że jest to mało autentyczne. Znając Dmitrija wierzę, że jest to prawdziwe i jak najbardziej poważne.
Wystąpienia trwały do późna, Dmitrij nie zdążył podpisać książki wszystkim, którzy na to czekali. Śpieszył się, żeby o godzinie 20.00 być w domu, bo po wyjściu z więzienia cały czas obowiązuje go milicyjny dozór. Jeśli go złamie, znów trafi do więzienia. Rzeczywiście, gdy wracał, przed wejściem do klatki schodowej przechadzał się już milicjant. Przypadek? Wszystko zakończyło się pomyślnie – o 19:59 Daszkiewicz był u siebie.
Kresy24.pl za euroradio.fm
1 komentarz
kris
26 marca 2014 o 10:47a czy ten niby śmieszny wódz Młodego Frontu nie ma nic wspólnego z portretami bandytów eksponowanych niedawno na ulicach Mińska? Młody Front to organizacja wroga Polsce i bandycka, powinna być ścigana za gloryfikowanie bandytów. A od Stanisława Bułak-Bałachowicza won, to był prawdziwy białoruski patryjota i oddany Polsce żołnierz.