Rosja nie obawia się izolacji politycznej, co więcej, nawet do niej zachęca. Putin nie tylko nie wydaje się martwić zamknięciem granic, może na to nawet liczyć. Dla Putina Krym to dopiero początek walki – uważa politolog Iwan Krastew.
Moskwa chce obalić nowe władze w Kijowie poprzez wywieranie presji. Celem jest odcięcie Krymu i doprowadzenie do kryzysu konstytucyjnego, który zakończy się powstaniem luźnej konfederacji z bardzo słabym centrum, wschodnią prorosyjską częścią i zachodnią proeuropejską.
Gdy Janukowycz stracił władzę, Putin nagle i niespodziewanie stracił partnera strategicznego. Obecne eskalacja konfliktu z Ukrainą jest m.in. próbą ukrycia mankamentów rosyjskiej polityki zagranicznej – twierdzi Krastew.
Władimir Putin marzy o przywróceniu Rosji odpowiedniego miejsca na arenie międzynarodowej. Marzy o Rosji przedrewolucyjnej, autokratycznej, o odrębnej kulturze i tradycji. Nie godzi się na nierespektowanie przez Zachód geopolitycznych ambicji Rosji. Buduje odrębną cywilizację i jest dla niej gotowy poświęcić interesy gospodarcze.
Marsz Putina na Krym – zauważa Krastew – bardzo różni się od wojny Rosji w Gruzji w 2008 roku.
W czasie tamtego konfliktu Moskwa użyła siły, by zarysować czerwoną linię, której zachodnie stolice nie mogą przekroczyć. Na Krymie Moskwa wykazała swoją gotowość do przekraczania czerwonej linii wyznaczonej przez Zachód – kwestionując normy prawne i struktury utworzone po zakończeniu zimnej wojny. Ten ruch jest wyzwaniem dla Stanów Zjednoczonych: czy Waszyngton nadal jest gotowy do zagwarantowania bezpieczeństwa europejskim demokracjom, czy też kieruje uwagę w stronę Azji? To także sprawdzian niemieckich możliwości.
Niezależnie od reakcji Zachodu, pokonanie Putina będzie trudne, ponieważ nie zamierza się dostosować do zachodnich reguł. Nie obawia się też izolacji politycznej, co więcej nawet do niej zachęca. Putin nie tylko nie wydaje się martwić zamknięciem granic, może na to nawet liczyć. Dla Putina Krym to prawdopodobnie dopiero początek walki.
Konflikt na Ukrainie to nie tylko próba siły Rosji i Zachodu. To coś więcej. To wojna cywilizacji rosyjskiej przeciwko zachodniemu liberalizmowi i relatywizmowi moralnemu, to walka Putina o wielką Rosję – przekonuje Krastew.
Według niego, gotowość Rosji do naruszania suwerenności terytorialnej Ukrainy jest najpoważniejszym wyzwaniem dla porządku europejskiego od ponad pół wieku. Rosyjska interwencja na Ukrainie rodzi pytania o gwarancje bezpieczeństwa , jakie Zachód dał Ukrainie po pozbyciu się przez nią w 1994 roku broni atomowej. To także konfrontacja z powszechnym przekonaniem Europejczyków, że wojna kontynentalna nie jest możliwa.
Kresy24.pl/pch24.pl, foreignaffairs.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!