5 grudnia, około godziny pierwszej w nocy, na drodze krajowej Moskwa – Mińsk, w okolicach Smoleńska, 24 – letni mieszkaniec Mohylewa został zaatakowany przez UFO i inne niezidentyfikowane obiekty – przynajmniej tak tłumaczył inspektorom ruchu drogowego, którzy by go zatrzymać – musieli otworzyć ogień.
Jak informuje „Smolenskaja gazieta”, wszystko odbywało się jak w hollywoodzkim filmie. Inspektorzy ruchu drogowego zauważyli samochód ciężarowy Mercedes- Benz na białoruskich numerach rejestracyjnych, którego trajektoria ruchu wzbudziła podejrzenia policjantów. Kierowca jadący niezbyt ruchliwą o tej porze drogą, wykonywał chaotyczne manewry, nerwowo zmieniał pas ruchu, zjeżdżał na pas przeciwległy.
Kiedy kierowca zignorował próbę zatrzymania przez policjantów, ci ruszyli za nim w pościg. Na wielokrotnie powtarzane wezwania i sygnały żeby sie zatrzymał, easy rider jeszcze bardziej zwiększał prędkość. Mało tego, próbował zepchnąć samochód milicji z pasa ruchu. Wreszcie milicja wydała ostrzeżenie, że otworzy ogień, ale i ta groźba nie zrobiła na nim wrażenia. Nie było więc wyjścia, kilka celnych strzałów i Mercedes Benz został unieruchomiony. Jego kierowca i pasażer też.
Jak relacjonowali milicjanci, po zatrzymywaniu okazało się, że mężczyzna nadal zachowuje się w sposób co najmniej dziwny. Rozglądając się wokół szukał UFO i innych obiektów latających, które miały go atakować. Odmówił badania medycznego, ale kiedy zostały mu nałożone kajdanki przyznał się, że on i jego pasażer kupili w Moskwie narkotyk syntetyczny „Spice”, który obaj wypalili przed wyruszeniem w drogę.
Teraz badane są wszystkie okoliczności zdarzenia, wobec 24 -letniego mieszkańca Mohylewa sporządzono protokół administracyjny a policjanci muszą wytłumaczyć powody użycia broni służbowej.
Kresy24.pl/smolgazeta.ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!