
Babyliew pierwszy z prawej.Fot:sudreporter.org
Wyczekiwany przez jeńców wojennych powrót do wolności okazał się dla jednego z nich początkiem hańby. Po 17 lipca 2024 roku, gdy 95 ukraińskich żołnierzy wróciło z rosyjskiej niewoli, Ukraina świętowała kolejny sukces wymiany jeńców. Ale już dzień później jeden z nich – 22-letni Maksym Babyliow – znalazł się w centrum skandalu.
Zamiast bohaterem – stał się oskarżonym. I to w jednej z najbardziej szokujących spraw ostatnich miesięcy.
Zaledwie dzień po publikacji zdjęcia uwolnionych żołnierzy przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, w mediach społecznościowych pojawił się wpis jednego z byłych jeńców. Twierdził on, że Babyliow współpracował z rosyjską administracją kolonii karnej, znęcał się nad innymi więźniami, a nawet wyrzekł się ukraińskiego obywatelstwa.
Informacja rozeszła się błyskawicznie. Już 18 lipca Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) wszczęła postępowanie karne. W mediach pojawiły się też sugestie, że Rosja celowo przekazała „zdrajcę”, by wywołać chaos informacyjny i zdyskredytować ukraińskie państwo.
Maksym Babyliow, urodzony w 2002 roku w Chersoniu, był marynarzem i kierowcą w 137. batalionie ukraińskiej piechoty morskiej. Do niewoli trafił już 24 lutego 2022 roku, w pierwszym dniu rosyjskiej inwazji.
Według śledczych, od lipca 2022 roku do czerwca 2024 roku przebywał w byłej kolonii karnej w okupowanej Gorłówce, w obwodzie donieckim. Miejsce to stało się znane jako centrum systemowego znęcania się nad jeńcami.
Zeznania byłych jeńców są wstrząsające. Twierdzą, że Babyliow był aktywnym uczestnikiem przemocy — nie tylko nie sprzeciwiał się administracji, ale wręcz wykonywał jej polecenia z własnej woli.
- Według aktu oskarżenia:
- 19 września 2023 r. pomagał strażnikom bić jeńca w toalecie, trzymając go, gdy inni kopali i zanurzali jego głowę w sedesie,
- 30 października uderzył innego więźnia pałką co najmniej trzy razy,
- 18 stycznia 2024 r. kopnął więźnia w klatkę piersiową,
- Regularnie uczestniczył w brutalnym „przyjmowaniu” nowych jeńców — biciu, rozbieraniu, upokarzaniu,
- Zgłaszał strażnikom wszelkie „naruszenia” — m.in. rozmowy z nowo przybyłymi, siedzenie na łóżku czy niedozwolone zachowania,
- W nagrodę za swoją lojalność otrzymywał przywileje – lepsze warunki, pozycję „dyżurnego” w izolatce i wyraźnie lepsze traktowanie od reszty więźniów.
Po trzech tygodniach od wybuchu skandalu, Babyliow został aresztowany i osadzony w areszcie śledczym. Sądowa machina ruszyła.
7 października 2024 r. prokurator odczytał akt oskarżenia obejmujący sześć epizodów znęcania się nad jeńcami. Zarzuty kwalifikowane są jako nieludzkie traktowanie jeńców wojennych, dokonane przez grupę osób w zmowie (art. 438 Kodeksu karnego Ukrainy). Grozi mu do 12 lat więzienia.
Babyliow nie przyznał się do winy. W sądzie powiedział: „Absolutnie nie przyznaję się do żadnych zarzutów”.
Sprawa Babyliowa budzi skrajne emocje. Dla jednych to dowód na siłę ukraińskiego systemu prawnego – który nie boi się rozliczać nawet własnych żołnierzy. Dla innych to pułapka zastawiona przez rosyjskie służby, by wzbudzić nieufność i skłócić środowisko weteranów.
ba za nashaniva.com/kavun.city
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!