
Anżelika Mielnikowa (z lewej), Paweł Łatuszka i Swietłana Cichanouska na spotkaniu z deputowanymi do Bundestagu i Friedrichem Merzem w Berlinie. Październik 2024. Zdjęcie (fragment): tsikhanouskaya.org
Zaginiona w Warszawie przewodnicząca Rady Koordynacyjnej (RK) białoruskiej opozycji na uchodźstwie, Anżelika Mielnikowa, współpracowała z białoruskimi służbami specjalnymi i została do tego zwerbowana jeszcze przed emigracją — taką opinię wyraziła była major kontrwywiadu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dr Anna Grabowska-Siwiec z Wydziału Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Białymstoku.
Ekspertka przedstawiła w programie „Raport specjalny” na antenie TVP Info własną teorię dotyczącą możliwego przebiegu zdarzeń i wskazała, jakie wątki mogą prowadzić do Mińska.
„[Mielnikowa] została przeszkolona, miała bardzo konkretne zadania. I te zadania realizowała na terytorium Polski” — powiedziała Grabowska-Siwiec.
Według niej, relacje z byłym mężem, który swobodnie przyjeżdżał do działaczki demokratycznej opozycji z Białorusi do Polski i wracał z powrotem, „były formą łączności”. Były mąż polityczki miał być pod nadzorem białoruskich służb specjalnych — jest o tym przekonana ekspertka.
„[To] utrzymywanie stałego kontaktu, przykrytego bardzo wiarygodną legendą” — dodała Grabowska-Siwiec, mając na myśli spotkania byłego męża Mielnikowej z ich dziećmi.
„To idealnie wpisuje się w modus operandi, czyli sposób działania służb wywiadowczych i świetnie maskuje [ten kontakt] — kontynuowała ekspertka. — Bardzo specyficzne okoliczności zniknięcia [Mielnikowej] również można tłumaczyć językiem służb specjalnych — gdybym była zleceniodawcą, też sięgnęłabym po takie środki — kryzys zdrowotny, zniknięcie pieniędzy” (chodzi o środki przeznaczone na inicjatywę „Cyberpartyzanci”, które — według dostępnych informacji — były wypłacone przez byłą przeewodniczącą RK z konta bankowego).
„To, że swojego agenta oskarżamy o przestępstwo i prowokujemy sytuację, w której on ucieka, znika gdzieś bez śladu razem z pieniędzmi — to idealna legenda, bardzo popularna <…> wśród służb specjalnych. Moim zdaniem tutaj wszystko doskonale się układa” — podsumowała Grabowska-Siwiec.
Szef Narodowego Zarządu Antykryzysowego (NAU), Paweł Łatuszka (były ambasador Białorusi w Polsce), z którym Mielnikowa blisko współpracowała, powtórzył swoją wersję w reportażu, że nie wierzy, iż Mielnikowa była agentką białoruskich służb.
Z kolei była wiceprzewodnicząca RK Stanisława Glinik, która w sierpniu br. złożyła mandat, poinformowała, że początkowo brano pod uwagę dziewięć głównych wersji tego, co mogło się stać z Mielnikową.
„Obecnie, prawdopodobnie zostały trzy. Jest wersja, że od początku była funkcjonariuszką białoruskich służb. Druga — że ostatnio zaczęła z nimi współpracować pod przymusem. I trzecia — że była próba jej werbunku i nacisku, która nie poszła zgodnie z planem” — dodała Glinik.
Jednocześnie nie wykluczyła, że Mielnikowa może już nie żyć.
O tym, że Mielnikowa nie przebywa na terytorium Polski i nie nawiązuje kontaktu od 25 marca, poinformowała 28 marca służba prasowa Łatuszki — lidera frakcji „Zespół Łatuszki i Ruchu „O Wolność’” w RK, do której należała.
Później media podały, że przewodnicząca RK mogła wylecieć z Polski do Wielkiej Brytanii — na jej nazwisko zakupiono bilet lotniczy.
7 kwietnia portal „Zerkalo” poinformował o rozmowie z byłym mężem Mielnikowej, który potwierdził, że ich dzieci — dziewczynki w wieku 7 i 13 lat — przebywają z nim na Białorusi.
17 kwietnia Polskie Radio, powołując się na Prokuraturę Krajową podało, że śledztwem w sprawie zaginięcia Mielnikowej zajmie się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Mielnikowa wyemigrowała z Białorusi we wrześniu 2020 roku. Posiada obywatelstwo białoruskie i polskie.
ba za pozirk.info
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!