
Collage: TSN
Wtopili w to gigantyczne pieniądze, zmobilizowali cały aparat propagandy, strachu, manipulacji i szantażu. I… nic! Hybrydowe technologie Moskwy przestają działać?
Miażdżące, ponad 50-procentowe zwycięstwo proeuropejskiej partii PAS prezydent Mai Sandu w wyborach parlamentarnych w Mołdawii to kompletna klęska polityczna Kremla, który zrobił wszystko, co mógł, by odzyskać kontrolę nad tym krajem.
Występujący pod symbolem czerwonej gwiazdy i popierany przez Moskwę Patriotyczny Blok z Partią Socjalistów byłego prezydenta Igora Dodona zdobył tylko 24,2% głosów. Trzecie miejsce zajął oficjalnie proeuropejski, ale złożony z polityków związanych kiedyś z Rosją Blok Alternatywa – 8%. Do parlamentu wejdą jeszcze dwie partie: jedna populistyczna, a druga chcąca zjednoczenia z Rumunią.
Ingerencja Rosji w te wybory była bezprecedensowa bo i stawka była ogromna: zablokowanie współpracy Mołdawii z Ukrainą i jej integracji z Europą, a potem otworzenie przez Dodona drugiego – dywersyjno – politycznego frontu na tyłach ukraińskich. Putinowi nic z tych kalkulacji nie wyszło.
“To kompletna klęska Kremla. Najwyraźniej technologie hybrydowe, które wcześniej Moskwa stosowała na całej przestrzeni posowieckiej, tym razem nie zadziałały” – ocenia politolog prof. Piotr Oleszczuk z Kijowskiego Uniwersytetu im. Szewczenki.
Rosyjskie służby prowadziły zmasowaną kampanię w Internecie, a do szerzenia dezinformacji i strachu oraz wspierania socjalistów wykorzystano też na dużą skalę Cerkiew prawosławną i Patriarchat Moskiewski. Nie przyniosło to jednak spodziewanych wyników.
“To, co się stało w Mołdawii potwierdza, że Rosja, która ugrzęzła w wojnie na Ukrainie, szybko traci wpływy na obszarze posowieckim. Wcześniej straciła już Armenię i Azerbejdżan, a republiki Azji Środkowej wprawdzie nadal oficjalnie deklarują lojalność wobec Moskwy, ale faktycznie oddalają się od niej coraz bardziej” – ocenia politolog.
Według niego, teraz Mołdawia wspólnie z Ukrainą będą wspólnym blokiem negocjować członkostwo w Unii Europejskiej. Dlaczego razem? Żeby wywrzeć większą presję na Węgry, które blokują integrację Ukrainy z UE.
Teraz Orban będzie musiał blokować także Mołdawię, chociaż nie ma do tego żadnego racjonalnego uzasadnienia, gdyż Maja Sandu konsekwentnie reformuje kraj i spełnia kolejne unijne standardy, a teraz będzie mogła rządzić samodzielnie. Można jednak oczekiwać, że najbliższy sojusznik Putina w Europie wymyśli na potrzeby tego jakieś uzasadnienie.
Z kolei politolog Aleksiej Buriaczenko przewiduje, że Rosja nie pogodzi się tak łatwo z klęską w Mołdawii. Będzie pewnie rękami prorosyjskiego elektoratu Dodona organizować demonstracje, zamieszki i podsycać separatystyczne nastroje w Naddniestrzu i Gagauzji. Ale rząd Mai Sandu doskonale zna te rosyjskie metody i jest raczej na to przygotowany.
Zobacz także: To nie drony zdruzgotały fabrykę Rosjan! Uderzyli nową bronią.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!