
Fot. Pixabay.com
Rosyjski port naftowy Primorsk na Morzu Bałtyckim stał się celem ataku dronowego, w wyniku którego jeden z tankowców zapalił się. Gubernator obwodu leningradzkiego Aleksandr Drozdenko poinformował, że pożar na statku został rzekomo ugaszony dzięki automatycznym systemom bezpieczeństwa. Przedstawiciel władz zapewnił, że nie ma zagrożenia zatonięciem jednostki ani wyciekiem produktów naftowych do wód Bałtyku.
Primorsk to jeden z największych rosyjskich terminali naftowych nad Bałtykiem, stanowiący końcowy punkt Bałtyckiego Systemu Rurociągowego. Incydent jest częścią szerszej akcji, podczas której nad obwodem leningradzkim zestrzelono ponad 30 bezzałogowców. Szczątki dronów spadły w miejscowościach Wsiewołożsk, Tosno oraz wsiach Pokrowskoje i Uzmino, jednak nikt nie został ranny.
Atak powietrzny spowodował znaczne zakłócenia w funkcjonowaniu regionu. Na lotnisku Pułkowo wprowadzono plan „Dywan” – procedurę bezpieczeństwa stosowaną przy pojawieniu się niezidentyfikowanych obiektów w przestrzeni powietrznej. W rezultacie opóźniono 36 odlotów i 12 przylotów. Dodatkowo ograniczono prędkość internetu mobilnego w całym obwodzie.
Nocny atak z 11 na 12 września był częścią zakrojonych na szeroką skalę działań, podczas których eksplozje słyszano także w Smoleńsku i okolicach Moskwy.
swi/pravda.com.ua
1 komentarz
rosja z Małej Litery
12 września 2025 o 08:51Ogień jest oczyszczający, rosja musi go doświadczyć jeszcze po tysiąckroć.