
Wołodymyr Zełenski. Fot: x.com/zelenskyyua
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że wojska ukraińskie wyzwoliły sześć miejscowości w obwodzie sumskim i w dwóch miejscach dotarły do granicy z Rosją. Dodał, że w Donbasie sytuacja jest trudna, ale jeszcze nie katastrofalna, donosi RBC-Ukraina.
Według Zełenskiego, siły rosyjskie posunęły się o kilka kilometrów w stronę Dobropola, lecz bez sprzętu – jedynie niewielkie grupy z bronią.
„Dobrapole – Kramatorsk. Co się tam stało? Grupy Rosjan posunęły się o około 10 kilometrów w kilku punktach. Wszyscy są bez sprzętu, z bronią w rękach. Niektórzy zostali już odnalezieni, częściowo zniszczeni, częściowo wzięci do niewoli. Pozostałych też znajdziemy i zniszczymy w najbliższej przyszłości” – podkreślił prezydent Ukrainy.
Zaznaczył, że ten przełom jest częścią rosyjskiej strategii informacyjnej przed spotkaniem Putina i Trumpa, mającej rzekomo pokazać postępy wojsk rosyjskich i słabość Ukrainy.
Poinformował także o stabilnej sytuacji na kierunku charkowskim, a nawet o sukcesach w obwodzie ługańskim, gdzie wojskom ukraińskim udało się rzekomo wkroczyć na około kilometr w głąb pozycji wroga.
Według prezydenta Ukrainy sytuacja na froncie pozostaje napięta, jednak wojska ukraińskie nadal walczą i utrzymują swoje pozycje.
Zełenski zapewnił, że Ukraina nie wycofa się z Donbasu, ponieważ region ten jest trampoliną do przyszłej, nowej ofensywy Rosji;
– Nie wyjdziemy z Donbasu. Nie możemy tego zrobić. Wszyscy zapominają o pierwszej kwestii – nasze terytoria są nielegalnie okupowane. Donbas dla Rosjan to przyczółek do przyszłego nowego ataku. Jeśli opuścimy Donbas z własnej woli lub pod naciskiem, otworzymy trzecią wojnę – powiedział Zełenski.
Prezydent przypomniał, że Krym w 2014 roku był w pełni wykorzystany jako baza do ofensywy na południu Ukrainy. Podobną rolę pełnił Donbas – służył Rosji do formowania sił zbrojnych z miejscowych separatystów, bez konieczności mobilizowania własnych obywateli. Według Zełenskiego, jedne z najsilniejszych rosyjskich jednostek szturmowych składały się właśnie z ludzi zwerbowanych na okupowanych terenach po 2014 roku.
– Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji, jeśli dziś opuścimy Donbas, nasze umocnienia, ukształtowanie terenu i kontrolowane wzgórza, to wprost otworzymy przyczółek do przygotowania kolejnego rosyjskiego natarcia – zaznaczył.
Zełenski ostrzegł, że w takiej sytuacji Władimir Putin w ciągu kilku lat mógłby mieć otwartą drogę do Zaporoża, Dniepru, a także Charkowa.
– Moim zdaniem każde pytanie dotyczące terytoriów musi być nierozerwalnie związane z gwarancjami bezpieczeństwa. Inaczej teraz chcą im oddać około 9 tysięcy kilometrów kwadratowych – to około 30% obwodu donieckiego – a to będzie przyczółek dla nowej agresji – podsumował ukraiński przywódca.
12 sierpnia w ukraińskiej przestrzeni publicznej pojawił się dramatyczny apel oficera Sił Zbrojnych Ukrainy, oficera pułku Azow BohdanA Krotevycha, skierowany bezpośrednio do Prezydenta. Opisuje on tragiczną sytuację na linii frontu w rejonie Pokrowska i Kostiantyniwki.
„Panie Prezydencie,
Szczerze nie wiem, co dokładnie Panu przekazują, ale informuję: na linii Pokrowsk – Kostiantyniwka bez przesady panuje totalny chaos. I ten chaos narasta od dłuższego czasu, pogarszając się z każdym dniem.”
Tak zaczyna się list oficera, który postanowił przerwać milczenie. Według jego relacji, Pokrowsk i Myrnohrad znajdują się niemal w okrążeniu, a Kostiantyniwka — w półokrążeniu. Przeciwnik kontynuuje natarcie w kierunku Kramatorska i Drużkiwki.
Oficer ostro krytykuje działania dowódcze oraz strategiczne błędy popełniane od miesięcy:
„Nowo mianowane dowództwa, które mają „naprawić to, czego naprawić się już nie da”, prawdopodobnie zostaną obarczone winą za sytuację, która już dawno wymknęła się spod kontroli. W rzeczywistości linia frontu — jako stabilna linia — praktycznie nie istnieje.”
Wskazuje również na poważne problemy z rezerwami, fragmentaryzacją oddziałów, kadrowym nepotyzmem oraz brak jasnej wizji prowadzenia działań zbrojnych:
„Systemowe problemy zaczęły się wraz z wyczerpywaniem rezerw, rozdrabnianiem jednostek wzdłuż całego frontu, raportowaniem o zdobyciu jednej wioski jako o wielkim sukcesie przy jednoczesnych porażkach całych kierunków działań. Mobilizacyjny potencjał dzielono ‘po znajomości’, a części dowództwa brakowało nie tylko strategicznego, ale nawet operacyjnego spojrzenia na teatr działań wojennych.”
Oficer kończy swój list z mocnym przesłaniem:
„Jestem oficerem i mam pojęcie o godności. Moje sumienie jest czyste. Meldunek zakończony.
Takie wieści z Donbasu! I to na 3 dni przed szczytem pokojowym
ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!